Bez kategorii
Like

Internet – pamięć absolutna

03/04/2011
464 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Internet niczego nie zapomina. Informacje, przechowywane gdzieś w sieci mogą zatruć nam życie 20 albo 30 lat później. Czy będziemy mieć „prawo do zapominania”?

0


  Internet niczego nie zapomina.  Tak brzmi pierwsze zdanie artykułu Stefana Heuera zamieszczonego w "Courrier International" /03.03.2011/, a przedrukowanego w "Forum" ,nr 13/2011, pod idiotycznym tytułem "Ile bitów, tyle kłamstw".  Tytuł jest mylący, bo nie o kłamstwa tu chodzi, ale o szał zbierania danych, które raz umieszczone w sieci, pozostają w niej na zawsze.  W omawianym tekście zilustrowane jest to następującym przykładem: "Znany jest również przypadek 66-letniego kanadyjskiego psychoterapeuty, któremu odmówiono prawa wjazdu do Stanów Zjednoczonych, bo podczas rutynowej kontroli strażnicy graniczni natrafili w wyszukiwarce [internetowej] na opis jego doświadczeń z LSD w latach 60.".

  Po pdlączeniu wszystkiego, co się tylko da, do Internetu, zbieranie danych stało się automatyczną czynnością, którą wykonują maszyny.  Heuer pisze: "Odkurzacz zasysający dane pracuje całą dobę, a wiekszość ludzi nawet tego nie zauważa…".  Co więcej, nic z tego nie zostaje zapomniane i do wszystkiego można dotrzeć przy pomocy wyszukiwarki.  Teoretyk informacji  Viktor Mayer Schoenberger ostrzega: "Zapomnienie i wybaczenie są niezwykle ważne.(…) Tylko poprzez zapominanie możemy się uwolnić od naszych starych wzorców zachowań.  Uwalnia ono przestrzeń dla nowych pomysłów…" i dalej: "Kto odważy się jeszcze wypowiadać otwarcie. skoro każde zdanie może mu zostać wytkniete za pięć, czy dziesieć lat, i to na dodatek wyrwane z kontekstu?".

  Nic więc dziwnego, że zaczynają się pojawiać programy a nawet firmy, takie jak Reputation Defender Michaela Fertika, które usuwają z sieci informacje na temat osób pragnących tego.  Powstają idee umożliwienia każdemu obywatelowi "oczyszczenia swojej tożsamości splamionej w sieci".  Komisja Europejska bada możliwość zmiany dyrektywy w sprawie ochrony danych, aby włączyć do niej "prawo do zapomnienia".  15 stycznia br. europejski organ wykonawczy zakończył publiczne konsultacje w tej sprawie i ma jeszcze w tym roku przedstawić propozycje.  Budzi to jednak obawy tych, co boją się wprowadzenia po cichu cenzury w Internecie.

  Uważam zresztą, że problem nie dotyczy wyłącznie Internetu.  Po upadku komunizmu można otwarcie mówić o sprawach przemilczanych przez dziesięciolecia.  Prowadzi to jednak często do pewnej przesady.  Wyciąga się rzeczy sprzed 50-60 lat i mówi o nich tak, jak gdyby zdarzyły się wczoraj.  Mam mieszane uczucia, gdy po raz n-ty czytam o tym n.p., że Wisława Szymborska w roku 1951 napisała hymn pochwalny na cześć Stalina.  To nieładnie, ale od tego czasu minęło już 60 lat.  Nawet morderstwo przedawnia się po 20 latach.  W wypominaniu starych grzechów dobrze jest czasem zachować pewien umiar i zdawać sobie sprawę ze skutków upływu czasu oraz z tego, że ludzie się z wiekiem zmieniają.

0

elig

jestem na emeryturze i lubie to

118 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758