Bez kategorii
Like

Jak czerwone ze świątyni Mamona Kresowian sprzedawały

20/06/2011
430 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 minut czytania
no-cover

gdy tymczasem nasi generałowie i służby, darli płaszcz Polski, a teraz płaczą.

Tak to jest, jak Mamona jest priorytetem serca, nie Ojczyzna.
Ale przed wyborami co jeden to większy patriota,

0


albo postępowiec, na zmianę, jak wiatr zawieje.

 

Zapis stenograficzny (142) z 12. posiedzenia

Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą

w dniu 14 marca 2006 r.

Porządek obrad:

1. Informacja na temat sytuacji radia polskiego we Lwowie.

2. Rozpatrzenie wniosków o zlecenie zadań państwowych w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą.


(…..)

Prezes Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski:

Nazywam się Jan Skalski, jestem prezesem Światowego Kongresu Kresowian. Z racji tego stanowiska chciałbym państwu przybliżyć – nie będę mówił na okrągło – to łajdactwo, jakie się dokonało formalnie, materialnie i prawnie w związku z radiem.

(Przewodniczący Ryszard Bender: Zostawmy te wyrazy chodnikowe.)

Ja po kolei rozwinę ten wątek i uzasadnię, dlaczego w ten sposób mówię.

Proszę państwa, uzyskanie na terenie Ukrainy koncesji przyznającej w czasie antenowym 30% dla języka polskiego jest rzeczą niespotykaną, gdyż w zasadzie prawo ukraińskie takiej możliwości nie przewiduje. Zrobiono to wyjątkowo, w okolicznościach szczególnych. A tu zamiast pielęgnować to i pilnować tego daru, który się nam udało tam uzyskać, doszło do naruszeń zasad. A jest to ważne dla tamtejszych Polaków, którzy nie są Polonią, jak mój przedmówca powiedział, są to Polacy stanowiący mniejszość na kresach, byłych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej. I doszło tam do pewnych działań, które niestety spowodowały, że ta koncesja w zasadzie została utracona. Nie byłoby w tym może i nic zdrożnego, nie byłaby uzasadniona ta moja wypowiedź na wstępie, gdyby nie fakt, że w utracie tej koncesji brały udział organy państwa polskiego, konkretnie: ambasada polska. I to jest właśnie rzecz, która bulwersuje w tej sprawie.

Jak wyglądają szczegóły? Otóż po uzyskaniu tej koncesji rozpoczęły się przymiarki biznesu, aby przejąć to radio jako zwyczajne źródło pieniędzy. Pojawiła się również rozgłośnia polska, o której przed chwilą powiedziano. Kiedy dotarły do nas informacje, że ta rozgłośnia dla celów komercyjnych chce wykupić udziały, które gwarantowałyby jej zmianę koncesji i wyeliminowanie – to jest oświadczenie zarządu RMF – języka polskiego z tej koncesji, gdyż to im się nie opłaca, bo oni są nastawieni na zysk, wówczas podjęto próby formalnego zablokowania tejże decyzji. Wystąpiono do jednego ze współudziałowców, który reprezentował interesy, powiedzmy, polskie, do "Dziennika Kijowskiego", aby on, korzystając z zapisu statutowego, te udziały, które miało przejąć czy przejęło już RMF, wykupił jako udziałowiec mniejszościowy. Był to sposób na to, aby tę koncesję uratować zgodnie z prawem, zgodnie z zasadami i przede wszystkim zgodnie z polską racją stanu – mówię to w instytucji, gdzie to słowo powinno być szczególnie brane pod uwagę.

I co się okazało? Kiedy udziałowiec mniejszościowy wystąpił do Sądu Okręgowego we Lwowie z wnioskiem, aby unieważnić uchwałę zgromadzenia wspólników o sprzedaży pakietu RMF, a takie prawo mu przysługuje, co wynika z zapisu w statucie i z ukraińskiego prawa spółkowego, wówczas zadziałały jakieś dziwne mechanizmy. My sobie możemy tylko wyobrażać i dopowiadać nie do końca sprawdzone informacje, ale państwo, wydaje mi się, również dojdą do tych samych wniosków, do których myśmy doszli. Otóż, kiedy mniejszościowy udziałowiec złożył pozew do sądu o unieważnienie decyzji sprzedaży RMF udziałów, wówczas ambasada polska nakazała, podkreślam to, wycofanie tego pozwu, gdyż nie byłoby dobrze widziane ze względu na sprawy polityczne,gdyby przed sądem ukraińskim sprzeczały się dwa podmioty polskie. Niby uzasadnienie racjonalne, prawda? Jakkolwiek z czegoś to musiało wynikać. Akurat ambasada polska nie była zainteresowana skierowaniem apelu do RMF w obronie tej koncesji z językiem polskim, tylko skierowała swoje słowa do tego podmiotu, który i finansowo, i organizacyjnie był bezradny, był nieprzygotowany – i to nie była prośba, to było polecenie. W związku z tym pozew o unieważnienie tej uchwały został wycofany. W tym momencie uchwała o sprzedaży udziałów, a w zasadzie sprzedaży koncesji i zlikwidowania tej części polskiej w koncesji, została jakby skierowana do rozstrzygnięcia ostatecznego poprzez jej likwidację. To się stało trzy czy cztery dni temu: Sąd Okręgowy we Lwowie umorzył postępowanie na skutek wycofania – to są informacje uzyskane przez telefon, więc nie chciałbym tutaj szerzej o tym mówić. Taka informacja jednak, że po dziesięcioletnim wysiłku utrzymania tam resztek polskości – podkreślam: i to zgodnie z wolą Ukraińców – sami sobie strzelamy gola, jest co najmniej godna zastanowienia. I dzisiaj, kiedy chciałem zweryfikować informację i zapytałem o to, czy rzeczywiście zapadły te ostateczne decyzje w Sądzie Okręgowym we Lwowie, powiedziano mi, że tak. Znam prawo ukraińskie akurat w tym zakresie, więc powiedziałem, że istnieją tak zwane nadzwyczajne formy unieważnienia pewnych decyzji i trzeba by było spróbować. Na to powiedziano, że człowiek, który to może zrobić, a zatem prezes "Dziennika Kijowskiego", ze strachu nie zrobi kroku, jeżeli nie dostanie polecenia z ambasady polskiej. Oczywiście ambasada polska tego nie zrobi.

