Bez kategorii
Like

„Ja mu w gas a on zgas”

15/04/2011
470 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Co dławi naszą gospodarkę.

0


 

     Cóż ta RPP narobiła i dlaczego taki raban powstał. Podniesiono stopy i pieniądza w gospodarce będzie mniej. Nasi „cyrulicy” od gospodarki kłócą się, czy należało upuścić krwi czarnej czy czerwonej. Zdaje się tyle potrafią.

     Ale rozszyfrujmy tytuł notki. Otóż kierowcom z dłuższym stażem, a zwłaszcza tym, którzy pamiętają silniki gaźnikowe mógł się zdarzyć taki przypadek, że na niskich obrotach to silnik chodził a przy próbie dodania gazu dusił się i stawał. Usterka była tak powszechna, że i jej określenie wzbogaciło nasz język.

     Wszelka zatem dyskusje nad wpływem stóp procentowych na kondycję gospodarki traktuję jak – taka właśnie – dywagację nad zepsutym silnikiem. To nie pedał gazu jest winien i koniecznie tę gospodarkę należy oddać do remontu. Pozostańmy jednak dalej przy motoryzacyjnych skojarzeniach, bo mamy w rządzie specjalistę od od samochodów więc może notka przypadnie mu do gustu.

     Otóż w tym złożonym mechanizmie, jakim jest gospodarka, musi się w odpowiednich proporcjach spotkać paliwo z powietrzem a i moment zapłonu też odgrywa niepoślednią role.

     Pod koniec komuny też odzywali się „uznani opozycyjni ekonomiści” twierdzący, że zwiększenie ilości pieniądza w gospodarce wyjdzie jej na dobre, ale po krótkim eksperymencie inni ekonomiści doszli do wniosku, że jednak lepiej te wszystkie wystrajkowane podwyżki opodatkować podatkiem od ponadnormatywnych wynagrodzeń (tzw popiwek), bo ziemia usuwa się spod nóg.

     Nie widzę zatem żadnej różnicy pomiędzy manipulowaniem stopami procentowymi NBP a wynalazkiem „popiwku” z okresu zmierzchu komuny. To robią ci sami ludzi, ten sam szmelc intelektualny. Uratować ma nas dodatkowy dławik: raz zakładany na dolocie powietrza innym razem na dolocie etyliny. Skutek jaki jest każdy widzi.

     Ponieważ jednak „milczący filozof niczym nie różni się od nic nie mówiącego osła” wypada postawić jakąś diagnozę. Otóż w naszej gospodarce brakuje dwóch kategorii pieniędzy, ostemplowanych innymi przymiotnikami a to:

  • Pieniędzy „nie do ugryzienia” to jest takich , których nie można skonsumować a jedynie można je przeznaczyć na wzrost potencjału wytwórczego. Niech to w składzie mieszanki paliwowej oznacza tlen.

  • Pieniędzy „wtryskiwanych” do gospodarki precyzyjnie wyliczoną dawką, aby nie blokować procesu wymiany. Nie poprzez jakiś tam prymitywny dławik w postaci stóp procentowych ale precyzyjnie działający komputer obstawiony wszelkiej maści czujnikami.

Ale zejdźmy na ziemię. To przejście z „gaźnika” na „wtrysk” jest w zasięgu ręki. Otóż:

  • tymi pieniędzmi „nie do ugryzienia” mogłyby być filary kapitałowe systemu ubezpieczeń społecznych, ale pod warunkiem, że obyłoby się bez pośrednictwa OFE i giełdy. Po co ten dodatkowy dławik. Wywalić go!!! Te zarachowane i będące własnością systemu ubezpieczeniowego (jaki on by tam był) kwoty, powinny być oddane pod zarząd przedsiębiorców i załóg, którzy mają do nich największe prawo, bo sobie je wypracowali. Te pieniądze nabiorą cech „nie do ugryzienia” i to z naturalnego powodu. Doraźna konsumpcja stanie w konflikcie z oczekiwaniami wieku emerytalnego. Wierzę, że ludzie rozum mają.

  • Pieniędzmi umożliwiającymi proces wymiany powinny być pieniądze emitowane przez NBP precyzyjne wyliczaną dawką uwzględniająca wzrost PKB i stopę inflacji wstrzykiwane do gospodarki nie poprzez system bankowy a system emerytalny. Narzut bankowy nałożony na emisję (emisję fiducjarną – pod zastaw długu) to dodatkowy koszt porównywalny z wielkością PIT!!! Wywalić ten dławik!!!

Drogi czytelniku. Będziesz obserwował skutki żywnościowego przednówka już na przełomie mają i czerwca. Ceny nabiorą skrzydeł. Przypomnij sobie wtedy powiedzenie: „ja mu w gas a on zgas”.

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758