Jak zapewnić suwerenność Posłom bez wprowadzania JOW w wyborach do Sejmu.
03/01/2013
524 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
„… problem, w którym wybrani w wyborach powszechnych przedstawiciele Suwerena czyli Narodu są całkowicie podlegli woli swoich liderów jest poważny i wymaga pilnej zmiany, jeśli chcemy …mieć w naszym kraju do czynienia z realną demokracją. …”
Jakiś czas temu pisałem w artykule „Kiepski polityk z Kukiza” na temat idei wprowadzenia JOW w wyborach do sejmu. W powyższym artykule pozwoliłem nie zgodzić się z Pawłem Kukiem co do Jego postulatu wprowadzenia JOW jako lekarstwa na całkowitą podległość posłów w Sejmie woli liderów partyjnych. Chciałbym podkreślić, że całkowicie zgadzam się, iż problem, w którym wybrani w wyborach powszechnych przedstawiciele Suwerena czyli Narodu są całkowicie podlegli woli swoich liderów jest poważny i wymaga pilnej zmiany, jeśli chcemy faktycznie mieć w naszym kraju do czynienia z realną demokracją.
Mechanizm dzięki, któremu liderzy partyjni uzyskują bezwolność Posłów w ramach własnego, partyjnego klubu parlamentarnego jest stosunkowo prosty. Liderzy partyjni decydują kto i na jakim miejscu zostanie umieszczony na liście wyborczej zgłaszanej przez Komitet Wyborczy zgłoszony do Państwowej Komisji Wyborczej przez daną Partię Polityczną. Również dyscyplina partyjna ma wpływ na postawę Posłów, ale moim zdaniem drugo, albo trzeciorzędny. Posłowie starają się maksymalnie przypodobać swojemu liderowi, aby otrzymać najlepszą pozycje na liście w odpowiednim Okręgu Wyborczym, co ma maksymalnie zwiększyć ich szansę na wybór. Postulat wprowadzania JOW zakłada w dużym uproszczeniu, że JOW, wymuszą na liderach partyjnych zgłaszanie w każdym JOW kandydatów, którzy mają szansę wygenerować maksymalne poparcie, aby nie stracić okręgu na rzecz konkurencji. Jak sama nazwa wskazuje z każdego okręgu do Sejmu dostaje się tylko jeden kandydat na Posła. Ja mam inny pomysł i od razu pragnę podkreślić, iż zdaję sobie sprawę, że znajdzie on wielu antagonistów, podkreślających próbę ograniczenia wolności samoorganizowania oraz samorządności podmiotów życia publicznego jakimi są Partie Polityczne.
Mój pomysł, nie wiem czy nikt przede mną tego nie wymyślił, zakłada wprowadzenie obowiązku ustawowego, aby kandydaci na Posłów w wyborach do Sejmu RP, byli wyłaniani według następującego mechanizmu. W odpowiednim czasie poprzedzającym oficjalny start kampanii wyborczej każdy obywatel RP, posiadający bierne prawo wyborcze, który dostarczy do naczelnego organu wykonawczego danej Partii Politycznej co najmniej pięć tysięcy podpisów obywateli zamieszkałych w Okręgu Wyborczym, w którym dany kandydat zamierza ubiegać się o wybór musi zostać umieszczony na liście wyborczej zgłoszonej w tym okręgu prze Komitet Wyborczy zgłoszony do PKW przez te Partie Polityczną, chyba, że do powyższego organu partii inni obywatele RP zamieszkali w tym okręgu złożyli listę na której znajduje się odpowiednio więcej podpisów. Kolejność na liście partyjnej ustalana jest według kryterium ilości zdobytych podpisów. Każdy obywatel, może złożyć wyłącznie jedną listę podpisów, wyłącznie do jednej Partii Politycznej. Obywatel ubiegając się o poparcie kandydatury na liście wyborczej, obligatoryjnie wskazuje Partie Polityczną z ramienia, której zamierza ubiegać się o wybór. Jeden obywatel, może poprzeć wyłącznie jednego kandydata na Posła.
Moim zdaniem powyższy mechanizm, zapewnił by pewną obecność na liście wyborczej Partii Politycznej Posłom, których nie lubi lider, ale którzy są popularni wśród wyborców swojej partii. Takie swoiste prawybory. Likwidacja dyscypliny partyjnej jest oczywiście bezwzględnie konieczna. Proszę o uwagi, szczególnie te krytyczne. Podyskutujmy.