I z tego wynika mój dramatyczny apel. Może coś można jeszcze ratować, to od państwa zależy. To wy jesteście ustawowo do tego zobowiązani, aby chronić interesy polskie tam. I może warto zastanowić się, dlaczego sekretarz ambasady polskiej, ten który, kończy w tej chwili swoje urzędowanie w Kijowie, podjął taką decyzję. Ktoś powie, że to spiskowa teoria dziejów. Może. Ale może jest i dalszy scenariusz tego działania. Z racji tego, że mam pewne doświadczenia walki o polskość na Opolszczyźnie, walki w sądach, o ziemie, o kamienice itd., wiem, że to właśnie biznes zadecydował. Nie walka o polskość. Jutro czy za tydzień się dowiemy, że ten sekretarz został prawdopodobnie dyrektorem regionalnym rozgłośni RMF na Ukrainie. Jeżeli taki scenariusz by się potwierdził, a będzie to już po czasie, kiedy cokolwiek można zrobić, będziemy mogli mieć pretensje tylko do siebie.

Dlatego ten mój apel do państwa. Czy Senat Rzeczypospolitej jest zdolny do tego, żeby wymusić na administracji państwowej, mam na myśli Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby obiektywnie sprawdzono to wszystko, co zostało powiedziane? Nie chodzi o to oczywiście, by dopuszczać się jakiegoś nadużycia, ale to jest państwa obowiązek. Obowiązek w stosunku do Polaków stamtąd i Polski tam pozostawionej, do tych, którzy od tej Polski oczekują, że o nich będzie pamiętała. Dziękuję.

Przewodniczący Ryszard Bender:

Dziękuję.

Proszę państwa, zanim poproszę państwa o wypowiedzi, chciałbym jeszcze zwrócić MSZ uwagę, że tutaj jest spór między podmiotami polskimi. Spór bardzo przykry, bo dotyczy jakiejś rywalizacji, a tu powinno być współdziałanie, żeby język polski mógł być na Ukrainie dla Polaków jak najszerzej dostępny w mediach elektronicznych. Z tego, co się dowiadujemy, z trudem uzyskano 30%. To nie jest wiele, u nas stacje mniejszości mogą nadawać w 100% w swoim języku, jeśli chcą. Ale skoro tutaj słyszymy, że w tamtych warunkach to było maksimum, to trzeba to docenić.

Chciałbym zapytać jeszcze, czy RMF chce i w jakim wymiarze chce nadawać tam audycje w języku polskim.

Prezes Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski:

No więc akurat tak się złożyło, że prawo do uzyskania tej koncesji z językiem polskim zostało nadane jakby wskutek nadinterpretacji przepisów prawa ukraińskiego. Mianowicie jakimś sposobem rada radiofonii Ukrainy uznała, że dla terenów, w których w zwartych skupiskach mieszka co najmniej 10% Polaków, można w drodze wyjątku taką koncesję dać i właśnie dlatego ją dano. RMF zaś…

(Przewodniczący Ryszard Bender: RMF daje 30%?)

Ja może skończę. RMF jest zainteresowany nie terenami, powiedzmy, dawnych Kresów Wschodnich, ale robieniem interesu na całej Ukrainie…

(Przewodniczący Ryszard Bender: Bez języka polskiego?)

… i w związku z tym podstawa prawna wydania tej koncesji z 30% tu nie działa, gdyż już jest to automat, a akurat tak się złożyło, że na całej Ukrainie nie ma 10% Polaków. I niezależnie od tego, że ten formalny przepis niweluje możliwość kontynuowania tych działań, stanowisko RMF jest takie, że ono samo wystąpi o zlikwidowanie tego zapisu, bo to jest niezgodne z koncepcją radia komercyjnego.

(Przewodniczący Ryszard Bender: Tylko po ukraińsku chce nadawać?)

