Bez kategorii
Like

Homo sovieticus – z pomocą behawioryzmu

15/01/2012
518 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

W komunizmie podobnie jak w faszyzmie – przyczyną złego ustroju w państwie nie był jeden wpływowy człowiek, lecz system, w którym ten człowiek powstawał i w którym powstawali jego potencjalni zwolennicy.

0


W przypadku Hitlera była to czarna pedagogika, natomiast w przypadku Stalina – pedagogika represyjna, powstała z kierunku w psychologii zwanego behawioryzmem. I właśnie o pomocy behawioryzmu w kształtowaniu człowieka socjalistycznego pragnę dziś napisać.

Obecnie niewielu Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że przez te kilka dekad panowania ustroju socjalistycznego w Polsce nasz naród został poddany jednemu z największych w historii ludzkości eksperymentowi psychospołecznemu. Zapewne, gdyby nie analiza Józefa Kozieleckiego, polskiego psychologa nikt nie wiedziałby o tym, jak bardzo wówczas dorobek ojca behawioryzmu – Skinner’a przyczynił się do możliwości utworzenia socjalizmu w naszym kraju i sprawnego funkcjonowania tegoż ustroju.

Idee i działania socjalizmu są bardzo zbliżone do podstawowych koncepcji behawiorystycznych i nie jest to przypadkowe, ponieważ elity władzy w totalitarnym państwie stale posługiwały się metodami psychologicznymi zapożyczonymi z kierunku, który zakładał kształtowanie człowieka zewnątrzsterownego, na którego oddziałuje się za pomocą odpowiednich bodźców – tzw. wzmocnień pozytywnych i negatywnych, mówiąc potocznie – nagród i kar. Behawioryzm dał socjalizmowi ważną podstawę wywodzącą się z założenia, że nie istnieje coś takiego jak życie wewnętrzne człowieka (postawy, uczucia, aspiracje), że każda jednostka ludzka działa jedynie pod wpływem instrumentalnych bodźców zewnętrznych, które winny uformować elity rządzące w celu uzyskania pożądanych reakcji, zachowań zgodnych z interesem państwa.

By nie popadać w błąd pragmatyzmu należałoby nadmienić, że socjalizm zakładał zapewnienie swoim obywatelom wysoko pojętego bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Ustrój ten chciał poprzez sterowanie zachowaniem uzyskać takie jednostki ludzkie, które przedkładałyby interes społeczny nad własny – wynikiem tego miał być właśnie idealny stan stosunków społecznych wiążący się ze sprawiedliwością. Ludzie w to wierzyli, mieli przeczucie, że może być lepiej, albo musieli wierzyć – bo przecież gorzej jak za Hitlera być nie mogło. Tak więc czymkolwiek był nowy system ludzie zaczęli się z nim utożsamiać i darzyć zaufaniem. Zaufanie wzrastało zwłaszcza wtedy gdy pojawiały się wzmocnienia pozytywne jak różnorodne przywileje, uznanie społeczne czy kupony towarowe. Początek był niezły. System edukacyjny zgodny z marksistowską ideologią sprawnie jak nigdy dotąd formował człowieka submisywnego, by ten po osiągnięciu dojrzałości mógł być uległy wobec władzy i produktywny względem państwa. Ideałem była praca rodem ze skinnerowskiej utopii – odgórnie kontrolowana, z której eliminowano inicjatywę, przedsiębiorczość, spontaniczność i uczucia moralne, a to zapewne dlatego, że wg. przesłanek behawioryzmu życie wewnętrzne człowieka i tak przecież nie wpływa na jego zachowanie. Porzucono zatem zainteresowanie ludzką osobowością skupiając się na wyrabianiu u ludzi konkretnych umiejętności i nawyków. Socjalizm głosił dodatkowo hasło mówiące o wszechstronnym kształceniu. Dosyć donośna idea o wszechstronnie uzdolnionym człowieku wytworzyła z czasem działanie również w odwrotną stronę. Otóż, po pewnym czasie socjaliści zorientowali się, że prawdopodobnie behawioryzm nie ma do końca racji zakładając, że wnętrze człowieka, jego postawy i pobudki nie wpływają na jego zachowania. To też, z tego względu, dla świętego spokoju wprowadzili do marksistowskich szkół dodatkowy zabieg eliminacji uczuć i indywidualizmu człowieka. Należało całkowicie zignorować kształcenie osobowości, co miało spowodować – jak w skinnerowskiej utopii – prymitywność emocjonalną za czym szło poddaństwo wobec władzy i mechanistyczne działanie we wszystkich dziedzinach życia.

Uczono zatem obywatela jak poprawnie zachowywać się w tej nowej rzeczywistości politycznej. Niestety, lub raczej stety okazało się wkrótce, że Stalin jest jedynie amatorem w stosowaniu inżynierii behawiorystycznej i że praktycznie jest na przegranej pozycji. W socjalizmie zignorowano nie tylko kształcenie osobowości człowieka – co było przez socjalizm pożądane, ale zignorowano także podstawową zasadę psychologiczną utworzoną przez behawiorystów w toku licznych eksperymentów i obserwacji. Zasada ta mówiła o tym, że dominantą w inżynierii zachowania powinny być wzmocnienia pozytywne, gdyż jak potwierdzają liczne dowody naukowe – wzmocnienia te w przeciwieństwie do wzmocnień negatywnych są bardzo efektywne. W socjalizmie dominowały wzmocnienia negatywne. Stalin jednak nie miał racji uważając, że strach jest najlepszym sposobem wymuszenia na masach posłuszeństwa i pracy na rzecz państwa.

