Życie niesie ze sobą odwiecznie te same paradoksy, że to co wydaje się nam wielkie, to za czym gonimy i na co marnotrawimy energię okazuje się w końcu marnością, a to co małe z czasem odsłania nam swoją szczerozłotą wartość. Warto się pochylić.
Jeżeli to zrozumiemy, jeżeli pochylimy się nad tym co małe, biedne, skromne wtedy pojmiemy sens istoty. Wtedy zyskamy królestwo o jakim nawet nie marzyliśmy, ale którego każdy z nas pragnie całym sercem, nawet kiedy temu zaprzecza. To proste, zostaliśmy bowiem stworzeni do miłości, ona jest wszystkim i tylko jej pragniemy.
Można tą prawdę ubierać w różne słowa i na różne sposoby ale zawsze pozostaje prawdą. Jednymi z takich są słowa piosenki Stanisława Soyki "Tolerancja" – "i aby żyć z siebie samego trzeba dać". Tak właśnie, Bóg oczekuje od nas tylko i aż tej właśnie ofiary. Wszystkie inne są mu zbędne. Zostaliśmy stworzeni z miłości dla miłości i to przykazanie musimy wypełniać.
A więc? Wybór prosty z najprostszych, i wszystko za tak niewiele. Nie czekajmy, już dziś wybierzmy dobrą przyszłość.
Jeżeli pytamy się o przyszłość to mówimy o polityce, pytamy co będzie dalej z nami, naszym bliskimi, społecznością, narodem. W przypadku zbiorowości narodowej jaką stanowimy jest to pytanie o Polskę, jaka będzie dla nas ta nasza matka ojczyzna. W tym pierwotnym sensie każdy z nas, wszyscy razem bez względu na płeć, wiek, wygląd, wyznanie, zawód i każdy z osobna jest powołany do brania odpowiedzialności za naszą wspólną przyszłość. Wybory i Polityka dotyczą każdego, czy tego chcemy czy nie.
Pytanie to jest tak naprawdę pytaniem siebie samych jak my wypełniamy wolę Boga. Jest pytaniem o naszą realcję z Bogiem. W zakonie danym przez Boga jest to kwestia najważniejszego pierwszego przylkazania "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną". Dlaczego, jak, po co? Dlatego że to jest wszystko co człowiek ma i może. Tak aby mu się powodziło. Po to aby wiódł swoje życie w prawdziwym szczęściu, w pokoju ducha świętego.
Mamy więc realny wybór, nasz osobisty, którego nikt nigdy nam nie może odebrać i głos który jest zawsze ważny i ma prawdziwą moc.
Bóg stawia przed nami w życiu bardzo proste wybory. Albo nam błogosławi albo nas przeklina. Za dobre powodzi się nam, za grzechy zaś zbieramy gorzkie żniwo. Dlaczego wybiermy zło a nie dobro? W praktyce, w życiu bowiem jednak bywa to niełatwe. Szczególnie ważnym aspektem w rozumieniu są tu nasze uwarunkowania, to jak zostaliśmy wychowani.
Nie wolno nam wpatrywać się w zło. Zamiast przyglądać się innym czyniącym zło, pomstować na złą władzę, musimy zacząć wynagradzać Bogu w życiu codziennym i szukać do niego dróg. Zostawmy winy innych im samym i Bogu, a zajmujmy się naszymi grzechami i osobistą relacją z Bogiem. To możemy zrobić i to jest w naszej mocy. A reszta jest w mocy Boga.
Tutaj znowu możemy przytoczyć przykazanie jakie otrzymaliśmy, w którym zawiera się ta mądrość: "Jeśli chcecie aby wam dobrze czyniono, czyńcie dobrze innym."
Co ciekawe pytanie o wypełnianie woli Boga jest tożsame z potocznie bardzo dobrze znanym chyba jeszcze w Polsce stwierdzeniem "Takie będą rzeczypospolite jakie ich dzieci chowanie". Pytanie jest więc czy dbamy o dzieci i jak o nie dbamy, wychowujemy je do Bożej wolności czy też do niewoli, jako jednostki świadome swojej relacji z Bogiem i niepodległe woli innych czy też osobniki słabe, zależne. To oczywiście dotyczy zarówno stosunku do innych jak i samego siebie, sfery duchowej czyli tak zwanych rzeczy niewidzialnych. Tutaj możemy się pochylić nad drugim przykazaniem które jak widzimy teraz wyrasta czy też jest współistotne z pierwszym – "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego".
