Z książki Antonio Socci-„Tajemnice JPII”
Nowy Jan Sobieski
Istnieje zagadka związana z notatką napisaną ręką starszego człowieka, przy której widnieje podpis: „ksiądz Dolindo Ruotolo”. Ogłoszony przez Kościół sługą Bożym ksiądz Dolindo, neapolitański kapłan zmarły w roku 1970, którego proces beatyfikacyjny właśnie trwa, był mistykiem pod wieloma względami podobnym do Ojca Pio143. Zajmiemy się tutaj tym dziwnym zapiskiem, w którym można wyczytać zadziwiająco trafne przeczucie nastania pontyfikatu polskiego papieża i jego heroicznego przeznaczenia jako destruktora komunizmu.
Autentyczność notatki, znajdującej się na odwrocie wizerunku Matki Bożej, poświadczył Pavel Hnilica, osobisty przyjaciel Jana Pawła II. Można więc przypuszczać, że Papież wiedział o istnieniu tego profetycznego tekstu. Na liściku widnieje data 2 lipca 1965 roku, a jego adresatem jest Polak, Witold Laskowski. Ksiądz Dolindo przytoczył w nim słowa Matki Bożej, które prawdopodobnie usłyszał dzięki wewnętrznemu głosowi, a w każdym razie z jakiejś tajemniczej inspiracji. Oto co zapisał: „Maryja do duszy. Świat idzie ku zatracie, ale Polska, jak w czasach Sobieskiego144, dzięki pobożności do Mojego serca, będzie dzisiaj jak tamci w liczbie 20 tysięcy, którzy uratowali Europę i świat przez turecką tyranią. Polska uwolni świat od najstraszliwszej tyranii komunistycznej. Pojawi się nowy Jan, który w heroicznym marszu rozerwie kajdany i pokona granice narzucone przez komunistyczną tyranię. Pamiętaj o tym. Błogosławię Polskę. Błogosławię ciebie. Błogosławcie mnie. Ubogi ksiądz Dolindo Ruotolo – ulica Salvator Rosa, 58, Neapol”145.
W nieodparty sposób nasuwa się myśl, że w istocie po dwunastu latach z Polski przyszedł „nowy Jan”, czyli Jan Paweł II, który, jako bohater bez broni, dokonał niczym Sobieski niemożliwego: obalił największe, najbardziej monstrualne, ateistyczne imperium prześladujące chrześcijan, czyli komunizm.
Proroctwo księdza Dolindo ziściło się. Tak się złożyło, że 2 listopada 1946 roku ksiądz Karol Wojtyła, aby podkreślić swoją „żywą więź duchową z historią Narodu”, postanowił odprawić swoją mszę prymicyjną, tak niezwykle dlań ważną, w krypcie św. Leonarda w katedrze wawelskiej. Ta niewielka krypta romańska jest sercem narodu polskiego, bowiem w niej spoczywają królowie i królowe, biskupi, poeci, którzy odegrali ogromną rolę w kształtowaniu młodego Karola. Tam właśnie spoczywa król Jan III Sobieski, więc tak blisko niego, jak widzimy, rozpoczęła się kapłańska posługa Karola Wojtyły.
Jest inne szczególne wydarzenie, w trakcie którego sam Papież przypomniał króla Jana III Sobieskiego, ujawniając analogię jego wiktorii ze zwycięstwem, które trzeba odnieść nad komunizmem (obydwa zwycięstwa – nad Turkami i nad komunizmem – dokonały się pod znakiem Matki Bożej Częstochowskiej).
W pamiętnym przemówieniu podczas drugiej podróży do Polski, w roku 1983, z okazji trzechsetlecia bitwy wiedeńskiej króla Sobieskiego, który 12 września pokonał imperium otomańskie, Jan Paweł II na przekór komunistycznemu reżimowi i całemu wschodniemu, komunistycznemu imperium, przypomniał historyczną datę sprzed trzystu lat: „Odsiecz Wiednia, wiktoria wiedeńska! Jest to rocznica, która łączy nas wszystkich Polaków. (…) Tak jak przed trzystu laty połączyło nas wspólne zagrożenie, tak samo po trzystu latach – rocznica walki i zwycięstwa”. Następnie podkreślił „walor odsieczy Wiednia z 1683 roku i zwycięstwo króla Jana III Sobieskiego. O zwycięstwie król zawiadomił Stolicę Apostolską w znamiennych słowach: Venimus, vidimus, Deus vicit –przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył. Te słowa chrześcijańskiego władcy wpisują się głęboko zarówno w Tysiąclecie naszego chrztu, jak też w tegoroczny Jubileusz Jasnogórski (…). Moje obecne odwiedziny w Ojczyźnie wypadają w okresie trudnym. Trudnym dla wielu ludzi, trudnym dla całego społeczeństwa (…). Jednakże Naród nade wszystko musi żyć o własnych siłach i rozwijać się o własnych siłach. Sam musi odnosić to zwycięstwo, które Opatrzność Boża zadaje mu na tym etapie dziejów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie chodzi o zwycięstwo militarne, jak przed trzystu laty, ale o zwycięstwo natury moralnej”146.
