dzisiaj jest rocznica śmierci Gruzinki poległej w Powstaniu Warszawskim.
Zapraszam na Powązki Wojskowe o 18.
W środę 14 września spotkajmy się o godz. 18.00, na warszawskim Powązkach Wojskowych, w kwaterze Batalionu "Parasol", przy grobie Ireny Schirtladze ps. "Irka". Weźmy ze sobą znicze i kwiaty i bądźmy tam licznie, by oddać hołd Gruzince, która zginęła w powstaniu warszawskim. Dokładnie 14 września minie 67 lat od tragicznej śmierci Irki. Miała wtedy 16 lat. Zginęła na służbie jako łączniczka batalionu “Parasol”. Niemcy zastrzelili ją, gdy biegła z meldunkiem na ulicy Ludnej.
Kim była?
Irena Schirtladze urodziła się w Polsce. Była córką gruzińskiego oficera kontraktowego kpt. pilota A. Schirtladze i Polki – Janiny Schirtladze (z domu Kicińskiej). Dorastała w Dęblinie, gdzie ojciec szkolił lotników. We wrześniu 1939 r., w okolicach Brześcia, NKWD aresztowało kapitana Schirtladze. Potem został on zamordowany w Katyniu, wspólnie z polskimi kolegami. Jedynie matka i siostra “Irki” przeżyły wojnę.
W sierpniu 1944 r. Irena Schirtladze dołączyła do batalionu Parasol na Woli, a następnie przeszła wraz z nim szlak bojowy przez Stare Miasto, Śródmieście aż na Czerniaków.
“Irka”, za swoje powstańcze działania, została odznaczona Krzyżem Walecznych. Spoczywa w kwaterze “Parasola” na Powązkach Wojskowych w Warszawie.
Więcej o Gruzinach walczących dla Polski przeczytasz na stronie: Gruzja24.pl – Gruzini w powstaniu warszawskim .
(za portalem http://gruzja24.pl)
Nie tylko “Irka”
[…]Przywołałem postać łączniczki “Irki” dla przypomnienia, że w powstaniu warszawskim walczyli również Gruzini. Istniał nawet oddział złożony z Gruzinów, który operował m.in. na Powiślu. Informacje o nim pojawiały się w powstańczej prasie. Inni Gruzini walczący ramię w ramię z Polakami w powstaniu warszawskim to m.in. Artemi Aroniszydze, Micheil Rusziaszwili, Juri Alchazaszwili, Wano Babulaszwili, Giorgi Babulaszwili, Juri Babukaszwili, Elizabar Dżangdżawa, Giorgi Kuczawa, Nikolom Madeszwili, Juri Suszanaszwili, Ioseb Tamradze.
W głębokim cieniu Stalina
Mam wrażenie, że gdy mówi się o Gruzinach w kontekście powstania, to większość Polaków automatycznie ma na myśli człowieka, który z zimną krwią czekał na wykrwawienie Warszawy. Chodzi oczywiście o Józefa Stalina (J. Dżugaszwili). Nie sposób przecież zapomnieć o zwyrodnialcu, który nie udzielił istotnego wsparcia, wstrzymał sowieckie natarcie i utrudniał aliancką pomoc dla oblężonego miasta. Właśnie ten człowiek jest współodpowiedzialny za śmierć “Irki” i jej ojca. Trzeba jeszcze dodać, że ów “Gruzin” na co dzień odcinał się od swoich gruzińskich korzeni, w latach 30-tych skazał na śmierć setki tysięcy swoich rodaków i był architektem podziału terytorium Gruzji w 1921 r.
Dziś cieszy, że w Gruzińskiej telewizji są wyświetlane filmy o zbrodniach Stalina (m.in. Katyń), ale również filmy o bohaterstwie gruzińskich oficerów służących w Polsce. Cieszy również, że władze gruzińskie zdemontowały ostatni pomnik Stalina i co jeszcze ważniejsze, że Gruzini nie protestowali. Chyba dożyliśmy czasów, kiedy upiory totalitarnej propagandy ustępują miejsca prawdzie historycznej.
Co ciekawe pamięć o Stalinie bywa obecnie wykorzystywana, by przyćmić Gruzinów zasłużonych dla Rzeczypospolitej i zohydzić wizerunek tego narodu. Szczególnie widoczne stało się to na forach internetowych, po rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 r. Zapewne mamy do czynienia z ciekawą formą działań propagandowych, obliczonych na zniechęcenie polskiej opinii publicznej do Gruzinów.
Bledne zalozenia sprawiaja, ze wnioski sa nic nie warte. Klamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawac prawde. No i mamy lodowa góre nieporozumien. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniaja logice i kulturze wydostac sie na powie