Z eksperymentami lepiej ostrożnie.
Mam dwie starsze siostry. I dwóch szwagrów.
Kiedyś mieszkałem blisko jednego i kilkaset kilometrów od drugiego. Miałem wtedy chyba 19 lat. Odbyło się jakieś spotkanie rodzinne. Spotkaliśmy się w mieszkaniu tego mieszkającego bliżej mnie. W N. Nawet już nie pamiętam jaka była to okazja. Pamiętam za to, że pomagaliśmy temu szwagrowi z N. wyciągnąć silnik z samochodu. Marki „Syrena”. Może niektórzy pamiętają.
Wieczorem, po robocie usiedliśmy do stołu. Rozmowy dotyczyły różnych tematów. W pewnym momencie zeszła na tematy samobójców. Najbardziej nas frapowało jedno: jak to możliwe, że ludzie wieszają się na klamce. Każdy miał własne teorie. Niektóre bardzo fantastyczne. Jak chociażby ta, która mówiła o tym, że to diabeł dociska ramiona wisielca i nie pozwala mu się wyswobodzić.
Sąsiedzi siostry pojechali na wczasy. Klucze od mieszkania zostawili siostrze. Z myślą o kwiatach. Było już dosyć późno. Sobota. Zaczęliśmy oglądać film w tv, w kinie nocnym. Szwagra z N. zmorzyło zmęczenie. Poszedł spać do sąsiadów. Wrócił jeszcze tylko po papierosy. Reszty mogę się tylko domyślać.
Kładł już się spać, gdy jego wzrok padł na namiot sąsiadów. Wstał i wyciągnął z niego linkę. Przypomniał sobie o czym wcześniej mówiliśmy. Zawiązał pętlę.
Skończyliśmy oglądać film. Jakiś dreszczowiec. Dobrze, że rzeczywistość nie jest taka straszna. Siostra poszła do męża. Krzyk. Pobiegł do miej szwagier z T.
Ten z N. wisiał na klamce. Już nie żył. Zadzwoniono na pogotowie. Szwagier z T. go odciął go z klamki. Przedtem wypił szklankę wódki.
Razem z pogotowiem przyjechała milicja. Milicjanci byli tak przejęci, że nawet nie zauważyli pracującego urządzenia do produkcji bimbru.
Przedpokój był wąski, a urządzenie było ustawione po jego dwóch stronach. Łączył je wężyk chłodzący. Przechodzący milicjanci musieli się pod nim schylać.
Nikt, przez długi czas, nie chciał uwierzyć w najbardziej prawdopodobny powód zejścia. Musiało się źle dziać w małżeństwie.
Od tamtej pory nie śmieję się nawet z najbardziej zwariowanych poglądów. Nie mam kompletnie żadnej gwarancji, że to akurat ja mam rację.