Gruba ryba w sieci prokuratora? Komendant kopnął?
04/12/2012
746 Wyświetlenia
1 Komentarze
10 minut czytania
Ten sam sędzia dostaje dwie sprawy dotyczące straży miejskiej. Dlaczego? Czy zawsze sprawy się tak przydziela? Jeden proces długi i kosztowny drugi tani i niekrótki. Drogi wraca do powtórki. Dlaczego? Kto zawinił, a kto zarobił?
Wiesław L., były szef toruńskiej straży miejskiej, był w stanie po użyciu alkoholu i wtrącił się do interwencji – uznał sędzia sądu rejonowego w Toruniu wiosną 2012r. W niniejszej sprawie sędzia sądu rejonowego zastosował salomonowe wyjście, gdyż warunkowo na dwa lata umorzył postępowanie karne.
Proces dotyczył zdarzenia z grudnia 2008r z udziałem Wiesława L .na Placu Teatralnym w Toruniu .
Obecnie nie tylko zdarzenie na Placu Teatralnym w Toruniu lecz sam proces komendanta zaczyna przypominać teatr. Końca procesu i mostu w Toruniu, długo nie będzie widać!
Sprawę prowadził w sądzie rejonowym sędzia Tomasz Łętowski. Komendantowi, zarzucano, że pod wpływem alkocholu właczył się do interwencji i dodatkow miał kopnąć obywatela.
Nagrania z monitoringu miejskiego będącego dowodem w sprawie na sali rozpraw w sądzie rejonowym nie odtworzono!!!!. Sędzia uchylił się od odpowiedzi, czy komendant po pracy jest funkcjonariuszem publicznym, czy nie, co miało decydujące znaczenie w sprawie.
Sąd apelacyjny w listopadzie 2012r orzekł, w procesie Wiesława L., że między innymi z tych powodów proces ma być powtórzony od początku. Zatem wraca do sądu rejonowego.
Kto za to płaci? Czy komendant, czy ten co źle prowadzi proces? Czy może my Bogu ducha winni? Kandydaci do kopania po kieszeniach za cudze wybryki.
Sędzia Tomasz Łętowski w tym samym okresie czasu, też orzekał w innej sprawie dotyczącej – sfałszowania podpisu w Straży Miejskiej w Toruniu. W tym czasie komendantem jest oskarżony komendant o przekroczenie uprawnień i kopnięcie. Obie sprawy dotyczą przekroczenia uprawniń w straży miejskiej prowadzi je ten sam sedzia, ale każdą oddzielnie.
Sfałszowanie podpisu ma miejsce na liście obecności cywilnego pracownika. Sprawa dotyczy też zwolnienia pracownika – referenta przez Wiesława Lewandowskiego z pracy po sporządzeniu oceny jego pracy niezgodnie z ustawą o pracownikach samorządowych i posłużenie się tym dokumentem bez
koniecznego podpisu pracownika przed sądem pracy (mój wcześniejszy post
mer.nowyekran.pl/post/80041,podrobienie-podpisu-prezydenta ). Post ten zawiera postanowienie wydane przez Tomasza Łętowskiego z kwietnia 2012r.
Wówczas sędzia T. Łętowski uznał, że proces byłby zbyt drogi, aby sporny podpis sprawdził grafolog. A nawet gdyby grafolog sprawdził i uznał rację pokrzywdzonej pracownicy – to sędzia uznał ten fakt za znikomą szkodliwość społeczną. Tymczasem sfałszowanie podpisu gołym okiem widać! Podpisu pod oceną pracy pracownicy też nie ma !!! Też gołym okiem widać. Czy kopniak był pokazałyby w sądzie być może kamery, ale sąd dowodu dla publiczności nie odtworzył.
Łącząc te dwa sprawy, które prowadzi ten sam sędzia, w tym samym czasie, w praktyce dotyczą tego samego Wiesława L., raz jako oskarżonego, raz jako pracodawcy, który zwolnił pracownika nie dbając o Ustawę o pracownikach samorządowych, poprawność oceny pracownika itd.
Powstaje proste pytanie. Jak drogie, zatem zdaniem sędziego Tomasza Łętowskiego było odtworzenie na sali rozpraw, na której są dziennikarze, nagrania z monitoringu miejskiego?
Czy odtworzenie tak ważnego dowodu na sali rozpraw, nie jest obowiązkiem sędziego, jeśli może skutkować procesem od początku?