A może wychowujemy nasze dzieci na jednostki zwyrodniałe aby niewoliły innych? Można powiedzieć że to już mamy i bez różnicy, bowiem w tym układzie zawsze ktoś wykorzystuje kogoś. Podział jest prosty i klarowny – jest droga prawdy i miłosierdzia, i droga zła, gdzie mnoży się wszelka nieprawość i cierpienie.
Pytanie o Boga jest w rzeczy samej PYTANIEM o przyszłość, ale także dopytywaniem o teraźniejszość i przeszłość. A więc wybór jest prosty, albo prosta boża droga albo powykrzywiane ścieżki i niepewna przyszłość. Wybór należy do nas. Bóg jest tak miłościwy że wybacza nam kiedy się nawracamy na jego ścieżki. Warto więc uczynić krok do błogosławieństwa aby nasze życie było dostatnie i miłe Bogu i nam.
Piramida to symbol bezbożnego systemu próbującego imitować prawo boże. To symbol zniewolenia jednych przez drugich, to symbol przekleństwa jakie ściągamy na siebie i na przyszłe pokolenia kiedy uczestniczymy w jego tworzeniu. Zapłatą za to będzie śmierć. Coś jak klątwa faraona, która zadziała po wiekach nawet. Dla wielu omamionych chorymi bezbożnymi ideami, ten symbol upadku człowieka, który wzniósł się wysoko po to aby spadając roztrzaskać się straszliwie, paradoksalnie jeszcze dzisiaj stanowi powód do dumy. I wielu jest takich którzy zwodzą innych w tym kierunku.
Wielu ludziom wydaje się że niewola, ten mitologiczny Egipt, jest czymś co albo nas nie dotyczy albo dotyczy kogoś kto znajduje aktualnie się w jakiejś opresji. Tymczasem ten Egipt to też symbol tego jak jesteśmy wychowani i jak wychowujemy nasze dzieci, jakie prowadzimy życie. Jakże często to rodzinny dom jest naszym Egiptem, jakże często rodzice krzywdzą siebie i swoje dzieci wychowując je w niewoli duchowej. Można powiedzieć że to kwestia naszej mentalności, która stając się naszą drugą naturą prowadzi nas na manowce życia. Jakże wiele osób wybiera takie życie odstępując od wiary w Boga.
Jednak doświadczenie pokoleń uczy że oszukując Boga, myśląc że on nie widzi oszukujemy tak naprawdę siebie. Wierząc w fałszywych bogów, stawiając pomniki bałwanom, goniąc za mamonom budujemy z mozołem te nasze bezbożne piramidy mające udowodnić że jestesmy Bogami. Stajemy się potworami dla własnych dzieci i wysyłamy je na usługi diabła mając przeświadczenie że jest to najlepsze co może człowieka spotkać w życiu. Sami będąc daleko od Boga dopuszczamy wielkie zło na nasze dzieci i prowadzimy w niepewną, pogmatwaną i przerażającą przyszłość, aby potem stwierdzić że do niczego nam się to nie przyda, że pomimo bogactwa, luksusu, jest martwe, nie ma w tym miłości. Nie ma Boga. Jest to nic innego jak bałwochwalstwo. Wystarczy pojechać na wyczieczkę do Egiptu aby przekonać się że te wszystkie cuda są martwe tak jak martwi są ich budowniczowie od tysięcy lat.
Nigdy nie wątpmy w miłosierdzie Boga. Zwsze pytajmy się siebie co robimy nie tak, co możemy zrobić lepiej Jeżeli jestesmy w trudnej sytuacji zawsze ufajmy Bogu, wierzmy że ma dla nas to co najlepsze jako dobry ojciec. Nie załamujmy się. Nigdy nie popadajmy w zwątpienie, raczej badajmy, pytajmy, szukajmy i zmieniajmy się. Niech nas nie zwiodą żadne pokusy, szczególnie aby o całe zło obwiniać innych. Zamiast tego róbmy coś i nie oczekujmy niczego w zamian.
