jestem pod wrażeniem analizy Toyaha, dotyczącej spotkania waszyngtońskiego reprezentanta bankierów z Polskimi Rodzinami Ofiar Smoleńska.
jeszcze większe na mnie wrażenie robi fakt, iż ten znamienny gest Hołdu ze strony zadeklarowanego lewaka z USA miał miejsce w Katedrze Polowej Wojska Polskiego z Pasją Jezusa Chrystusa Zbawiciela Świata w tle. natomiast, jako zrozumiałe przyjąłem stwierdzenie, że BOR kolokwialnie mówiąc – „olał tą imprezę”, wszak jasne jest od 10 kwietnia komu rządowe instytucje NIE SŁUŻĄ…
co z tego może wynikać ?
a/ otoczenie prezydenta USA zaakcentowało Hołd dla poległych w Smoleńsku
b/ otoczenie prezydenta Polski zaakcentowało pogardę wobec głowy państwa sojuszniczego i legalnej opozycji
ad. a.
można przyjąć, że walka pitbuli pod dywanem już się rozpoczęła a Polski Kontrwywiad Wojskowy wraz ze służbami US Army rozpoczął proces neutralizacji sowieckiej swołoczy podwieszonej pod samozwańczego prezydenta „Bolandii”. stąd może takie nerwowe ruchy wobec ŁŁ, który machnął liścia na odlew prosto w policzek płk. „Ściosa” vel Bączka ;)))
-ergo – żartów już nie ma, a Polska najprawdopodobniej jest właśnie sceną „Wolnej Amerykanki”, gdzie sędzią pilnującym reguł wewnętrznej walki stał się na powrót Aparat Wojenny USA. oczywiście moim zdaniem Amerykanie nie strzegą porządku wśród walczących stronnictw (mniej lub bardziej polskich), ale patrzą na ręce naszych sąsiadów, czy aby nie „strzelają w plecy”, tak jak to było 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku.
i tu warto postawić pytanie – co w zamian??? może odpowiedzią jest moja notka „PiS-oso-mi-chozi”, ale o tym przekonamy się za rok, dwa – to zależy od wyniku wyborów. apropo’s PKW – nie łudźmy się – następcy płk Dawydowa już rozpinają tu swoje sieci analogicznie, jak w 1947 roku…
ad. b.
brak ochrony podczas Hołdu w Katedrze Polowej Wojska Polskiego okazał, że jedynym sojusznikiem otoczenia samozwańczego prezydenta „Bolandii” jest to otoczenie, a resztę może dosłownie i w przenośni szlag mniej lub bardziej czerwony trafić, lub diabli mniej lub bardziej piekielni zabrać i dusić we wrzącej smole ;)))
– mam nadzieję, że to żartobliwie, acz złowrogie porównanie starczy za wszystko, bo chyba dobrze określa ono taktykę przypartej do muru bestii, która chce obronić swego terytorium oraz przywilejów za WSZELKĄ CENĘ i przetrwać…
Konkluzja:
obecnie trwa wojna domowa na poziomie służb operacyjnych i siły są chyba zrównoważone, skoro sowiecka bestia rzuciła się gwałtownie na obecnie najbardziej żywotną i niezależną siłę społeczną, nazywaną od kilku lat pogardliwie „kibolami”.
zakładam też, że próby przejęcia kontroli przez Bondaryka spełzły na niczym i Polski Żywioł odrzucił wszelkie układy oraz szantaże, bazujące na takich cechach, jak: konformizm, oportunizm i zaprzaństwo. przez swoją prostolinijną spontaniczność i szczerość Ruch Kibicowski stał się nieprzemakalny dla sowietów, jak niegdyś Związek Jaszczurczy i inne brygady Narodowe, które zdradliwy relatywizm miały tam, gdzie AK często miewała pierwszy człon z Odwiecznej Polskiej Hipostazy:
indoktrynacja „słowiańskim darwinizmem” zaplanowana przez rosyjskich generałów i wpajana nad Wisłą przez związek „ZADRUGA” też zapewne „trafiła, jak kosa na kamień” ;)))
paradoksalnie arbitraż USA uczynił niezagospodarowane politycznie Wspólnoty Kibicowskie potencjalną dźwignią zmian. „Kibole” stali się takim języczkiem u wagi, jakim w XVII wieku byli żywiołowi Kozacy, grający na nosie sułtanom tureckim, hanom tatarskim i rosyjskim carom, i którzy stawiali wtedy twarde warunki nawet Królom Polski.
i to jest zagadka przyszłych losów Polski – skoro sowieccy prowokatorzy połamali sobie zęby, to kto stanie na czele tych Hufców-że-nie-ma-przeproś ???
a jest się o co bić – proszę – zobaczcie to sami:
[video:
[video:
[video:
[video:
– to mogło być tak, jak z werbunkiem "karateków" przez WSI w czasach fascynacji Brucem Lee i brutalnym darwinizmem wśród wyzwolonej spod reżimu PRL młodzieży, ale chyba nie wyszło ;)))
ilustracja z nagłówka:
Vasily Surikov – "Odbicie Syberii Jermakom"