Zaprosiłeś na wieczerzę
Tomka co Ci rzekł: „Nie wierzę!”
Zaprosiłeś na wieczerzę
Tomka co Ci rzekł: "Nie wierzę!"
Musiał palec w ranę włożyć,
By duch wiary mógł w nim ożyć.
Zaprosiłeś Piotra – Skałę,
Co miał rządzić ludem całem.
Choć wypierał się w zaparte,
Zaproszenia dostał kartę!
Jan i Jakub ucztowali,
Choć o prymat się spierali!
Zaprosiłeś ich do stołu.
Jadłeś z nimi, Ty, pospołu!
Nawet Judasz Iskariota,
W którym zdrady jest ochota,
Co powiesił się z rozpaczy
Jest zaproszon! Nie inaczej!
Zatem czemu mnie tam nie ma?
Czym nie godnym chleba z nieba?
"A do skrzynki zaglądałeś?
Zaproszenie też dostałeś!"
Zaprosiłeś na wieczerzę
Tomka co Ci rzekł: „Nie wierzę!”
Zaprosiłeś Piotra – Skałę,
Co miał rządzić ludem całem.
Choć wypierał się w zaparte,
Zaproszenia dostał kartę!
Jan i Jakub ucztowali,
Choć o prymat się spierali!
Zaprosiłeś ich do stołu.
Jadłeś z nimi, Ty, pospołu!
Nawet Judasz Iskariota,
W którym zdrady jest ochota,
Co powiesił się z rozpaczy
Jest zaproszon! Nie inaczej!
Zatem czemu mnie tam nie ma?
Czym nie godnym chleba z nieba?
"A do skrzynki zaglądałeś?
Zaproszenie też dostałeś!"