Bo jedyne co my musimy zrobić to przyjść do niego. Co to znaczy przyjść? To znaczy wypełniać jego wolę. W każdej sytuacji okazywać miłosierdzie i nigdy nie dać się zwieść złym emocjom. Musimy okazywać naszą pokorę, miłość innym, musimy codziennie składać tą ofiarę, a będąc w ten sposób przy Bogu będzie nam się powodziło. Tak więc jak napisane jest "Co cesarskie cesarzowi" oddawajmy z pokorą zwierzchności to co nakazuje. A Bogu to co boskie, a więc okazujmy miłość. Trwajmy w miłości.
Bóg jako dobry pasterz cały czas pilnuje swoją laską pasterską, wskazuje drogę i kiedy trzeba tłucze nas. abyśmy nie odpadali od stada. Jednak kiedy się tak stanie wtedy nawołuje nas do siebie, do stada, sprowadza na właściwą drogę. Kiedy więc zaczynamy w życiu doświadczać jakiegoś zła jest to znakiem że jesteśmy w niewłaściwym miejscu lub idziemy w niewłaściwym kierunku. Kiedy doświadczamy zła nie koncentrujmy się jednak na złu i nie zatrzymujmy. Pokornie znośmy i dziękujmy Bogu za to że dopuścił na nas doświadczenie i szybko biegnijmy w jego stronę.
Wynagradzajmy mu za każdym razem kiedy spotykamy się z krzywdą, cierpieniem, złem. Uczmy się co jest dobre a co złe. Kiedy w naszym życiu coś się nie układa, ludzie nas zawodzą, pytajmy Boga w czym my mu uchybiamy. Nie starajmy się wpływać na innych, nie usiłujmy przekonać do swoich racji, nie koncentrujmy na tym co czynią złego. Pozostawajmy w obrębie łaski Pana. Módlmy się za nich a zmieniajmy swoje nastawienie, postępowanie. Bądźmy miłosierni, wyrozumiali na słabości innych tak aby i nam Bóg dał zrozumieć nasze słabości. Aby nam pozwolił dostrzec nasze uwarunkowania abyśmy mogli zostać wywiedzeni z domu niewolii powrócili do domu Pana.
Skąd się bierze zło? Możemy powiedzieć że z zaniedbania. Czyli z braku miłości. Jak to się dzieje skoro Bóg jest tak dobry że stworzył nas w ogrodzie w którym niczego nam nie brakowało?
Zło i dobro istnieją jako dopełnienie. Jedno bez drugiego nie funkcjonuje. Zło przychodzi na świat tam gdzie brakuje dobra. Tam gdzie brakuje dobra pojawia się zło. Jedno jest zawsze konsekwencją drugiego.
Zło ma swoich oddanych pomocników, którzy zostają zesłani po to aby nas usidlić i odwieść od Boga. Znowu jest to paradoks, bowiem jest to ich sposób na ukrycie się przed złem aby więcej tego zła nie doświadczać innych wciągają w kręgi zła.
Zaczyna się walka, szamotanina. I znowu paradoks. nie jest ona niczym innym jak walką o dobro właśnie. W każdym przypadku. Powinniśmy się nauczyć że jeżeli ktoś przejawia jakąś formę agresji, wobec innych ale też wobec siebie to ma straszny deficyt miłości i powinniśmy taką osobę otaczać troską, być dla niej tolerancyjni. To może wymagać dużo czasu i wysiłku, jak przy małym dziecku. Porównanie to nie jest wcale chybione bowiem ktoś chory na duszy potrzebuje nowych narodzin właśnie. Nie ma nic bardziej pilnego w życiu niż okazywanie miłości. Oczywiście mogą być takie przypadki w których sami sobie nie poradzimy, w takich przypadkach będziemy potrzebowali większej ilości jednostek dających miłość.
Aby więc nie dochodziło do sytuacji strasznych musimy nauczyć się właściwie zachowywać i reagować w odpowiednim momencie. Inaczej widząc zło i niereagując na nie dopuszczamy aby dalej się ono mnożyło, i kto wie kiedy może dosięgnąć nas. Więc musimy mieć świadomość i być odpowiedzialnić. „Jedni drugich brzemiona noście”.
