Jak od Anny Walentynowicz rozpoczęły się sierpniowe strajki, tak samo od Anny Walentynowicz upada kłamstwo smoleńskie – mówi
„Naszemu Dziennikowi” Stefan Hamburą, pełnomocnik rodziny śp. Anny Walentynowicz
W rozmowie Hambura ujawnia kulisy ostatniej ekshumacji.
"Ekshumacja miała się zacząć o 3.00, niestety jej początek przesunął się o ponad 2,5 godziny. Rozpoczęła się dokładnie o 5.40. To duży skandal, który pokazuje nieudolność prokuratury wojskowej i administracji publicznej. (…). Jeżeli na liście zostało zaznaczone, że będą to dwie osoby z sanepidu, to żandarm powinien o tym wiedzieć. Jeżeli tak nie jest, to jest to problem logistyczny, to brak dobrej organizacji. Za całość odpowiadała prokuratura wojskowa. Z drugiej strony, jeśli panie z sanepidu wiedzą, że muszą być obecne podczas ekshumacji, a odchodzą, to chyba nie były świadome, co tego dnia należało do ich obowiązków."
"Kiedy ciało znajdowało się już wewnątrz tomografu, okazało się, że ten nie działa. Duża konsternacja. A potem decyzja, by badania tomografem zrobić w Krakowie, a sekcję przeprowadzić we Wrocławiu. Ciało, które wyjęto z grobu w Gdańsku, zostało umieszczone w specjalnym kontenerze transportowym, był on zaplombowany i w asyście prokuratorów odtransportowany do Krakowa. Wtedy rodzina i ja wraz z żołnierzami żandarmerii odjechaliśmy do Warszawy, by uczestniczyć we wtorek rano przy ekshumacji zwłok z grobu pani Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. I tu nie obywało się bez problemów. Otóż okazało się, że kolumna z ciałem wyjedzie z cmentarza inną bramą niż ta, przez którą wjeżdżaliśmy. Tłumaczono mi potem, że chciano nam zapewnić bezpieczeństwo. (…) Czułem się tak, jakby mnie uprowadzano. Chciałbym też zaznaczyć, że podczas ekshumacji ciała w Warszawie jeden z obecnych lekarzy medycyny sądowej powiedział mi, że jest w planach, by ciało wydobyte z grobu w Gdańsku przewieźć szybciej z Krakowa do Wrocławia. Nie zgodziłem się na to. Chciałem, by oba ciała były w Krakowie jednocześnie i by razem jechały do Wrocławia. Przychylono się do tego żądania. Po wykonaniu tomografu obu ciał zostały one przewiezione do Wrocławia. Tu wieczorem zostały wykonane zdjęcia RTG."
Hambura wnioskuje także o objęcie śledztwa specjalnym nadzorem, a także przesłuchanie prowadzących śledztwo prokuratorów wojskowych Ireneusza Szeląga i Krzysztofa Parulskiego zostali przesłuchani w tej sprawie.
"Okazało się, że "Anna Solidarność" przez ponad dwa i pół roku nie spoczywała w grobie obok męża, czego sobie życzyła. To skandal! Mamy nową jakość i – co zauważył Sławomir Cenckiewicz w jednym ze swoich artykułów – jak od Anny Walentynowicz rozpoczęły się sierpniowe strajki, tak samo od Anny Walentynowicz upada kłamstwo smoleńskie. Miała misję za swego życia i ta misja nie skończyła się wraz z jej śmiercią. Tu chciałbym zwrócić uwagę na wręcz bohaterskie zachowanie jej syna i wnuka. Przecież oni przechodzili prawdziwe męki podczas sekcji zwłok. Podczas pierwszej sekcji pytałem pana Janusza Walentynowicza, czy chce jednak mimo wszystko brać udział w sekcji drugiego ciała. Na drugi dzień odpowiedział mi, że zdaje sobie sprawę z tego, że będzie to dla niego ciężkie przeżycie, jednak wie, iż jego mama postąpiłaby na jego miejscu tak samo. I gdyby to chodziło o niego, wzięłaby udział w sekcji od początku do końca."
Cały wywiad: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/10686,od-anny-solidarnosc-upada-klamstwo-smolenskie.html