Bez kategorii
Like

Jaka przyszłość banków?

09/07/2012
405 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Polecam moją opinię z dzisiejszej Rzeczpospolitej:

0


 Tutaj jesteś: ekonomia24 » Opinie

 
 

Opinie

Jaka przyszłość banków

Paweł Pelc09-07-2012, ostatnia aktualizacja 09-07-2012 04:03

autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa

Większość sektora w Polsce jest zależna od banków zagranicznych. W przypadku wprowadzenia nadzoru paneuropejskiego skoncentruje się on na sytuacji spółek matek

Komisja Europejska zaproponowała utworzenie unii bankowej jako element walki z kryzysem w strefie euro oraz zacieśnienia integracji europejskiej. Ostatnio przewodniczący Komisji udzielił wywiadu dla „Financial Timesa", w którym przedstawił swoje pomysły na unię bankową. Idą one znacznie dalej niż dotychczasowe propozycje Komisji. Barroso chciałby bowiem paneuropejskiego nadzoru nad bankami, sprawującego nadzór nad instytucjami z 27 krajów UE oraz paneuropejskiego systemu gwarantowania depozytów. Jedyny wyjątek gotów byłby uczynić dla Wielkiej Brytanii, niechętnie godząc się dla niej na klauzulę opt-out, o ile nie zagrozi to postępom integracji.

Tak postawiony pomysł w razie jego realizacji miałby bardzo istotny, negatywny wpływ na sytuację rynku finansowego, instytucji finansowych i ich klientów w Polsce. Wiąże się to zarówno ze strukturą, zwłaszcza sektora bankowego w Polsce, jak i nadzorem nad instytucjami finansowymi oraz traktowaniem rynku polskiego w skali europejskiej jako rynku peryferyjnego.

Skuteczny nadzór krajowy

Większość sektora bankowego w Polsce jest zależna od banków zagranicznych. W efekcie w przypadku wprowadzenia nadzoru paneuropejskiego skoncentruje się on na sytuacji spółek matek, a nie banków córek położonych w krajach peryferyjnych. Nadzór paneuropejski ułatwi też wprowadzanie wymogów kapitałowych na poziomie grup, a nie poszczególnych banków w ramach tych grup, co spowodowałoby w konsekwencji, że kapitały polskich banków mogłyby służyć ratowaniu pogrążonych w kłopotach banków matek.

Byłaby to sytuacja całkowicie odmienna od dotychczasowej, gdy kłopoty zagranicznych banków matek nie powodowały żadnych istotnych zakłóceń w funkcjonowaniu ich polskich córek, a jedynie w części przypadków doprowadziły do zmian własnościowych i fuzji na rynku polskim. Jedynym problemem była kwestia finansowania przez spółki matki i wzajemnych limitów na rynku międzybankowym, co spowodowało konieczność zapewnienia płynności przez Narodowy Bank Polski.

Integracja nadzoru nad instytucjami finansowymi w ramach powołanej w 2006 r. Komisji Nadzoru Finansowego, której ostatnim etapem była likwidacja Komisji Nadzoru Bankowego i przeniesienie nadzoru nad bankami do KNF, została przeprowadzona przed kryzysem i w jego trakcie wykazała swoje zalety, związane z przepływem informacji dotyczących różnych typów instytucji finansowych, wchodzących w skład grup finansowych oraz dotyczących rodzajów ryzyka przenoszonego między poszczególnymi sektorami rynku finansowego. Sprzyjał temu także znacznie większy konserwatyzm nadzoru w Polsce niż w szeregu krajów, w których z jednej strony położono większy nacisk na samoregulację niż nadzór, a z drugiej – pozwolono instytucjom finansowym na oferowanie znacznie bardziej skomplikowanych i ryzykownych instrumentów niż w przypadku polskich banków i innych instytucji finansowych.

Poziom ryzyka podejmowanego przez polskie banki jest mniejszy niż w przypadku banków zagranicznych

Mimo że nadzór w Polsce też nie ustrzegł się błędów, jak choćby w przypadku opcji walutowych czy kredytów hipotecznych w walutach obcych, były jednak one znacznie mniejsze niż w szeregu innych krajów.

Powołanie nadzoru paneuropejskiego nad bankami będzie krokiem wstecz – ze struktury nadzoru zintegrowanego sprawowanego przez KNF wyłączony byłby sektor mający największe znaczenie – banki. Przeniesienie go na szczebel paneuropejski znacznie oddali nadzorcę od rynku oraz utrudni wymianę informacji między KNF a nowym nadzorem paneuropejskim. Jednocześnie perspektywa, z jakiej nadzór jest sprawowany, ulegnie całkowitej zmianie, bo nadzór paneuropejski polskie banki postrzegał będzie wyłącznie jako części grup finansowych i oceniał je przede wszystkim z perspektywy sytuacji ich matek oraz sytuacji na rynkach, na których one działają.

Zablokować zły projekt

W efekcie to nie interesy rynku polskiego i polskich klientów banków byłyby punktem ciężkości w zainteresowaniach nadzoru. W przypadku natomiast, gdyby postanowiono podzielić instytucje na duże i małe, pozostawiając nadzór nad małymi bankami w Polsce, a nad pozostałymi przenosząc na szczebel europejski – pojawiłoby się ryzyko arbitrażu regulacyjnego. Jednocześnie zgłoszony pomysł paneuropejskiego systemu gwarantowania depozytów sugeruje, że Barroso myśli o poddaniu wszystkich banków nadzorowi europejskiemu. Trudno bowiem przypuszczać, by dopuszczał on pozostawienie części na szczeblu lokalnym przy przeniesieniu odpowiedzialności na szczebel europejski.

Większość sektora w Polsce jest zależna od banków zagranicznych. W przypadku wprowadzenia nadzoru paneuropejskiego skoncentruje się on na sytuacji spółek matek

Paneuropejski system gwarantowania depozytów też jest zresztą niekorzystny dla klientów polskich banków. Skala ubankowienia i oszczędności jest u nas znacznie mniejsza niż w zamożniejszych krajach UE. Również poziom ryzyka podejmowanego przez polskie banki jest mniejszy niż w przypadku banków zagranicznych. W efekcie paneuropejski system gwarantowania depozytów sprawi, że jako członek UE zaczniemy odpowiadać za ryzyko ponoszone przez banki z bardziej rozwiniętych krajów i finansować ochronę depozytów obywateli bogatszych od nas krajów UE. Zatem powtórzymy już przećwiczony przy okazji pakietu pomocowego MFW dla krajów strefy euro mechanizm finansowania przez Polskę starych krajów UE (za pośrednictwem pożyczki NBP dla MFW).

Dobrze się stało, że przewodniczący Barroso odkrył karty i pokazał, dokąd miałyby zmierzać pomysły na unię bankową, nawet jeżeli na razie leżące na stole propozycje nie są tak daleko idące. Jest to jednak typowy mechanizm stosowany przez brukselską biurokrację – krok po kroku odbierać suwerenność państwom członkowskim i stopniowo przenosić kompetencje na szczebel unijny.

Warto zatem podjąć działania blokujące jak najwcześniej i spróbować zbudować koalicję blokującą lub przyłączyć się do takiej koalicji budowanej przez inne kraje obawiające się integracji na tym polu. I rząd, i KNF dostały zatem szansę na podjęcie skutecznych działań. Oby zdołały ją wykorzystać.

Autor jest radcą prawnym w Kancelarii Radcy Prawnego Pawła Pelca i wiceprezesem Agencji Ratingu Społecznego sp. z o.o.

0

Pawe

www.pawelpelc.pl

165 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758