Wielu ludzi mających się za ateistów daje się nabrać na tą sztuczkę złego mówiąc "no i gdzie ten wasz Bóg" albo "i to ma być ten Bóg". Ciekawym argumentem jakim szafują uważający się za niewierzących jest biblijna księga Hioba gdzie Bóg "dogaduje się" z szatanem i wystawia mu swojego sługę. Ateiści są tu już pyszni, bo w ich pojmowaniu świata jest to dowód na to że Bóg nie jest tym za co uważają go wierzący. Jest to oczywisty błąd w pojmowaniu.
Bóg bowiem dopuszcza w swoim planie takie rzeczy ponieważ widzi że zapuściliśmy się za daleko. Z powodu przyzwalania na zło, braku miłości Można to wszystko traktować w kategoriach zniewolenia, musimy pamiętać że tacy nieszczęśnicy tak samo jak my podlegają prawom duchowym nad którymi władzę ma tylko Bóg.
Jest to tym silniejsza pokusa aby na takich ludzi pomstować i nienawidzić ich, lecz oni z tego czerpią siłę i celowo prowokują nas aby sprawdzić nasze dusze. Zło wykrzywia obraz rzeczywistości, miesza, podmienia wartości. Wciska się nachalnie aby zająć miejsce dobra. Jedną z takich pułapek jest przykładowo przymus tolerancji dla różnych dewiacji. W ten sposób zło próbuje zamieszać nam w głowach i zniszczyć w nas tolerancję., Musimy być czujni i świadomi że takie osoby tak samo są naszymi bliźnimi i należy im się taki sam szacunek pomimo ich grzechów. Musimy się za nich modlić, a o swoją relację z Bogiem dbać.
(Technologia zwycięstwa lub Przemysł miłosierdzia)
Krzyż jest symbolem wiary. Symbolizuje on naszą realcję z Bogiem i bliźnim.
Dlaczego warto posługiwać się kompasem wiary? Dlatego że zachowując przykazania właśnie trzymamy kurs na dobrą przyszłość, na właściwe wybory a przez to i właściwie koleje naszego losu, a więc idziemy w ten sposób po rzędzie, we właściwym porządku.
Dlaczego warto korzystać z łask jakie daje nam kościół i religia? Dlatego że zawsze kiedy zboczymy z kursu mamy możliwość powrotu na właściwy kurs.
Wtedy reszta, całe życie układa się sama. Można powiedzieć że jeżeli my z Bogiem wtedy Bóg zadba o wszystko. Może się to komuś wydawać czymś z pogranicza szarlataństwa, i owszem różne szarlataństwo próbuje naśladować Boga i stąd czasami błędne wrażenie że religia, wiara, Bóg to są jakieś bajeczki. Jest dokładnie odwrotnie, to wszystko inne próbuje imitować Boga, i wszystko to jest złem. Nauczyć się odrzucać złe a wybierać dobre to przecież logiczna zasada. Chcemy zawsze to co najlepsze więc uczmy się wybierać.
Zachęcam do studiowania Biblii bo tam zawarte są mądrości boże pozwalające nam zrozumieć i trwać przy naszym Bogu. Warto.
Bóg bowiem w swojej mądrości i dobroci wyznaczył nam nasze miejsce aby nam się wiodło, a nie byśmy zostali wydani na pastwę zła.
Wybór zależy od nas. I bez znaczenia jest czy jesteśmy ochrzczeni, czy jestesmy ateistami, czy jestesmy wierzącymi. Kazdy z nas jest dzieckiem Bożym i prawda o życiu i świecie dotyczy każdego z nas bez wyjątku. Religia jest o tyle pomocna że odkrywa przed nami wolę Boga i poucza o powinnościach. Nie ma więc co się obrażać na religie lecz należy samemu pytać i poszukiwać prawdy o nas samych. To jest pytanie o Boga.
To mówi Pan: Oto stawiam przed wami drogę życia i drogę śmierci.
Pamiętajmy, prawdziwym, jedynym i niezaprzeczalnym fundamentem niepodległości
jest nasza zdrowa relacja z Bogiem.