Hitler – czy mógłby podejrzewać, że jego nazwisko będzie językowym problemem w państwie, które chciał zetrzeć z powierzchni Ziemi wraz z jego obywatelami?
Parę dni temu media podały, że przed instytutem Yad Vashem [1] (zajmuje się badaniem historii Holocaustu) wymalowano [2] napis „Hitlerze, dziękujemy za Szoah”. Rzecznik policji twierdził wcześniej, że sprawcami mogły być dzieci lub wandale, ale teraz za prawdopodobne uznał, że za zbezczeszczenie instytutu odpowiedzialność ponoszą „ultraortodoksyjni żydowscy ekstremiści”. Ongiś głośno było o młodej Żydówce, którą – jak pierwotnie sądzono – postponowali rasiści, jednak okazało się, że to ona sama była autorką antyżydowskich napisów [3]…
Można się domyślić, że nazwisko jednego z największych ludzkich śmieci było napisane w hebrajskim mianowniku, zaś formę polskiego wołacza „Hitlerze” rozpowszechniono po przełożeniu na nasz język. Problem jednak w tym, że w eleganckim języku polskim nazwiska w wołaczu są tożsame z formami mianownika [4], wszak nie Adamie Mickiewiczu, Lechu Wałęso, Ludwiku Dornie, Sławomirze Nowaku, Donaldzie Tusku. Więcej – jeśli ktoś świadomie stosuje wołacz w niemianownikowej formie, to czyni to w sposób złośliwy, ironiczny a przynajmniej niekulturalny. Czasami (np. podczas uroczystych apeli) błędne formy są stosowane w sposób nieświadomy, co jednak może wzbudzać pewien niesmak. Są jednak nazwiska (np. o zakończeniu –ski), których nie można podać w szyderczej a nieprawidłowej formie wołacza…
Cóż jednak mógłby uczynić tłumacz, aby tekst był poprawnie przełożony? Gdyby zaproponował „Adolfie Hitler, dziękujemy za Szoah”, to zebrałby punkty za poprawność, jednak utraciłby je za niezgodność z oryginałem. Podobnie kiepsko prezentowałby się tekst „Hitler, dziękujemy Ci za Shoah”, który byłby zbyt swobodnie zinterpretowany. Może powinien napisać „Hitler, dziękujemy za Szoah” i dodać na końcu wykrzyknik?
W internecie to zdanie (jednak w naszym języku zostało skrócone!) zapisano po angielsku jako “Thank you Hitler for your wonderful Holocaust that you arranged for us, it’s only because of you that we got a state at the UN”. Skoro w innych językach nazwisko zbrodniarza jest podane w najprostszej postaci, to i w naszym języku jego mianownikowa forma powinna być właściwie pojęta. Tak czy owak, ten przykład pokazuje, że bywają konflikty na styku język/zrozumienie (błędną formę wołacza „Hitlerze” przyjęto, aby być lepiej zrozumiałym). Usterka jest powtarzana przez dziesiątki polskich mediów, przy czym wielu dziennikarzy nawet nie wie, że popełnili błąd…
Ponieważ wykonano niemal dziesięć różnych napisów (nie jeden!) i to niezbyt krótkich, i jednak dość starannych, a ponadto w jakże ważnym miejscu, to można zadać pytanie – w jaki sposób izraelskie służby pilnują tego instytutu? Skala tego skandalu (działanie złych ludzi i kiepska ochrona) przypomina kradzież napisu „Arbeit macht frei” z bramy u wejścia do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz.
Hitler – okrutna historyczna postać: czy mógłby podejrzewać, że jego nazwisko będzie językowym problemem w państwie, które chciał zetrzeć z powierzchni Ziemi wraz z jego obywatelami?
fot. – www.yadvashem.org
[1] – Jad Waszem (lub Jad wa-Szem; ang. Yad Vashem), nazwa oficjalna: Yad Vashem The Holocaust Martyrs’ and Heroes’ Remembrance Authority (Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem) – instytut w Izraelu poświęcony żydowskim ofiarom Holokaustu, założony w 1953 roku w Jerozolimie.
[2] – podano, że to było graffiti (po polsku powinno być np. grafita)
[3] – Każdy naród ma swoich szubrawców. Postrachem Żydów ukrywających się przed Niemcami podczas wojny byli nikczemnicy, którzy za pieniądze tropili i wydawali na śmierć. Ładna dziewczyna wydała na śmierć setki Żydów i wzięła za to pieniądze a sama była… Żydówką! W Berlinie najbardziej osławionym łowcą nie był fanatyczny nazista, lecz Stella Kübler. Urodziła się w 1922 w rodzinnie berlińskich Żydów. Natura obdarzyła ją aryjskim wyglądem – wysoka atrakcyjna blondynka o niebieskich oczach. Po ujęciu przez gestapo i po torturach, sprzedała i skazała na śmierć wielu Żydów (szacunki mówią, że od kilkuset do paru tysięcy istnień). Przeżyła dość szczęśliwie wojnę i dopiero w wieku 72 lat dopadły ją wyrzuty sumienia – popełniła samobójstwo.
[4] – Internetowa Poradnia Językowa PWN 23 grudnia 2008 wypowiedziała się w kwestii „wołacz od nazwisk”.
„Nazwiska kobiet i mężczyzn mają wołacz identyczny z mianownikiem, np. (pani, panie)Nowak!, (pani) Kowalska!, (panie) Kowalski! Jeśli nazwisko występuje z imieniem, tylko imię powinno mieć formę wołacza, np. Anno Kowalska!, Tomaszu Wieczorek!”.
— Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski
Wszystko jasne? Byłoby, gdyby nie kolejna porada, tym razem późniejsza (19 października 2009) i węższa, bo w temacie „nazwiska polskie na –a” (np. Sołoducha).
„Według PWN-owskiego słownika poprawnej polszczyzny wołacz Sołoducho jest pretensjonalny, czasem podniosły, wołacz Sołoducha zaś – bardzo potoczny (zob. hasło problemowe nazwiska). Podanego nazwiska nie można nie odmieniać. Nieodmieniane mogłoby być nazwisko Sołoducho, gdyby towarzyszyło mu imię, tytuł zawodowy, naukowy itp.”.
— Mirosław Bańko, PWN