Bez kategorii
Like

I zwykłą wodą można wygrać

22/04/2012
582 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Czego to ludziska nie wymyślą…

0


woda Wikipedia

woda – Wikipedia

W sklepach można spotkać się z rozmaitymi formami nie tylko promocji, ale i sposobu grania i wygrywania. A to zdrapki, a to nadrukowane kupony, które należy wyciąć i wysłać do organizatora, albo – popularniejsze ostatnio – pozapocztowe przesyłki, bo zgłaszane przez telefonię komórkową.

Czego to ludzie nie wymyślą… Wymyślono nawet pakowanie do kartoników napojów, których nie chcemy zwykle kupić, ale ich znalezienie oznacza (lub powinno oznaczać – o czym za chwilę) wygraną. To nie dziennikarskie „lanie wody”, ale producenci leją wodę w kartoniki, które nominalnie powinny zawierać inną, smaczniejszą, ciecz.

Chcesz kupić napój albo sok? Wybierasz karton z płynem, podjeżdżasz do kasy i dalej – do domu. Niektórzy piją już w drodze albo tuż po powrocie do domu, inni kupują na zapas i po paru tygodniach sięgają do kartonowego napoju. Muszą uważać, aby nie zachłysnąć się… wodą.

Zasady są takie – jeśli po otwarciu opakowania stwierdzisz, że jest tam woda, to nie pomstuj, lecz ochłoń (wylej sobie zimną zawartość na łepetynę) i dzwoń na podany numer telefonu – wygrasz albo aż wycieczkę, albo tylko parasol (tych nagród jest oczywiście więcej).

Zatem to, że ktoś napije się wody zamiast napoju, zapewne go nie rozsierdzi, nawet jeśli wygra tylko parasolkę, byle wcześniej doczytał się na pudełku o potencjalnej niespodziance.

Jednak 31 marca 2012 (w przeddzień Prima Aprilis, zatem to raczej nie żart) na stoisku renomowanego supermarkietu stały konkursowe kartony potencjalnie z wodą, teoretycznie „grożącą” wygraną. Teoretycznie (i to nawet przesada), bowiem termin zgłaszania wygranych nagród minął 20 marca 2012, czyli kilka dni wcześniej. A to oznacza, że nie tylko nabywca obejdzie się smakiem (soku), lecz jeszcze ponosi stratę, a im wyższa nagroda mu przepadła, tym bardziej może czuć się rozczarowany (i to łagodnie ujmując, bowiem bardziej porywczy klient mógłby się czuć wręcz… oszukany).

Być może, że producent zapewnił właściciela sklepu, że w danej partii na pewno nie ma wody, ale to trąca machloją (znakowanie?). Ponadto klient jest wprowadzany  w błąd (oszukany?), bowiem spośród szeregu wyrobów często wybiera taki, który rzuca się w oczy – do kupna zachęcany jest (wszak nieaktualnym już!) konkursem.

Możliwe, że są jakieś sposoby na odróżnienie opakowania z wodą i napojem, ale samo ważenie to raczej niewielki da efekt, bowiem różnica w masach właściwych wody i soku może być niewielka i wygubiona tolerancją objętości płynu i masy opakowania.

Tak czy owak – sprzedawanie artykułów, w których może być woda, a które już nie uczestniczą w konkursie jest nieuczciwe i powinno być prawnie zabronione, choćby na wniosek Federacji Konsumentów. Powinien powstać ochronny parasol prawny na bazie wygrywanychw konkursachparasolek.

Owszem, można takie towary sprzedawać na wydzielonym stoisku w ramach wyprzedaży (a więc taniej) z wyraźnym pisemnym zastrzeżeniem typu – „Artykuł o obniżonej cenie, bowiem w co tysięcznym opakowaniu może być woda”.

W regulaminie konkursu zastrzeżono, że „Zwycięzcami w Loterii nie mogą być pracownicy oraz członkowie najbliższych rodzin pracowników Organizatora oraz Firmy”. A to oznacza, że albo takie osoby nie powinny kupować wyrobów swej firmy (aby nie mieć pokusy i marzeń o wygranej), albo kupować, lecz w przypadku znalezienia wody w kartonie, po prostu z pokorą i elegancją ją wypić i to bez telefonicznego zgłoszenia swej wygranej (bo jest zakaz), albo – co chyba jest całkowicie zrozumiałe, wszak rodacy są inteligentnymi istotami – przekazać kartonik komuś spoza rodziny i ta osoba odbierze nagrodę. Jeśli jednak istnieje taka oczywista możliwość obejścia zapisu (i każdy pewnie by to uczynił – od szeregowego pracownika firmy po dyrektora), to po co owo regulaminowe zastrzeżenie o rodzinie? Aby formalnościom stało się zadość?

