Stefan Niesiołowski, bard Platformy, synonim opanowania i postillon d’amour prezesa Tuska, w miłych słowach (zła wola, insynuacje, kłamstwa, nieprawdy, ignorancja) wziął udział w debacie nomen omen parlamentarnej.
Pan Niesiołowski zaleca zazwyczaj politykom, z którymi jest na bakier, lub ich nie trawi, albo nie znosi, względnie nie rozumie, albo nie pojmuje, udanie się do psychiatry. Tym razem jednak przeszedł siebie samego, bo posłanki Anny Fotygi nie wysłał do psychuszki, a jedynie ją zbeształ Jako demokrata i liberał
Niesiołowski
nie znosi sprzeciwu. Przecież Niesiołowski korzysta z przysługującego mu prawa na wyłączność szkalowania posłów opozycji! To, że nie jest ono wpisane do Konstytucji, nie ma znaczenia! Czas pracuje dla Platformy! Tak, jak tzw.konstytucja PRL miała zapis o wierności wobec Kraju Rad, tak i przyszła
Konstytucja
II PRL mieć będzie zapis o posłuszeństwie wobec stolicy na B.* Ma rację Niesiołowski mówiąc z trybuny sejmowej, że – cytat – za wp „UE powstała po zbrodniach nacjonalizmu i po wojnach, jako pomysł polityczny przeciwko egoizmom narodowym“. Polski egoizm był straszny i doprowadził do wojny, jak
Adolf Hitler
wykazał w swym przemówieniu, dyskredytującym polski reżim pułkowników: od 5.45 odpowiadamy ogniem. W końcu Polska powinna przyznać się do własnych zbrodni wobec ludzkości i posypawszy głowę popiołem udać się do B* w pokutnej włosienicy. Oczywiście w Unii tylko Polacy to egoiści.
* wolno wybrać
Post scriptum: przysłuchując się wystąpieniu Niesiołowskiego nie trudno zgadnąć, kto był jego nauczycielem.
Oczywiście wiem, że zaraz moi uważni Czytelnicy na onecie przypomną mi, że Polska napadła na Rosję w 1920 roku. I okupowała Kreml. I stosowała pańszczyznę do 1945 roku. I… A zresztą, niech Państwo sami poczytają.