Tak więc Papież, używając paraboli historycznej, tamtego 17 czerwca 1983 roku mówił do zebranych w Warszawie rodaków, że „tak jak Polska uratowała w 1683 roku Europę od Turków, tak pewnego dnia uratuje Europę od komunizmu”147.Wymienił również prowadzące do tego środki: aktywną cierpliwość, niestosowanie przemocy, oczekiwanie na dojrzałość czasów i nieuleganie nienawiści.
Wszystkim wydawało się to nierealną złudą, utopią marzyciela. Zmiecenie wschodnich systemów komunistycznych, na dodatek pokojowymi metodami, wydawało się niemożliwe. A jednak niedługo potem, w 1989 roku, stało się to rzeczywistością. Papież może sobie przypisać zasługę za to niewyobrażalne zwycięstwo, odniesione bez przemocy i uzbrojenia. W encyklice o aktualnych problemach społecznych Centesimus annusJan Paweł II pisze: „(…) walka, która doprowadziła do upadku marksizmu, poszukuje wytrwale wszelkich dróg pertraktacji i dialogu, daje świadectwo prawdzie, odwołuje się do sumienia przeciwnika i usiłuje rozbudzić w nim poczucie wspólnej ludzkiej godności. Wydawało się, że porządkiem europejskim, który wyłonił się z drugiej wojny światowej i został usankcjonowany przez układy jałtańskie, mogła wstrząsnąć jedynie kolejna wojna.Tymczasem został on przezwyciężony wysiłkiem ludzi, którzy nie uciekali się do przemocy, zaś odmawiając konsekwentnie ustąpienia przed potęgą siły, zawsze umieli znaleźć skuteczne formy świadczenia o prawdzie. Taka postawa rozbroiła przeciwnika, gdyż przemoc musi się zawsze usprawiedliwiać kłamstwem, przybierać fałszywe pozory obrony jakiegoś prawa czy odpowiedzi na czyjąś groźbę” (nr 22)148.
To, co się stało, było niewyobrażalne, całkowicie niemożliwe: „Ojciec Święty – referuje kardynał Dziwisz – uznał te wydarzenia za jedną z największych rewolucji w dziejach. Z perspektywy wiary potraktował je jako interwencję Boga, jako łaskę. Upadek komunizmu i wyzwolenie narodów z jarzma marksistowskiego totalitaryzmu były dla Papieża niewątpliwie związane z objawieniami fatimskimi, z zawierzeniem świata, a w szczególności Rosji – Matce Bożej, zgodnie z tym, o co Ona poprosiła Kościół i Papieża”.
Dziwisz wspomina tutaj uroczysty akt zawierzenia świata przed figurą Matki Bożej Fatimskiej dokonany przez Papieża 25 marca 1984 roku i zauważa: „Tak wypełniło się pragnienie Matki Bożej. I to wtedy miały swój początek wydarzenia prowadzące do rozsypania się komunistycznego świata”149.
Po raz pierwszy w sposób tak wyraźny – i z niepodważalnego źródła – dowiadujemy się, że sam Jan Paweł II przypisywał temu uroczystemu i tajemniczemu gestowi decydującą moc w obaleniu komunistycznego imperium.
Mamy tutaj zresztą do czynienia z podwójnym cudem. Pierwszy dotyczy okrutnego imperium uzbrojonego po zęby, które zostało zmiecione z powierzchni ziemi w ciągu kilku godzin bez żadnego aktu przemocy przez bezbronnych i pokojowo nastawionych ludzi. Drugim – jak wspomina Papież – jest fakt, że reżim ten nie zareagował (tak jak miał w planach i jak to było w jego naturze, a także jak można było politycznie prognozować), wywołując wojnę, która byłaby niewątpliwie nuklearną.
Chciałbym to powtórzyć i pokreślić (a następnie szczegółowo omówić): dzięki polskiemu Papieżowi świat został dosłownie uratowany od komunizmu i od grożącej mu nuklearnej katastrofy.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas