Źle sie dzieje w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Bydgoszczy. Lokalny dziennik „Express Bydgoski” wykrył aferę związaną z prawdopodobnym fikcyjnym etatem dla dobrego znajomego pewnego posła. W związku z tą i innymi dziwnymi sprawami w Inowrocławiu , inowrocławski radny Jacek Olech wysłał do premiera Donalda Tuska list otwarty. Prosi w nim o zainteresowanie lokalnym środowiskiem Platformy Obywatelskiej.
Szanowny Panie Premierze,
ceniąc Pana niezwykłe zaangażowanie w rozwiązywanie trudnych problemów naszego kraju i każdego z nas oraz składane deklaracje w czasie kampanii wewnątrzpartyjnej Platformy Obywatelskiej postanowiłem poprosić Pana o zainteresowanie się działalnością członków tej partii, która w ocenie mojej i wielu mieszkańców nie przynosi powodu do chwały i dumy.
Jak pisze redaktor Grażyna Ostropolska („Express Bydgoski” z 12.12.2013), od sierpnia tego roku w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Bydgoszczy zatrudniony jest człowiek-widmo (Jarosław Kopeć z Inowrocławia), o którego istnieniu do niedawna nikt w firmie jeszcze nie wiedział i nikt go nie spotkał, nawet zastępca dyrektora Antoni Tokarczuk („nigdy go nie widziałem”). Dyrektor Tadeusz Kondrusiewicz, który osobiście przyjął nowego pracownika, zapytany czym on się zajmuje, odpowiada: „sprawami, o których nie chciałbym mówić”. Jarosław Kopeć to bliski znajomy i współpracownik posła Krzysztofa Brejzy, który zabiega o utworzenie oddziału WORD w Inowrocławiu. Oddziału jeszcze nie ma, wszystkie kwestie związane z jego powołaniem załatwiają dyrektor, jego zastępca oraz pełnomocnik ds. egzaminów i szkoleń. Co więc robi pan Kopeć? On sam odmawia odpowiedzi na ten temat.
To wszystko na odległość pachnie aferą, zatrudniona osoba jest klasyczną „martwą duszą”, dlatego zajęła się tym już bydgoska prokuratura. Sądzę, że poza prokuratorem o takiej sprawie powinien wiedzieć Premier polskiego rządu, tym bardziej, że chodzi tutaj o działaczy Platformy Obywatelskiej. W Inowrocławiu, zwanym „prywatnym miastem rodziny B.” mówi się, że media uzależnione są od prezydenta (ojca posła) i takie afery można łatwo zatuszować.
System prawny określa w trybie rozporządzeń jakim warunkom muszą odpowiadać drogi, aby można na nich dokonać egzaminu na uzyskanie prawa jazdy. Te prowadzone w Inowrocławiu zabiegi wymuszające i sprowadzające potencjalne niebezpieczeństwo w ruchu kołowym również zasługują na specjalne zainteresowanie odpowiedniego ministra.
Z „Gazety Pomorskiej” możemy zaś dowiedzieć się, że surowa ręka władzy państwowej (nie wymiaru sprawiedliwości) już „upomniała się” o tych, którzy mieli odwagę powiedzieć prawdę i wyjawić ukryte etaty. Te osoby już pozbawiono pracy. Taki sposób postępowania przypomina czasy ubiegłego systemu sprawowania władzy, którego zasad podobno już nie ma. Taki sposób postępowania w znaczący sposób odbiega od słów deklaracji wielokrotnie prezentowanych przez Pana Premiera. Nie chcę być za bardzo złośliwy, ale poseł Brejza byłby świetnym następcą pana ministra Kosiniaka-Kamysza. Mając taki talent do zatrudniania ludzi, wydatnie ograniczyłby bezrobocie w naszym kraju.
Panie Premierze proszę o pilne zainteresowanie się zaprezentowanymi nieprawidłowościami w funkcjonowaniu aparatu państwowego przy udziale prominentnych działaczy Platformy Obywatelskiej.
Z poważaniem
Jacek Olech
Czy premier zareaguje? Zobaczymy.
Pełny tekst artykułu o wykrytej aferze: http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=2632&NrSection=500&NrArticle=255656&IdTag=3790
Jestem taksówkarzem ( w zawieszeniu :) ). Jestem członkiem Stowarzyszenia Prawo na Drodze. Jestem dziennikarzem obywatelskim portalu 3obieg.pl. Należę do KUKIZ'15. Jestem asystentem społecznym posła Pawła Skuteckiego.