Poniższa tabela zawiera podstawowe informacje dot. kosztów budowy dotychczas zbudowanych i nowo powstających odcinków autostrad na terenie Chorwacji. Właściwie można by to zostawić bez komentarza, te liczby mówią same za siebie… Sprawa jest jednak dla mnie tak bulwersująca, że nie potrafię się oprzeć. Nr drogi Odcinek Długość Całkowity koszt budowy Średni koszt budowy 1 km A1 Bosiljevo – Split 311,5 km 2210 mln € 7,1 mln € A2 Krapina – Macelj 18,0 km 222,5 mln € 12,36 mln € A3 Bregana – Lipovac 306,5 km 959 mln € 3,13 mln € A4 Zagreb – Varaždin 96,4 km 434.5 mln € 4,5 mln € Dla osób niezorientowanych w geografii Chorwacji – zdecydowana większość pasa nabrzeża (do 50-100 km w […]
Poniższa tabela zawiera podstawowe informacje dot. kosztów budowy dotychczas zbudowanych i nowo powstających odcinków autostrad na terenie Chorwacji. Właściwie można by to zostawić bez komentarza, te liczby mówią same za siebie… Sprawa jest jednak dla mnie tak bulwersująca, że nie potrafię się oprzeć.
Nr drogi |
Odcinek |
Długość |
Całkowity koszt budowy |
Średni koszt budowy 1 km |
A1 |
Bosiljevo – Split |
311,5 km |
7,1 mln € |
|
A2 |
Krapina – Macelj |
18,0 km |
12,36 mln € |
|
A3 |
Bregana – Lipovac |
306,5 km |
3,13 mln € |
|
A4 |
Zagreb – Varaždin |
96,4 km |
4,5 mln € |
Dla osób niezorientowanych w geografii Chorwacji – zdecydowana większość pasa nabrzeża (do 50-100 km w głąb lądu) to ciągnące się setkami kilometrów skaliste i strzeliste góry, poprzecinane niezliczonymi dolinami i kanionami, nierzadko o kilkusetmetrowej głębokości. Może parę poniższych zdjęć uzmysłowi o czym mówię…
Dosłownie mazowieckie widoki, prawda?
Na trasie A1 od Zagrzebia do Splitu (454 km) znajduje się 13 tuneli; jeden z bardziej znanych – Sveti Rok Tunnel – łączący Sveti Rok i Maslenicę mierzy równe 5.768 m. PRAWIE SZEŚĆ KILOMETRÓW! Wydrążone w litej skale tunele przecinają napotkane góry wzdłuż i wszerz, niektóre na odcinku zaledwie killkudziesięciu, niektóre kilkuset czy kilku tysięcy metrów non-stop. Podobnie z mostami/wiaduktami – odcinek z Zagrzebia do Splitu biegnie po dwudziestu trzech mostach, w tym gigantach takich jak np. 546-metrowy Most Dobra niedaleko Karlovacu, zbudowany w latach 1999-2001 za 7,7 mln € (sic!), czy 391-metrowy Most Krka (na zdjęciu). Wiaduktów na chorwackiej A1 jest czterdzieści jeden, najdłuższy – Drežnik Viaduct – ma 2.485 m długości. A to tylko jedna z kilku ichnich autostrad…
Dla porównania – warszawski Most Świętokrzyski, o zbliżonych rozmiarach i zbudowany w tym samym okresie co Most Dobra, kosztował 160 mln zł. Jesienią 2000 roku euro szło po niecałe 4 zł…
Do czego zmierzam?
Koszt budowy kilometra autostrady w Polsce w 2008/2009 roku wyniósł przeciętnie 15-17 milionów euro za kilometr – w kraju płaskim de facto jak stół, o stabilnym podłożu (poza Śląskiem oczywiście) i dobrych warunkach geologicznych, bez opisywanych wyżej tuneli, wiaduktów o kilkusetmetrowej długości etc.
W Chorwacji, wyglądającej z orbity jak piaskownica po ataku oszalałych czterolatków, koszty osiągają – w zależności od odcinka – kwoty na przykład:
* dla odcinka A1 Šestanovac-Dubrovnik (o długości 138 km, teren wybitnie górzysty) – ok. 7.25 mln €/km,
* dla odcinków A6/A7 Kikovica-Žuta Lokva (o długości ok. 126 km, teren wybitnie górzysty) – ok. 6,47 mln €/km,
* dla odcinka A11 Zagreb-Sisak (o długości 48 km, teren dość płaski – aglomeracja) – 11,97 mln €/km,
* dla odcinka A10 w okolicach Ploče (8 km, teren wybitnie górzysty) – rekordowe 14,35 mln €/km.
