Bez kategorii
Like

HISTORIA ROJA, CZYLI ZNOWU ZROBIONO KRZYWDĘ ŻOŁNIERZOM WYKLĘTYM

03/03/2011
465 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

 W pierwsze święto Żołnierzy Wyklętych zdobywszy cudem wejściówki, z wielkimi nadziejami udaliśmy się do Multikina w Sopocie, aby obejrzeć wersję roboczą „Historii Roja, czyli w ziemi lepiej słychać. Kino bylo nabite do ostatniego miejsca, wśród publiczności prawdziwi, sterani życiem „żołnierze wyklęci”, krótką przedmowę wygłosił dr Cenckiewicz.. Zaznajamiając się z historią Roja i jego oddziału, zdążyłam ich polubić. Chwyciła mnie za serce historia tego „ryngrafowego wojska”, jak ich wówczas zwano dla ryngrafu, który każdy z nich nosił na piersi.  W miarę oglądania filmu narastał we mnie żal – bo po raz kolejny skrzywdzono tych ludzi Przedstawiono ich w tym filmie jako bandę chłopaków, którzy dla własnej przyjemności siedząc w lesie i mając nieograniczony dostęp do alkoholu,broni i amunicji biegają bez sensu […]

0


 W pierwsze święto Żołnierzy Wyklętych zdobywszy cudem wejściówki, z wielkimi nadziejami udaliśmy się do Multikina w Sopocie, aby obejrzeć wersję roboczą „Historii Roja, czyli w ziemi lepiej słychać. Kino bylo nabite do ostatniego miejsca, wśród publiczności prawdziwi, sterani życiem „żołnierze wyklęci”, krótką przedmowę wygłosił dr Cenckiewicz..

Zaznajamiając się z historią Roja i jego oddziału, zdążyłam ich polubić. Chwyciła mnie za serce historia tego „ryngrafowego wojska”, jak ich wówczas zwano dla ryngrafu, który każdy z nich nosił na piersi. 

W miarę oglądania filmu narastał we mnie żal – bo po raz kolejny skrzywdzono tych ludzi

Przedstawiono ich w tym filmie jako bandę chłopaków, którzy dla własnej przyjemności siedząc w lesie i mając nieograniczony dostęp do alkoholu,broni i amunicji biegają bez sensu i strzelają, cały czas chleją wódę, a i związki z płcią przeciwną nie są im obce. Przez ich fanaberie ludzie z okolicznych wsi są przesłuchwiani przezUB, idą do więzienia,a ich obejścia są palone. 

Sześć lat, jakie ci dzielni chłopcy, spośród których smierć coraz to wykruszała kolejnego –walczyli z bezpieką, komuchami i donosicielami – przedstawiono jako rodzaj chłopackiej zabawy w wojenkę. 
Ich głęboka pobożność, która sprawiła, że zwano ich „ryngrafowym wojskiem” – to na filmie znak krzyża, który przypomina w wykonaniu aktorów zbiorową gimnastykę szwedzką z mniej więcej podobnie uduchowionym wyrazem twarzy jaki przybiera człowiek wykonujący przysiady.
Pierwsza miłość Roja i Marty Burkackiej została ukazana tak, jakby byli to starzy wyjadacze, którzy niejednego pornosa obejrzeli.

No i te przemówienia do ludności okolicznej przypominające agitki partyjne wygłaszane co i raz drewnianym glosem przez głównego bohatera!  

Żadna z postaci nie została pogłębiona – do końca była to dla mnie banda plastikowych, wrzaskliwych chłopczyków, którzy zamiast się zabrać do porządnej roboty, zbijają bąki w lesie chlejąc na potęgę.

A przecież historia każdego z tych chłopców to kolejna tragedia. 
W pewnym momencie filmu, po spaleniu ich partyzanckiej ziemianki widać, że jeden z chłopców znajduje w zgliszczach swojego misia. Przecież to się prosiło o pociągnięcie. 

Szczególnie, ze w każdej innej dziedzinie mamy nieznośne dłużyzny. Reżyser zadbał, żeby uwiecznić, jak partyzanci chleją, jak się odlewają – sceny erotyczne też zajmują spory kawałek czasu.

Czytając o oddziale Roja wiem z raportów, jakie każdy oddział składał po kolejnej potyczce, jak niewiele mieli uzbrojenia, jak mało amunicji – ale wyliczonej co do sztuki. Jak każdą akcję starannie planowali. Jak po akcji – analizowali, co zostało wykonane błędnie.
W filmie chłopaki jak na podwórkowych zabawach w wojnę – lecą przed siebie, wrzeszczą i strzelają bez opamiętania. Pełen spontan i odlot.

Przez te sześć lat oddział Roja odbył kilkadziesiąt zbrojnych potyczek z KBW i UB.
Jeżeli przeżył, to tylko dzięki znakomitemu dowodzeniu i planowaniu.
Gdzie to jest na filmie?

Przeciwko Rojowi zwerbowano ponad 800 tajnych informatorów. Jak bardzo ludzie z tych wsi i miasteczek musieli czuć w nim obrońcę, że przez 6 lat nikt go nie wydał! 
Uczyniła to dopiero jego dziewczyna, kiedy UB obiecała zwolnienie z więzienia jej rodziny za wydanie Roja.

I jeszcze uwaga miłosnika koni – w scenie, gdzie oddzial nawiedza wesele kurpiowskie – poza faktem, że na filmie wygląda to, jakby dołączył do zespołu pieśni i tańca, a nie wiejskiego wesela – konie zarówno uczestników wesela, jak i oddziału zostawione są na mrozie – nie wyprzęgnięte, nie rozkulbaczone, nie zaobroczone, nie przykryte derką, nie wprowadzone do stodoły. Naprawdę reżyser sądzi, że z koniem to tak jak z BMW – wysiada się i idzie sobie?

 

 

0

sigma

188 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758