Jan Paweł II w Nikaragui w roku 1983
21/06/2011
2309 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Papież przybył do Managui po to, by uporządkować sprawy Jezuitów, szczególnie tych, którzy otwarcie stanęli po stronie rewolucji.
Pamiętam dokładnie, bo byłem dzieckiem często oglądającym telewizję, program publicystyczny prowadzony chyba przez Krzysztofa Mroziewicza, ale głowy za to nie dam, mawiający wizytę Jana Pawła II w Nikaragui w marcu 1983 roku. Była to ważna z punktu widzenia papieża wizyta, tak ważna jak cała Ameryka Środkowa, gdzie mieszkała potężna rzesza ubogich katolików wydanych na łatwy łup rewolucyjnym sterowanym z Moskwy, populistom. Nikaragua była jednym krajem regionu, w którym komuniści zwyciężyli. Zrobili to przy wydatnej pomocy lokalnych wspólnot katolickich wiernych skupionych wokół jezuickich misji. Księża Jezuici brali także udział w działaniach sandinistowskiej partyzantki i po zwycięstwie rewolucji otrzymali cztery teki ministerialne w komunistycznym rządzie Nikaragui.
Jednym z takich księży był jezuita Fernando Cardenal. Pamiętam dokładnie fragment filmu nakręconego w czasie powitania papieża na lotnisku w Managui. Cardenal ubrany w podkoszulkę, dżinsy i czarny beret, klęka przed odzianym na biało Janem Pawłem II. Papież grozi mu palcem, jest niezadowolony z postawy kapłana, który porzucił swoje obowiązki i zajął się polityką, w dodatku polityką skrajnie wrogą kościołowi i Rzymowi. Polski komentator mówi coś o niewłaściwej postawie ojca świętego, mówi także o jego konserwatyzmie i o tym, że nie jest on otwarty na nowe, ożywcze prądy. Ani słowa o dziwnym stroju zakonnika, bądź co bądź, który przybył na spotkanie z głową swojego kościoła w głupim berecie, drelichowych spodniach i podkoszulce. Dużo, dużo później dowiedziałem się, że Cardenal miał do tego jeszcze na nogach wypucowane lakierki.
Papież przybył do Managui po to, by uporządkować sprawy Jezuitów, szczególnie tych, którzy otwarcie stanęli po stronie rewolucji. Najważniejszym z nich był właśnie ojciec Fernando. Warunki wizyty papieża w Nikaragui były negocjowane długo, ale udało się w końcu osiągnąć porozumienie. Chodziło w dużej mierze o to, by symbole rewolucji obecne wszędzie, nie przesłaniały symboli chrześcijańskich. Chodziło o to, by w czasie mszy celebrowanej przez Jana Pawła II można obecny był krucyfiks z ciałem Ukrzyżowanego, czego się już dawno w kościołach nikaraguańskich nie praktykowało. Ważne było także, by obecne na każdym kroku malowidła wysławiające czyny rewolucjonistów nie były widoczne w czasie nabożeństwa. Malowidła te przedstawiały – z punktu widzenia kościoła – po prostu przemoc i nie mogły znaleźć się w pobliżu symboli chrześcijańskich.
Sandiniści zgodzili się oczywiście na wszystko po czym, tuż po wylądowaniu samolotu papieskiego na płycie lotniska, złamali prawie wszystkie ustalenia. Na lotnisku na papieża oczekiwał tłumek wyszkolonych propagandowow funkcjonariuszy, którzy wrzeszczeli coś o rewolucji, kapitalizmie i zwycięstwie nad nim. Domagali się, by ojciec święty mówił o niegodziwościach jakich dopuszczają się kapitaliści na biednych. Jan Paweł II powitany został przez oficjeli odzianych w zielonkawe mundury oraz przez księdza Calderona właśnie, w tym dziwnym, opisanym już wyżej stroju.
W czasie wygłaszania homilii i w czasie nabożeństwa zgromadzony na centralnym placu Managui tłum, podzielony na sektory, cały czas ryczał rewolucyjne slogany nie pozwalając dojść do głosu papieżowi. W tym czasie przedstawiciele junty siedzieli w swoich fotelach za stołem i przyglądali się temu co zrobi papież. Ojciec święty próbował uciszyć tłum okrzykiem – Silencio – wywołało to jedna reakcję odwrotną. Tłum bowiem nie składał się ze spragnionych widoku papieża ubogich, ale z przeszkolonych aktywistów ruchu sandinistowskiego. Tłem dla ołtarza były oczywiście malowidła rewolucyjne, nie przedstawiające co prawda krwawych zwycięstw, ale twarze największych bohaterów, nie było krucyfiksu, a jezuita Fernando Calderon siedział za stołem jako przedstawiciel rządu Nikaragui i przyglądał się jak ojciec święty bezskutecznie usiłuje zapanować nad tłumem. Tłum co chwila przerywał homilię skandując rewolucyjne okrzyki, papież był bezradny. W końcu wykrzyknął w kierunku siedzących za stołem dostojników słowa, które dziś już dla nikogo nie są zrozumiałe – Siła Miskito.
Papież odwołał się do trwających w sprzeciwie wobec rewolucji Indian z plemienia Miskito, którzy nie uznawali rządu w Managui i nie mieli zamiaru podporządkowywać się jego decyzjom. To na chwilę otrzeźwiło członków rządu i dyrektoriatu. Nie na długo jednak. Wobec takiej obelgi, rzuconej im publicznie, sami zaczęli wznosić rewolucyjne hasła oraz wydali rozkaz, głos skandującego tłumu podłączony został do stojących przy trybunie głośników. Ryk zwielokrotnił się. Nie pozwolono papieżowi dokończyć homilii. W czasie trwania mszy tłum skandował – mów nam o niegodziwości kapitalistów! Niech żyje rewolucja!
Kiedy Jan Paweł II był już w samolocie po zakończonej wizycie, zakończonej dodajmy całkowitą klęską i upokorzeniem, władze opóźniły jego wylot o dziesięć minut, a rządowe radio cały czas podawało informacje o tym jak mocno polski papież upokorzył naród nikaraguański, spiker nawoływał także papieża do natychmiastowych przeprosin Nikaraguańczyków.
Po zakończonej wizycie ojca świętego upomniany przezeń ksiądz jezuita, Fernando Calderon udzielił prasie wywiadu zaczynającego się od słów; „Nie jesteśmy Polakami…”
W komunistycznej, polskiej telewizji, wizyta Jana Pawła II była przedstawiona tak, jakby ojciec święty, nie rozumiejąc nowych czasów i nie kochając biednych w Nikaragui, upokorzył lud i rewolucję.
Na koniec warto przypomnieć jak skończyli wszyscy nikaraguańscy rewolucjoniści. Otóż po latach, kiedy eksperyment komunistyczny przywiódł ich do nędzy, a kraj do upadku, poprosili grzeczni o pieniądze i kredyty a potem zamienili się w liberałów sławiących wolny rynek.
W wydanej ostatnio książce „Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie” przypominam, różne istotne dla naszej przeszłości i współczesności epizody historyczne. Bliskie duchem temu tekstowi, choć dużo dłuższe i dużo lepsze. Jest tam na przykład rozdział poświęcony Karolowi Wojtyle seniorowi. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, gdzie można nabyć tę i inne moje książki.