We wtorek będziemy czcić „Żołnierzy Wyklętych”. Wreszcie oficjalnie. Lepiej późno niż wcale. Tę inicjatywę śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego prezydent Komorowski raczył uszanować. Choć szło mu to opornie- projekt zaginął w przepastnych szufladach kancelarii Prezydenta RP i dopiero interwencja środowiska żołnierzy „podziemia” skłoniła Głowę Państwa do spóźnionej reakcji. Bez patosu. Po prostu. Najwyższy szacunek, cześć i chwała dla tych naszych rodaków, którzy po 1944 podjęli nierówną walkę z dwoma okupantami, by od 1945 bronić Polski przed sowieckim potopem i rodzimą UB-ecką Targowicą. Hołd dla „Łupaszki”, „Ognia”, „Zapory” i dziesiatków tysięcy innych. Często bezimiennych. Mordowanych, torturowanych, zdradzanych o świcie, zohydzanych w oczach własnego narodu, haniebnie oskarżanych o rzekomą kolaborację z Niemcami. Byliście samotni- i byliście wielcy. Jesteście w naszych sercach.
We wtorek będziemy czcić „Żołnierzy Wyklętych”. Wreszcie oficjalnie. Lepiej późno niż wcale. Tę inicjatywę śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego prezydent Komorowski raczył uszanować. Choć szło mu to opornie- projekt zaginął w przepastnych szufladach kancelarii Prezydenta RP i dopiero interwencja środowiska żołnierzy „podziemia” skłoniła Głowę Państwa do spóźnionej reakcji.