Tylko i wyłącznie.

(Przewodniczący Ryszard Bender: Bez języka polskiego?)

W tym jest cała tragedia, z tego wynika konflikt tych dwóch polskich podmiotów, Panie Przewodniczący, dwóch polskich podmiotów. Polega to na tym, że jeden polski podmiot robi pieniądze, bez względu na okoliczności, a drugi chce coś zrobić dla Polski i Polaków, którzy tam są.

Przewodniczący Ryszard Bender:

Dziękuję bardzo.

W tej sprawie szczególnie przykre jest też to, że ja jako przewodniczący krajowej rady kiedyś pierwszą koncesję podpisywałem dla RMF, drugą dla Radia Zet, trzecią dla Radia Maryja redemptorystów w Toruniu…

(Prezes Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski: I czwartą dla Radia Rodło z Bytomia, którego ja byłem prezesem.)

Być może.

Dziękuję bardzo.

Dla przypomnienia…

Prezes Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski:

Panie Przewodniczący, chciałbym powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy. Tutaj się pojawiła taka dosyć nieprzyjemna sprawa, zresztą jako konsekwencja ostatnich wypowiedzi na posiedzeniu tej komisji, otóż tutaj padły słowa, że… Albo jeszcze inaczej. Temu polskiemu radiu chcieli pomóc i pomagali, z różnych względów, miejscowi biznesmeni, właściciele, w tym dosyć zasobna w pieniądze ukraińska firma medialna, która działa legalnie, zgodnie z przepisami i która nie ma żadnych koneksji politycznych na tym terenie. I ona z różnych względów pomagała i pomaga Polakom. Problem polega na tym, że to radio RMF weszło w posiadanie tych udziałów poprzez jakby wymuszenie, danie pieniędzy temu radiu, które nie miało środków na rozruch, i stąd wykup tego udziału. Kiedyś znaleźliśmy na terenie Ukrainy kogoś, kto chciał dać pieniądze na polskie radio, podkreślam z całą mocą: na polskie radio, ale przedstawiciele, akurat nie tylko Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na ostatnim spotkaniu, które było nieformalnym spotkaniem, powiedzieli: co wy za pieniądze kombinujecie, to są pieniądze… – nie powiedziano, że KGB – to są pieniądze rosyjskie.

Przedwczoraj wpłynęło pismo w sprawie tej rozgłośni ze Lwowa, pismo jest podpisane, że z oburzeniem przyjmują tego rodzaju próby dyskredytacji, bo inaczej tego nie można nazwać, próby wyeliminowania. Kiedy już nie ma argumentów, to rzuca się idiotyczne, niesprawdzone, w ogóle z księżyca wzięte zarzuty. To jest pismo skierowane z prośbą, żeby przynajmniej ich nie obrażać. I stąd te argumenty. Tu jest to pismo, jakby państwo chcieli, oryginał jest do wglądu.

Przewodniczący Ryszard Bender:

Pozwoli pan, że zapytam jeszcze: czyli koncesja dla tego radia lwowskiego, dla radia z 30% programu polskiego, została cofnięta, tak? Już dzisiaj nie istnieje?

Prezes Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski:

Ona nie została cofnięta.

(Przewodniczący Ryszard Bender: Nie?)

Wiemy po prostu, że zgodnie z prawem handlowym większościowy udziałowiec na drugi dzień po uprawomocnieniu się decyzji jest właścicielem, zwołuje radę wspólników i podejmuje uchwałę. A oni nam powiedzieli, że żeby mogli w ogóle działać, to wystąpią o zwiększenie koncesji na teren całej Ukrainy i wtedy już to jest automatyczne, że przydział tych 30% musi odpaść i z tego, i z innego powodu.

Przewodniczący Ryszard Bender:

Panowie powiedzieliście, że tutaj była wręcz jakaś ingerencja bezpośrednia ambasady polskiej. No to jest poważny zarzut, bo przez to się uniemożliwia rozszerzenie zakresu języka polskiego. Może zapytamy w związku z tym przedstawicieli MSZ, co im w tej materii wiadomo.

Czy jest pan przedstawiciel?

Prezes Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski:

Panie Przewodniczący, jeżeli można, jeszcze jedno słowo. Tutaj jest redaktor Kotulecki, szef wiadomości Radia Katowice, który od początku prowadził i pilotował tę sprawę, który w każdym centymetrze czasowym był przy tym i zna wszystkie układy. Może on bezpośrednio by nam przekazał, co usłyszał od RMF, kiedy powiedział, że będziemy walczyć o polskie radio. To jest bardzo istotna sprawa.

Przewodniczący Ryszard Bender:

To są sprawy dwóch spółek… Ale może zapytajmy przedstawicieli MSZ, bo padł bardzo poważny zarzut.

Dyrektor Departamentu Systemu Informacji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Paweł Dobrowolski:

Dzień dobry, Panie Przewodniczący. Paweł Dobrowolski, dyrektor Departamentu Systemu Informacji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych…….

 

więcej tu;

 

http://www.senat.gov.pl/k6/kom/ksep/2006/012sep.htm

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758