Wczoraj wiele portali, szczególnie prawicowych ogłosiło iż Rosja pokazuje, jak należy prowadzić śledztwo. Dziś władze Indonezji pokazały, jak śledztwo powinno się odbywać. Dlaczego na portalach prawicowych ta informacja się nie przebija?
Trwa poszukiwanie ofiar, wydobywanie elementów rosyjskiego samolotu Superjet-100, który rozbił się o wzgórze wulkaniczne Salak w Indonezji. Wrak samolotu spadł w trudno dostępnym terenie. Z tego co wiadomo, na krótko przed katastrofą pilot prosił o pozwolenie na zejście na wysokość 1800 m n.p.m. Wysokość, którą góra ta znacząco przekraczała.
Od wielu lat przemysł lotniczy Rosji dotyka kryzys. Coraz więcej linii lotniczych porzuca samoloty produkcji rosyjskiej. Nawet linie rosyjskie przesiadają się na samoloty innych producentów. Dlatego też dla walczącej o utrzymanie swojej pozycji Rosji nowy model samolotu i jego promocja była bardzo istota dla istnienia tego przemysłu. Nie ma żadnej wątpliwości iż dla przemysłu lotniczego Rosji katastrofa ta była ogromnym ciosem. Lot był częścią kampanii reklamowej, która miała promować nowy samolot wyprodukowany w zakładach Rosji. Można by powiedzieć, nadziei przemysłu lotniczego Rosji na zadomowienie się na rynku tej klasy samolotów. Tak więc życiowym elementem tej kampanii będzie udowodnienie, iż przyczyną katastrofy był błąd pilota a nie błąd konstrukcji. To pozwoli zachować choć szczątki zaufania do tego samolotu. Stąd też Rosja od razu zgłosiła gotowość do badania tej katastrofy wysyłając ponad 70 swoich ekspertów.
Normalnym jednak jest, że najwięcej do powiedzenia ma kraj, na terenie którego katastrofa się zdarzyła. Dlatego dziś mamy odpowiedź władz Indonezji. Pomimo tego, iż czarnych skrzynek jeszcze nie znaleziono, Tatang Kurniadi, szef krajowej Komisji do spraw Bezpieczeństwa Transportu (KNKT) powiedział, iż to zespoły Indonezji będą badały tę katastrofę, zaś eksperci Rosji jak i inni zaproszeni są mile widziani, ale tylko w roli pomocniczej. Również odpowiadając na żądania Rosji rzecznik wiceprezydenta Indonezji Boedino, Yopie Hidayat powiedział, że "dochodzenie będzie kontrolowane przez instytucje indonezyjskie. Rosja udzieli tylko wsparcia". Na dziś sprawa jest jasna.
W sprawach katastrof lotniczych istotne jest zdanie kraju, na terenie którego katastrofa się wydarzyła, a nie wola innych krajów, choćby krajów, których obywatele w katastrofie zginęli. Tego niestety niektórzy zrozumieć nie potrafią. Trudno dziś powiedzieć, co wskóra dyplomacja Rosji. Z pewnością będą trwały różne zakulisowe działania, gdyż w tej sytuacji biznesowej Rosja na pewno nie odpuści. A my? My po prostu zamiast ekscytować się oświadczeniami woli państw, powinniśmy się temu spokojnie przyglądać, porzucając wszelkie niezdrowe emocje.