Owszem, elity władzy, instytucje partyjne i edukacyjne osiągnęły pewne sukcesy w kształtowaniu zewnętrznych reakcji człowieka. Ludzie chcieli unikać kar i otrzymywać nagrody to też dostosowywano się do wymogów kolektywizmu, produktywności i konformizmu, nawet inteligencja pisywała publikacje zgodne z ideą socjalizmu i poddawane cenzurze. Jedyne czego nie zdołali dokonać socjaliści to wychować człowieka ateistycznego. Wbrew zakazom i karom ludzie chodzili często do kościoła, przyjmowali sakramenty i brali udział w różnorodnych uroczystościach. Ludzie w dalszym ciągu realizowali w ten sposób swój indywidualizm, godność i wolność. Ale przecież tak naprawdę elitom władzy nie zależało na kształceniu osobowości i świadomości socjalistycznej, to też tej sfery się nie czepiali, gdyż była wewnątrzsterowna, „o ile taka sterowność istniała”. Pożądano zewnętrznych dowodów posłuszeństwa, nie było ważne czy jednostka lubi socjalizm czy nie i co o nim myśli, ważne było by w dniu tak zwanych „wyborów” poszła do lokalu wyborczego i publicznie wrzuciła głos do urny czy zrobiła publicznie inną rzecz ukazującą wszystkim jej poparcie dla elit władzy.

Eksperyment nie przyniósł oczekiwanych korzyści. Behawioryzm przyjęty przez socjalistów i wyniesiony na ołtarze ich ideologii okazał się zdradzieckim systemem, który zepsuł całą zabawę, gdy tylko zaczęto stosować negatywne wzmocnienia. Kluczowym błędem socjalistów było „niedoczytanie”, iż stosowanie zbyt wielu wzmocnień negatywnych może przynieść zupełnie odwrotne skutki. A przecież behawioryści pisali o tym, że bardzo często ludzie chcąc uniknąć kary (kolejnych wzmocnień negatywnych) planują jeszcze bardziej skomplikowane i wysublimowane reakcje zmniejszające ryzyko otrzymania kary, przy czym nadal nie rezygnują ze swojego dotychczasowego działania – działają nadal tylko że w ukryciu, sprytniej i czujniej.

Produktem ubocznym socjalizmu stały się dwie grupy ludzi, na które wówczas podzielili się Polacy. Pierwszą z tych grup stanowili dysydenci – nadzwyczaj odważni ludzie krytykujący publicznie socjalistyczną utopię. Najczęściej byli odporni na zastraszanie i represję, wielu z nich walczyło „do końca” ale niestety stanowili w społeczeństwie niezbyt liczną grupę. Zazwyczaj stosowano wobec nich różne kary (co z resztą ich jeszcze bardziej podsycało): często byli zwalniani z pracy, zakazywano im publikacji, szykanowano, wsadzano do więzień lub też do zakładów psychiatrycznych. Ich zachowanie i krytyka socjalistycznej utopii nie tyle było uważane za przestępstwo, ile za symptom choroby psychicznej – bo przecież nikt normalny nie porzuca świadomie doczesnego „raju”. Drugą grupą ludzi, stanowiącą większość obywateli byli tzw. emigranci wewnętrzni, którzy starali się udawać, że socjalizmu nie ma i że „i tak jest dobrze”, próbowali żyć normalnie tuż obok totalitarnego systemu, tworzyli sobie mały świat, w którym mogli realizować się będąc wolnymi i wyznając chrześcijańskie wartości. Niestety ta postawa zaburzała im prawdziwy obraz rzeczywistości, stawali się biernymi obserwatorami własnego zniewolenia, pogłębiali coraz bardziej swoje wyobcowanie i byli skłonni do melancholii.

Jednakże podobnie jak ze skinnerowską utopią – utopia socjalistyczna wzbogaciła nas o wiele doświadczeń, a przede wszystkim udowodniła, że nie da się „wyprodukować” nowego człowieka stosując dominantę wzmocnień negatywnych. Inteligentny socjalizm stosuje dużo wzmocnień pozytywnych przy czym ukrywa bądź przekształca te negatywne – i ten socjalizm stanowi największe niebezpieczeństwo dla wolności człowieka. Czarna pedagogika karmi swych wychowanków surowością i ignorancją, oraz przyjmuje podobnie jak pedagogika represyjna zdecydowaną postawę co do kształtowania osobowości. Pedagogika represyjna daje stosującym ją wobec innych często odwrotne rezultaty, kształtuje ludzi zdolnych obalić swoich oprawców i manipulatorów. Choć ich przeciwieństwo pod względem wolności i godności mogłaby stanowić antypedagogika to jednak mają ze sobą wiele wspólnego, a szczególnie to, że wszystkie mogą stanowić znakomitą podstawę dla ustroju totalitarnego.

 

0

Anna L. N. Gil

12 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758