POLSKA
Like

Historia pisana przez Putina

26/01/2020
1052 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Historia pisana przez Putina

Propaganda jaką uprawia Putin jest żywcem wyjęta ze „sputnika agitatora” wydawanego za Stalina instruktażu dla partyjnych prelegentów. Nikt ani przez chwilę nie zastanawiał się nad tym ile prawdy było w tym „sputniku”, posługiwano się zgodnie ze sloganem porzekadłem honorowanym przynajmniej paroletnią odsiadką w łagrze: na pytanie jaka jest różnica między „Prawdą” organem partii bolszewickiej a „Izwiestiami” /wiadomościami/ organem rządowym Sowietów, różnica była taka że w „Prawdzie” nie było Izwiestii /wiadomości/, a w „Izwiestiach” nie było prawdy. Jak pisał były komunista Andre Gide: ZSSR – cztery litery, cztery słowa i cztery kłamstwa. W Sowietach wszystko było kłamstwem, a powiedzenie prawdy było nie tylko ryzykowne, ale wprost dyshonorem dla sowieckiego obywatela. Taki drobiazg: jadąc w autobusie w Białymstoku za czasów „pierwszych sowietów” […]

0


Propaganda jaką uprawia Putin jest żywcem wyjęta ze „sputnika agitatora” wydawanego za Stalina instruktażu dla partyjnych prelegentów.

Nikt ani przez chwilę nie zastanawiał się nad tym ile prawdy było w tym „sputniku”, posługiwano się zgodnie ze sloganem porzekadłem honorowanym przynajmniej paroletnią odsiadką w łagrze: na pytanie jaka jest różnica między „Prawdą” organem partii bolszewickiej a „Izwiestiami” /wiadomościami/ organem rządowym Sowietów, różnica była taka że w „Prawdzie” nie było Izwiestii /wiadomości/, a w „Izwiestiach” nie było prawdy.

Jak pisał były komunista Andre Gide: ZSSR – cztery litery, cztery słowa i cztery kłamstwa.

W Sowietach wszystko było kłamstwem, a powiedzenie prawdy było nie tylko ryzykowne, ale wprost dyshonorem dla sowieckiego obywatela.

Taki drobiazg: jadąc w autobusie w Białymstoku za czasów „pierwszych sowietów” czyli w roku 1940, /bo potem byli jeszcze i „drudzy” w 1944 roku, co może jest niezupełnie zgodne z faktem gdyż „pierwsi” to naprawdę byli już w 1920 roku, ale krótko i o tym już nie pamiętano w ludowym przekazie/ – zauważyłem siedzących przede mną dwóch Sowietów / tak nazywano sowieckich obywateli / z fizjonomii nie trudnych do rozpoznania, ale ubranych już po „naszemu”. Wymienili się uwagami na temat mijanych kolejek przed sklepami oceniając krytycznie: „ gawariat czto u nich wsio było, a u nas niczewo, tolko anie tołpiatsia w oczeredi, a nie my, ja zdies’ uż god żiwu i ani adnoj nitki nie pakupał”, na to drugi: „ ja toże niet” / powiadają że u nich było wszystko. A u nas niczego nie było, tylko to oni cisną się w kolejkach, a nie my, ja już rok tu żyję a jeszcze nawet nitki nie kupiłem/.

Wysłuchawszy tego dialogu wychodząc z autobusu odwróciłem kapelusz jednego z nich leżący na fotelu, na wewnętrznej taśmie  kapelusza był duży napis „Mieszkowski Warszawa”. Trzeba było widzieć wściekłą minę sowieciarza.

/Przy okazji można tylko z żalem wspomnieć – ile takich dobrych firm było, ale już nie ma, a szkoda./

 

Przez siedemdziesiąt lat sowieckiego panowania łgarstwo weszło w krew obywateli radzieckich i Putin jako „paczotnyj czekist” powinien być dumny z tego że potrafi zełgać gładko, a prawdę jako rzecz cenną przechowuje tylko dla siebie.

Szczerze mówiąc bardzo bym się zdziwił gdyby Putinowi, zapewne niechcący wypsnęła się jakaś prawda.

Jeszcze więcej mnie dziwi że ludzie w Polsce nie znają Rosjan i nie wiedzą że przez długie dziesiątki lat kłamstwo było warunkiem przeżycia w tym kraju, a u nas w okupowanej Polsce zwanej PRL –warunkiem zrobienia kariery, co zresztą pozostało w znacznej mierze aktualne.

