Bez kategorii
Like

Himalaje hipokryzji i cynizmu Tuska

16/05/2012
356 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Gdyby premier Tusk miał sam czyste sumienie, to jedną jego decyzją Niesiołowski nie piastowałby żadnych funkcji z nadania Platformy ale także nie byłby członkiem jej klubu parlamentarnego.

0


 1. Wczoraj w mainstreamowych mediach zaroiło się od informacji jak to premier Tusk natychmiast po powrocie z Kanady „osobiście zwróci się do Stefana Niesiołowskiego by natychmiast i jednoznacznie, przeprosił dziennikarkę za swoje zachowanie i jednocześnie zapewnił, że nigdy więcej w ten sposób zachowywał się nie będzie”.

To zadziwiające, że premier Tusk tak przecież „wyczulony” na brutalizację życia publicznego, potrzebował aż 4 dni na to, żeby zareagować na skandaliczne zachowanie posła swojego klubu, który tak niedawno jeszcze z jego rekomendacji był wicemarszałkiem Sejmu, a teraz pełni odpowiedzialną funkcję, szefa sejmowej komisji obrony narodowej.

Dopiero kiedy w większości mediów (poza Gazetą Wyborczą i jej środowiskiem) pojawiły się bardzo krytyczne informacje o zachowaniu Niesiołowskiego, ba skrytykowali je także dziennikarze zagranicznych mediów, premier Tusk uznał, że Platforma nie może dalej tracić punktów poparcia z tego powodu i zażądał od swojego posła przeprosin.

Między innymi rzecznik prasowy Niemieckiego Związku Dziennikarzy Hendrik Zoerner powiedział „jestem zszokowany tą informacją, nie przypominam sobie, żeby w ostatniej dekadzie jakikolwiek niemiecki dziennikarz padł ofiarą podobnego ataku”.

W podobnym tonie wypowiedział się także Johan Bihr reprezentujący w Polsce słynną organizację Reporterzy Bez Granic. Ten ostatni stwierdził nawet, że atak polityka na Ewę Stankiewicz będzie opisany w dorocznym raporcie tej organizacji.

2. Ale zdecydowanie spóźniona reakcja premiera Tuska na atak na dziennikarkę, ma także niezwykle dwuznaczny charakter.

Otóż awantury w Sejmie w ostatni piątek rozpoczął nie kto inny jak sam premier Tusk. Odbyły się głosowania nad projektami ustaw emerytalnych. Posłowie zadali kilkadziesiąt pytań ministrom rządu Tuska i samemu premierowi.

Przez ponad 3 godziny ani jednej odpowiedzi i nagle przed ostatnim głosowaniem Tusk wchodzi na mównicę i wyrwanym z kontekstu cytatem z wypowiedzi ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego sugeruje, że i on był za podwyższeniem wieku emerytalnego.

Każdy kto choć trochę znał ś.p. Prezydenta – Lecha Kaczyńskiego wie, że jako najpierw doradca Solidarności, później jej wiceprzewodniczący, a także profesor prawa pracy zawsze stał po stronie pracowników i jest niemożliwością aby wypowiadał się za podwyższeniem wieku emerytalnego i w związku z tym pogorszeniem ich sytuacji.

Wiadomo więc, że cytat jest „spreparowany” i przywołany tylko po to aby wywołać awanturę. I awanturę wywołał. Jarosław Kaczyński, próbuje to prostować, słyszy z ław poselskich „to zadzwoń do brata” i reaguje tak jak reaguje. Odzywa się Palikot i mówi wprost Kaczyńskiemu, „że wysłał brata na śmierć„ i Tusk może zacierać ręce.

3. Ale takich prowokacji Tuska było w ostatnich miesiącach więcej. Nazwanie przewodniczącego Solidarności Piotra Dudy pętakiem podczas debaty nad wnioskiem tego związku zawodowego wspartym 2 mln podpisów, o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, było przecież czystą prowokacją.

Przed Sejmem kilkanaście tysięcy protestujących związkowców, transmisja obrad sejmu na telebimach i obrażany przez Tuska ich przewodniczący. Na co liczył premier, na wywołanie burd ulicznych, ale na własne oczy widziałem jak zdenerwowany Duda dzwonił z sali sejmowej do swoich kolegów na ulicy i prosił o spokój, twierdząc że nic się nie stało. Tym razem związkowcy popsuli premierowi, wcześniej napisany scenariusz.

A jeszcze wcześniej debata nad projektem uchwały Prawa i Sprawiedliwości o konieczności oddania przez Rosjan wraku Tupolewa i czarnych skrzynek. I znowu człowiek na którym w tej sprawie „czapka gore”, wychodzi na mównicę i stwierdza, że PiS występuje „z adresem do cara” czyli jest pod wpływem Moskwy.

4. Trzeba być niesłychanym hipokrytą i cynikiem, żeby teraz się stroić w piórka jedynego sprawiedliwego i stawać w roli rozjemcy i sędziego, kto kogo obraził i kto kogo ma przeprosić.

Gdyby premier Tusk miał sam czyste sumienie, to jedną jego decyzją Niesiołowski nie piastowałby żadnych funkcji z nadania Platformy ale także nie byłby członkiem jej klubu parlamentarnego.

Ba gdyby Tusk nie był hipokrytą i cynikiem w polityce nie byłoby także Janusza Palikota, bo przecież tylko dzięki jego przyzwoleniu, zdobył on taką pozycję w Platformie, a teraz jest cichym koalicjantem rządu PO-PSL.

0

kuzmiuk

Blog ekonomiczno-polityczny

555 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758