Dzikie wiśnie na bezdrożach gospodarstwa
Rosną przy obrysie starej drogi
Pamiętają poprzedniego gospodarza
Zakwitły i wiatr utkał śnieżnobiały kobierzec
Pośród kołysanych gałązek
W kierunku podmuchów
Na złocie mleczów.
Brama ofiarna zakryta
Błogosławiony kwiat
Nie gubi fletni płatków
Podczas lotu ku ziemi
Unosi wzór taktu do nieba owocem.
Dzikie wiśnie na bezdrożach gospodarstwa
Rosną przy obrysie starej drogi
Pamiętają poprzedniego gospodarza
Zakwitły i wiatr utkał śnieżnobiały kobierzec
Pośród kołysanych gałązek
W kierunku podmuchów
Na złocie mleczów.
Obłoki, półcienie, wibracje zapętlonych w orgii fotonów
Przelatujących znikąd na wskroś przeze mnie
Chór anielski zagrał jeden raj na skraju łąki
Porodzonej w sercu przestrzeni
Nagle uwiedziony tym blaskiem
Przeniknąłem do świetlistej za bramą
Zrozumiałem
Brama fatamorgana wykastrowanego niezrozumienia.
Jestem
Niewidzialny za bramą
I tu błogosławiony.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.