Czy to są sposoby na sądowe bezrobocie?
Czy podłoże od niczego nie zależy? Takie tam zwykłe zaniedbanie.
Jeśli chodzi o koszty – komendanta Wiesława L. prezydent miasta zawiesił -czego skutkiem jest wypłata połowy niemałej pensji człowiekowi, który nie chodzi do pracy. Trzeba przyznać, że sędzia z procesem się nie spieszył, by sprawę wyjaśnić szybko i zminimalizować koszty.
Sędzia jednak o kosztach myślał, bo w drugiej sprawie orzekł, że badanie grafologiczne podpisu sfałszowanego w straży miejskiej jest zbyt drogie.
Sam komendant Wiesław L. po sporządzeniu aktu oskarżenia przeciwko niemu napisał: „Może prokurator (…) doszła do wniosku, że na płotkach wielkiej kariery nie zrobi i szkoda na nie czasu. Lepiej zająć się »grubą rybą«, która niewątpliwie wywoła duże zainteresowanie mediów.”
Do jakiego wniosku doszedł tymczasem komendant Wiesław Lewandowski , zwalniając pracownicę, którą oceniono nie dając jej oceny do podpisu? Podpisu wymaganego ustawowo!!!!Czy komendant myślał, że to płotka? Płotka, co zainteresowania nie wywoła?
W sprawie braku podpisu pod oceną pracy – nawet sąd apelacyjny losem pracownika się nie wzryszył. Czy to możliwe, że instytucje i sądy ludzi dzielą na ryby i płotki?
Komendanta prezydent zawiesił od 9 listopada 2010 r. z prawem do połowy wypłaty (wypłata na rok liczyła ok. 95 tyś. zł) . Z prezydentem przed wyrokiem sądu I instancji ustalił, że odejdzie 30 czerwca 2012r. Zatem zawieszonym pozostawał przez rok i blisko 8 miesięcy. Ile pobrał wtedy pieniędzy nie pracując?
W maju 2011r. rozpoczął się proces. Czemu proces rozpoczął się dopiero za pół roku od zawieszenia komendanta? Czy w Toruniu sądów 24 godzinnych nie ma? Czy nie wszystkim służą? W Toruniu budują most! Czy na most pieniędzy nie potrzeba?
Obecnie toruńska straż miejska ma nowego komendanta Mirosława Bartulewicza nie dlatego, że poprzedniego skazano (bo go nie skazano!!!), lecz dlatego, że sam w porozumieniu z prezydentem miasta odszedł. Zatem Wiesław L. odszedł z klasą. Tylko dlaczego tak późno-dopiero po 20 wypłatach, wypłatach połowy pensji, o której nie jeden marzy.
Sam Wiesław L. w odpowiedzi na działania prokuratora w jego oskarżaniu określał się jako "gruba ryba". Ja jednak uważam, że Wiesław L. gruby nie jest! . Czy to mogą być objawy anoreksji?
Tomasz Łętowski jako sędzia zasługuje na wyjątkowe uznanie, gdyż kierował się nie marnotrawieniem pieniędzy podatników, jeśli chodziło o powołanie biegłego grafologa. Wszak pół wypłaty komendanta zapewne na badanie grafologiczne by wystarczyło. Wypłacono tyle razy, aż 20 razy pół (podczas zawieszenia) Wiesławowi L. pół wypłaty i to sędziego nie wzruszyło.
Janosik w sądzie się nie zdarza. Kradzieży sąd nie pochwala.
Musimy oszczędzać pieniądze na biednych, dawać bogatym!!!
Tak wynika z orzeczeń sądu, tego samego sędziego. Jest niemożliwym, aby sędzia od początku procesu założył, że Wiesław L. jest niewinny, skoro go uznał winnym. Gdyby uznano go wczeniej winnym koszty były by miejsze. Gdyby był niewinny musiałby dostac całą wypłatę. O co walczył komendant pisząc apelację? O co walczył prokurator pisząc apelację? Nie trudno zgadnąć. My musimy walczyć, by sądy nie żyły naszym kosztem.
Okazuje się po takich wysokich kosztach, że sąd spartaczył robotę, bo proces jest do powtórki, tymczasem w naszym prawie sędzia za to nie odpowiada!!! Czy gdyby sąd odpowiadał, to czy proces trwałby tak długo?
Więcej o procesie Wiesława L.
źródła
Jeden komentarz