Z powyższych danych wynika, iż w Chorwacji, gdzie przetargi na budowę autostrad wygrywają głównie drogie niemieckie firmy budowlane, przeciętny koszt budowy jednego kilometra autostrady wynosi ok. 8 mln €/km.
OSIEM MILIONÓW EURO!
Wszystko to dzieje się w kraju podobnie sytuowanym do Polski, o podobnym poziomie płac i PKB, cenach usług, żywności i materiałów budowlanych, wreszcie nie otrzymującym dopłat z Unii Europejskiej – za to wybitnie trudnym, że tak się wyrażę, krajobrazowo.
Tymczasem w nieszczęsnej Rzeczypospolitej rodzime firmy pokroju firm Kulczyka żądają z roku na rok coraz bardziej kuriozalnych kwot, idących w miliony euro (na Górnym Śląsku nawet 25-30 mln €/km) i je dostają! Ba, w tajnych aneksach do umów gwarantują sobie idące w miliardy zł dopłaty z budżetu za kierowców, którzy nie chcą jeździć tymi wiecznie remontowanymi tzw. "autostradami"! Od kilkunastu lat tworzą się niezliczone konsorcja, pasą się tłuste brzuchy kolejnych prezesów, prezesików, zarządów, rad nadzorczych, kolejne firmy consultingowe i audytowe wyciągają dziesiątki milionów złotych z naszych kieszeni, a autostrad jak nie było, tak nie ma! Ledwie człowiek się przyzwyczaił, że w cywilizowany sposób można dojechać z Katowic do Wrocławia, a już pojawiły się informacje o wprowadzeniu bandyckich opłat za przejazd tym odcinkiem od lipca 2011 roku.
Wyjazd na Bałkany wpędza – przynajmniej mnie – w dobijający kompleks niższości. Chorwackie autoceste rosną w oczach, przebijając góry, rzeki i doliny. W Polsce jesteśmy natomiast świadkami żenujących spektakli , których symbolem jest dla mnie budowa Mostu Siekierkowskiego czy remonty dopiero co otwartych odcinków dróg (vide S8 w Warszawie).
Przywoływany warszawski odcinek S8 ma ledwie 10,5 km długości, natomiast koszt jego budowy zamknął się w kwocie 2,27 mld zł. Tak, dobrze napisałem – DWA MILIARDY DWIEŚCIE SIEDEMDZIESIĄT MILIONÓW ZŁOTYCH! Po obecnym kursie 580 mln €. Nawet uwzględniając skalę inwestycji trudno znaleźć wytłumaczenie dla takiej kwoty – to przecież bite 55,24 mln €/1 km… Nie wspominam już o szeroko komentowanych w mediach zarzutach GDDKiA wobec wykonawców (jak zwykle konsorcjum konsorcjów jeszcze innych konsorcjów), związanych z legendarną już tzw. "polską jakością" nowowybudowanej drogi (patrz zdjęcie). Kto dziś pamięta awanturę sprzed kilku miesięcy, związaną z kradzieżą łupków będących fundamentem śląskiego odcinka A1 w okolicach Piekar Śl.? Czy ktoś poniósł realną odpowiedzialność za wszystkie te machloje?
Przedstawienie szokujących wręcz chorwackich danych komukolwiek władnemu w temacie polskich dróg – ekspertom, urzędnikom ministerialnym, budowlańcom – oczywiście natychmiast spowodowałoby wysyp dziesiątków i setek kontrargumentów, "że kryzys, że trudności, że kłopoty, że legislacja" etc., tymczasem fakty są takie, że w Polsce da się doskonale żyć i "wyrywać" ciężkie miliony z wieloletniego niebudowania dróg, ew. budowania dróg nadających się do natychmiastowego remontu.
Imposybilizm Polaków w wykorzystaniu jednorazowej szansy na unowocześnienie sieci dróg jest wręcz nieprawdopodobny, i żadne narzekania tego nie zmienią. Coraz bardziej tylko wstyd człowiekowi, że tak się daje rządzić.
Jak powiadał Marszałek Piłsudski – "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy!". Znając jego opinię o specyficznym sorcie ludzi, od rozbiorów pchających się w Polsce do władzy, nietrudno pojąć, kogo miał na myśli…
Czyżby Otto von Bismarck miał jednak rację?