J. Żakowski: „Większość pewnie się zdziwi. Ale dla mniejszości, do której należę, zażywanie leków przez Jarosława Kaczyńskiego w czasie przeżywania przez niego wielkiej osobistej tragedii, i opowiedzenie tego publicznie, nie jest powodem do drwin czy ubolewania. Dla nas to powód do radości.”
Nie płacz, dasz radę. J. Kaczyński dał radę – mogą teraz powiedzieć swoim dzieciom setki tysięcy matek oraz ojców dorosłych dzieci, które przeżywają wielkie, osobiste tragedie.
Ta pociecha się przyda. Nie możecie sobie państwo wyobrazić, ile wysiłku i upokorzeń, wymaga od osoby przeżywającej wielką osobistą tragedię skończenie prostych czynności codziennych oraz o ile trudniej jest jej wrócić do normalnego życia, nie tylko poprawnie funkcjonować w sferze prywatnej, ale także zawodowej.
Według statystyki opartej na międzynarodowej klasyfikacji chorób jest nas w Europie między 10 a 15 procent. W Polsce – podobno około 10 procent. Licząc bliskich, którzy przeżywają tragedię wraz z tymi osobami – jakieś 5-6 milionów. Jedna trzecia to przypadki ciężkie, u których objawy polegające na poczuciu braku możliwości i sensu dalszego życia niewyobrażalne dla zdrowego człowieka, będą występowały do końca ich życia, bez względu na to, jak są inteligentni i jak dużo pracy włożą w ćwiczenie „normalnego życia” po przeżyciu tak wielkiej tragedii.
Oczywiście większość może z nas dworować do woli. Tak jak kpi z jąkałów, łysych, inwalidów na wózkach, staruszek o laskach i dzieci cierpiących na autyzm. My, żeby się przed kpinami zasłonić, będziemy powtarzali, że sztuczny uśmiech na twarzy przez 24 godziny na dobę nie jest najważniejszy, że pomaganie sobie na różne sposoby, żeby ulżyć sobie w wielkim smutku jest normalne, czego dowodem są sławni, którzy swoje wielkie osobiste tragedie życiowe, straty najbliższych mają wypisane na twarzy i zakodowane w ich działach – Leonardo da Vinci, Albert Einstein, Thomas Edison, Hans Chrystian Andersen, George Washington, Michael Faraday, Pablo Picasso, Agata Christie czy… JACEK KUROŃ, który w swojej działalności publicznej, wywiadach ciągle wspominał o zmarłej żonie, pijąc niekiedy ze swojego termosu (…)”
Cały artykuł Jacka Żakowskiego „Znamy ten BÓL” – tutaj.
P.S.
Szkoda, że J. Żakowski nie wspomniał, że zainspirował się tym wpisem: "Dysleksja" Komorowskiego kontra leki Kaczyńskiego"