Kilka tygodni temu Zarząd SM „Zakrzewo” wystosował do członków Spółdzielni dość poniżające dla nich pismo, w którym w co najmniej niestosownej formie apelował o ich bierność i bezczynność.
Na spotkaniu z Prezydentem Jerzym Wilkiem zabrakło Prezesa SM „Zakrzewo”, co samo w sobie było swoistym policzkiem dla Pierwszego z Elblążan. Dziś o godzinie 9.00 w Sądzie Okręgowym w Elblągu odbyła się rozprawa z pozwu zbiorowego dwudziestu czterech członków Spółdzielni o uchylenie Uchwały numer 113/2012, sygnatura akt I C 264/13. W toku rozprawy Powodowie wykazali się fenomenalnym przygotowaniem merytorycznym i doskonale uzasadniali swoje roszczenie. Reprezentujący Spółdzielnię, Radca Prawny Lech Trawczyński wykazał się za to daleko idącą indolencją procesową i żenującą wprost dla legalisty nieznajomością akt sprawy. Przewodniczący składu SSO Mariusz Gregorowicz zmuszony był informować Pana Radcę, jakie dokumenty są w aktach, a jakich w nich brak, pomimo, że ów z niełaski losu legalista poprzedniego dnia przeglądał akta postępowania. Obszerne urywki z procesu będą zapewne przedmiotem kolejnych informacji, jednak po wysłuchaniu zeznań Członka Zarządu, trzeba się poważnie zastanowić, czy tak działająca Spółdzielnia to jeszcze zrzeszenie obywateli czy już aparat ucisku i gra interesów. Sposób działania Zarządu SM Zakrzewo bardzo przypomina politykę odwołanego dnia 14 kwietnia 2013 r Grzegorza Nowaczyka. Ciekawe czy nastąpi kolejne odwołanie, tym razem nie Prezydenta, ale Prezesa ….Propozycja poreferendalna….