Wygląda na to, że w czasie rządów Tuska, Rosjanie mogą robić interesy w Polsce, a Polacy nie mogą prowadzić takich interesów na Litwie, bo nie podoba się to Moskwie.
1.Prezydent Bronisław Komorowski i Premier Donald Tusk w zasadzie w każdej wypowiedzi poświęconej naszym relacjom z Rosją podkreślają, że stosunki z naszym wschodnim sąsiadem są coraz lepsze.Nie bardzo wiadomo co jest kryterium tej oceny bo w sprawach gospodarczych wyraźne korzyści osiąga przede wszystkim strona rosyjska, co więcej coraz częściej dowiadujemy się, że Rosja jest gotowa nawet szkodzić naszym interesom na Wschodzie.
2. Zupełnie niedawno niezależne rosyjskie pismo „Nowaja Gazieta” za słynnym portalem Wikileaks opublikowało depesze z amerykańskich ambasadorów w Wilnie i Moskwie na temat zablokowania przez rosyjskiego wicepremiera Igora Sieczina dostaw ropy naftowej z Rosji do rafinerii Możejki na Litwie.
Rzecz miała miejsce w lipcu 2006 roku, tuż po nabyciu akcji rafinerii Możejki przez polski Orlen (maj 2006) wtedy kiedy czekano jeszcze na zatwierdzenie tej transakcji przez Komisję Europejską.
Amerykańcy dyplomaci twierdzą, że rosyjski wicepremier zakazał rosyjskiej firmie Transnieft dostaw ropy naftowej do rafinerii i pod koniec lipca Rosjanie poinformowali rafinerię w Możejkach o awarii ropociągu „Przyjaźń”, którym dostarczano do niej surowiec.
Awaria trwa do tej pory co potwierdza, że brak dostaw tą najtańszą drogą przesyłania surowca, był decyzją polityczną i z najwyższym zdumieniem można tylko odnotować, że ani Prezydent Komorowski ani Premier Tusk podczas licznych swoich kontaktów z przywódcami Rosji nie domagali się od Rosji normalnych zachowań handlowych.
Nie było także naszych interwencji w tej sprawie ani w Komisji Europejskiej ani na posiedzeniu Rady UE, choć obydwie te instytucje wypowiadały się ostatnio w sprawie przystąpienia Rosji do WTO, nie zgłaszając w tej sprawie żadnych zastrzeżeń.
3. Od momentu zmiany drogi dostaw ropy, efektywność inwestycji Orlenu na Litwie uległa znacznemu pogorszeniu. Rafineria nie wykorzystuje swoich zdolności przetwórczych i pracuje ze stratą ,choć ostatnio jest z tym coraz lepiej.
Na jesieni 2010 roku został przez Orlen bank Nomura, który ma sprawdzić możliwości i opłacalność sprzedaży całości albo części akcji Możejek. Do tej pory tego raportu nie ma bo i ewentualni nabywcy to tylko i wyłącznie rosyjskie firmy naftowe.
Orlen do tej pory zaangażował w inwestycję na Litwie około 3,5 mld USD (koszt nabycia akcji i koszty modernizacji rafinerii), a według znawców rynku naftowego sprzedając ją obecnie nie uzyska więcej niż 1 mld USD.
Wygląda na to,że rząd Tuska jest gotów zaakceptować stratę rzędu 2 mld USD, aby tylko nie upominać się u Rosjan o wywiązywanie z dobrych praktyk handlowych i nie używania dostaw surowców jako narzędzi uprawiania polityki.
Co więcej tą ewentualną transakcją w najwyższym stopniu zaniepokojona jest Litwa, której rząd w 2006 zawarł porozumienie z polskim rządem w sprawie tej transakcji po to tylko, żeby już wówczas Możejek nie nabyli Rosjanie. Jeżeli rafinerię w Możejkach kupią od Polaków Rosjanie nasze stosunki z Litwą, które i tak z innych względów nie są najlepsze, ulegną dalszemu pogorszeniu.
4. Ponieważ pakiet kontrolny Orlenu w dalszym ciągu posiada Skarb Państwa, sprawa braku reakcji rządu na polityczne szykany Rosji wobec Orlenu Możejki, powinna być omówiona na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu.
Pozostawienie tej sprawy bez żadnych konsekwencji będzie oznaczało, że polski rząd akceptuje polityczne zachowania Rosji wobec polskich przedsiębiorstw i nawet nie próbuje przeciwdziałać, ponoszonym przez nie z tego powodu , stratom.
Jest to szczególnie bulwersujące w sytuacji kiedy Premier Tusk swoimi publicznymi wypowiedziami wręcz zachęca rosyjskie firmy naftowe do zainteresowania się nabyciem pakietu większościowego koncernu petrochemicznego Lotos S. A.
Wygląda na to, że w czasie rządów Tuska, Rosjanie mogą robić interesy w Polsce (bo nie możemy przecież dyskryminować żadnego kapitału), a Polacy nie mogą prowadzić takich interesów na Litwie, bo nie podoba się to Moskwie