 

Nie ma co zatem oburzać się, lub udawać zaskoczenie, trzeba podejść do tego jak do rozdawania samochodów na Placu Czerwonym w Moskwie.

Nie znaczy to że nie powinniśmy całemu światu przypominać prawdę historyczną, szczególnie tę najnowszą gdyż jej skutki przeżywamy i to niekiedy dość boleśnie i dziś.

Trzeba wyjaśniać np. przyczyny wybuchu II wojny światowej, co staram się czynić w miarę możliwości i to nie tylko w nawiązaniu do paktu Ribbentrop – Mołotow, ale do zdarzeń poprzedzających go na wiele lat, choćby takich jak Rapallo i realizacje tzw. umów handlowych między Sowietami a Republiką Weimarską, w których pracowicie szykowano się do wojny rewanżowej

Promowanie Hitlera i wzajemne usługi ze Stalinem, których efektem było dojście Hitlera do władzy i umocnienie dyktatury Stalina i to wszystko przy załganej retoryce antykomunistycznej z jednej strony i antyfaszystowskiej z drugiej.

Traktat z 23 sierpnia był poprzedzony umową handlową i misją Mierkałowa, tak że Stalin na długo przed tym traktatem wiedział jakie są propozycje niemieckie.

 

Napaść na Polskę 17 września była wypełnieniem obowiązków traktatowych w postaci udziału w wojnie przeciwko Polsce, co zresztą zostało zapisane w sowieckich dokumentach i potwierdzone wspólną defiladą w Brześciu.

Pomoc materialna udzielona Niemcom w postaci najpotrzebniejszych surowców i półproduktów była prowadzona do dnia wybuchu wojny niemiecko sowieckiej, a Stalin był gotów ją zwiększyć mimo rosnących potrzeb własnych byle odsunąć widmo wojny od Sowietów,  którą przecież sam sprokurował o czym powiadomił bolszewickie politbiuro 19 sierpnia 1939 roku.

 

Hitler uznał jednak że Stalin jest oszustem i nie można mu wierzyć, a należy zlikwidować uznając że dokona tego w ciągu 80 dni i prawdopodobnie niewiele się mylił gdyby nie jego własna zbrodnicza głupota nakazująca mordowanie sowieckich jeńców i dokonywanie innych „normalnych” zbrodni hitlerowskich.

 

Specjalnym rozdziałem jest współpraca RSHA  /wykonywana głównie przez Gestapo/ i NKWD w dziele mordowania narodu polskiego na który w traktacie / załączniku/ wydano faktycznie wyrok śmierci na długo przed holokaustem. Dowodem sowieckiego załgania jest użycie sformułowania „zwalczanie”, Niemcy bowiem napisali by wprost „eksterminacja”.

W związku z tym szczególna uwagę zwracam od wielu lat na przyczynę dokonania zbrodni katyńskiej, która była wyraźnie adresowana przez Stalina do Hitlera jako dowód najwyższej swojej lojalności.

Współpraca ta była nawet kontynuowana w czasie wojny.

 

To wszystko i wiele innych zbrodni stalinowskich ze sposobem prowadzenia wojny włącznie jest prawdą i należy je przypominać, nie łudźmy się że to wywoła jakiś poważniejszy oddźwięk w samej Rosji. Okrucieństwo władców traktuje się tam od wieków jako ich przywilej i nie jest powodem negatywnej oceny.

Jest tylko jeden aspekt tych zbrodni nie do zniesienia nawet najzagorzalszym zwolennikom Stalina z Putinem na czele, jest nim fakt że zbrodnia katyńska została dokonana przez Stalina ze strachu przed Hitlerem i po to żeby mu się przypodobać i zyskać łaskawsze potraktowanie.

Wielokrotnie proponowałem podjęcie poszukiwań w tym przedmiocie idąc choćby śladem znalezisk Jaroszewicza, Fonkowicza i Stecia, którzy możliwe że z tego tytułu ponieśli śmierć w identycznych okolicznościach.

Obok takiego pohańbienia swego idola nie można byłoby przejść obojętnie.

 

Wszystko to stanowi tylko werbalną przygrywkę do rzeczywistej agresji szykowanej ustawianiem przeciwnika w rogu, na ten temat łatwiej będzie się wypowiedzieć po 27 stycznia i wyciągnąć wnioski z obu styczniowych wydarzeń i nie tylko z nich.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758