W regulaminie także wspomniano, że „W części opakowań Produktów Promocyjnych jest umieszczona woda zamiast napoju –  są to opakowania wygrywające”, jednak na kartonie nie ujawniono, czy takich opakowań jest 1000 czy jedno, a to powinno być wyjawione, bowiem każdy hazardzista ma prawo do oceny szans swojej wygranej. Nie każdy przecież czyta regulamin przed kupnem kartonika.

Regulamin jest niezwykle przyjazny wobec organizatora i producenta, bowiem artykuły mogą być dostępne także poza konkursowym okresem, jednak ich zakup nie uprawnia już do udziału w loterii. A to oznacza, że jeśli kupisz wodę, to nie masz prawa do nagrody, a o zwrocie pieniędzy za napój nic nie wspomniano.

Natomiast zastosowano spore obostrzenia dla osób wygrywających – nie wystarczy zgłosić przez telefon, ale „Organizator w trakcie rozmowy poprosi Zwycięzcę loterii o przesłanie listem poleconym w ciągu 3 dni (decyduje data nadania, jednakże zgłoszenia, które wpłyną do Organizatora po upływie 7 dni od daty rozmowy nie będą brane pod uwagę)”, co oznacza, że jeśli poczta zawini, to zyskuje organizator, zaś traci klient.

W regulaminie jest też oczywiście o nagrodach – „Całkowita pula przeznaczona na nagrody to 108 000,00 zł (słownie: sto osiem tysięcy złotych i 00/100) brutto. Liczba nagród jest ograniczona i wynosi 240 szt. (słownie: dwieście czterdzieści sztuk.)”. Niestety, na kartonikach nie podano jaka jest szansa trafienia wygranej, bo (po pierwsze) byłaby to nikczemnie mała liczba, co mogłoby spłoszyć, czyli odstręczyć klientów liczących na łut szczęścia) oraz (po drugie) byłoby to ujawnienie produkcji danej firmy, co niekoniecznie musi odpowiadać polityce informacyjnej producenta, zatem klient nie ma zbyt wiele wiedzieć, natomiast szansa na wygraną ma go zmobilizować do kupna tego napoju pośród napojów konkurencji, która jeszcze nie wpadła na pomysł z wodą w środku opakowania. Ale nic straconego, bowiem działy marketingu pracują w każdej firmie i z pewnością wieści o pomyśle z wodą już obiegły wszystkich producentów napojów w kartonikach. Z dwojga złego (bo licho nie śpi) i tak lepiej znaleźć czystą wodę, niż jakieś środki żrące do czyszczenia rur pomyłkowo tamże wlane, choć ta ostatnia opcja jest oczywiście w zasadzie niemożliwa.

A może ktoś wymyśli po prostu lanie wódy do kartonów? O, wówczas gwałtownie wzrosłaby sprzedaż takich soczków, bo ludziska wolą tego typu niespodzianki, niż jakieś parasolki, których każda rodzina ma już kilka. Poręczniej i sympatyczniej jest walnąć sobiekielichaz kartonuna swój statystyczny łeb, niźli walnąć się parasolem po tymże. Wówczas nie trzeba byłoby nigdzie wydzwaniać, bowiem nagroda (niekoniecznie wóda, bo mógłby być szlachetniejszy trunek, np. wino) byłaby dostępna niejako „od ręki”, a właściwie „do ust”. Ale to pewnie wymagałoby uzyskania specjalnych zezwoleń od fiskusa, zatem – jak każdy dobry pomysł – upadnie… 

Zezwolenie na zorganizowanie loterii wydał dyrektor Izby Celnej w Warszawie. Czy ów zawodowiec przeanalizował sprawę w podobny sposób, jak niżej podpisany, jednak amator? Wziął pod uwagę, że po terminie określonym w regulaminie konkursu, nabywca soku obejdzie się smakiem, czyli… wodą? Czy ma służbową ogrodową parasolkę, aby wziąć na siebie wszelkie pomyje albo wylaną wodę z kartoników, które niezadowolonym klientom zostały sprzedane po terminie zgłaszania parasolek do odebrania w ramach wygranych wygasłego już konkursu?

0

Mirnal

143 publikacje
22 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758