Guru narodu Wałęsa vel Bolek dał głos w radiu RMF FM
05/09/2012
614 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Chyba chłop szykuje się na odebranie kolejnej Nagrody Nobla za niewątpliwe zasługi w dziedzinie pobierania kasy za nic.
Otóż Lech Wałęsa legendarny likwidator komunizmu w Polsce, został zaproszony do radia RMF FM na poważną audycję, jak to w radio. I tam w rozmowie z red. Konradem Piaseckim wystrzelił z najnowszą rewelacją, która w mniemaniu tego myśliciela „noblisty” ma być rewolucją w polskiej polityce.
Stwierdził on, że każdy polityk powinien mieć wszczepionego na stałe specjalnego chipa, rejestrującego jego myśli, słowa, zamiary, poczynania, zainteresowania, aktywności.
Jednym słowem powinien być monitorowany i inwigilowany 24/dobę 365 dni w roku, aby było wiadomo z kim sypia, o czym rozmawia, ile ma na koncie, gdzie przebywa, na co wydaje pieniądze etc. To taki wentyl bezpieczeństwa.
Zastanawia mnie fakt, czy on sam poddał się temu "cudownemu zabiegowi", czy tylko ma zamiar zostać jego propagatorem. Sądząc jednak po jego prostym myśleniu, nie zdziwiłoby mnie, gdyby ten „noblista” zgodził się dobrowolnie i z dumą przyjąć te "dobrodziejstwo systemu", gdyż starsi i mądrzejsi bez trudu mogli go to tego aktu przekonać.
Jasnym jest, że te „złote myśli” nie mogły wyjść z jego głowy i nie są zaiste jego pomysłem, gdyż aby coś takiego wymyśleć trzeba mieć czym to zrobić. Jednak jak sądzę, po ostatnich wojażach po Hameryce i spotkaniach w cztery oczy z Murzynkiem Bambo, został właściwie doinformowany i pouczony jak reklamować to "cudeńko techniki" w Śmiesznolandii (bo jaki kraj takich ma prezydentów).
Aby było do końca jasne jak cudownie proste jest rozumowanie tego „genialnego” polityka, powiedział on dokładnie tak:
„Chcesz być politykiem, musisz się na chipa zgodzić”.
Oczywiście na sam koniec wychwalał pod niebiosa rządy Tuska, którego chyba nie chciałby chipować, ale za to Kaczyńskiego i owszem. Bo cóż wart jest według niego polityk, który nigdy nie pracował i na dodatek na polityce się nie zna.
Pomijam już moje zdanie na temat Kaczyńskiego. Jednak kiedy zwykły elektryk, mający problem ze sformułowaniem najprostszego zdania, bierze się za krytykę człowieka oczytanego i bądź co bądź wykształconego, to brzmi to co najmniej groteskowo.
Swoją drogą naiwność Hamerykańskich guru nie zna granic. Oni myślą, że Polacy to durnie i kupią ten bełkot. Co jednak mają myśleć o samym narodzie, skoro jego "góra"jest tak małolotna.