Minister sprawiedliwości ma rację wypowiadając wojnę „prawniczej sitwie” – uważa Jacek Kurski z Solidarnej Polski – jednak, jego zdaniem, jeżeli posunie się dalej w wyjaśnianiu sprawy Amber Gold, „zostanie ścięty pod byle pretekstem”.
Jarosław Gowin powiedział w czwartek m.in., że "ma w nosie literę przepisów", a państwo powinno stać "na straży interesów obywateli, a nie interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych".
W opinii Jacka Kurskiego, interpretacja "niefortunnej wypowiedzi" Gowina jest niczym innym, jak "łapaniem za słówka". Według europosła, Gowin pod względem merytorycznym ma rację. – Jak ma odpowiadać za sprawy, skoro nie zna akt – stwierdził, odnosząc się do zarzutów medialnych stawianych Gowinowi w związku z jego poleceniem przewiezienia do resortu sprawiedliwości akt sprawy Marcina P.
Poza tym – jego zdaniem – minister sprawiedliwości "nie przesadził" mówiąc o sitwie prawniczej. – Jest sitwa i ludzi na Pomorzu, i instytucji – stwierdził. Zaznaczył jednocześnie, że jeżeli prokuratura jest również elementem sitwy, to "trzeba to oczyścić".
Sprawę Amber Gold Kurski ocenił jako "test dla ministra sprawiedliwości". – Gowin położył swój autorytet w tej sprawie, pytanie czy starczy mu charakteru, czy zostanie odstrzelony, to gra o wysoką stawkę – głowę Gowina i przyszłość PO – powiedział europoseł.
Według Kurskiego, jeżeli Gowin dalej się posunie w wyjaśnianiu sprawy Amber Gold, to zostanie ścięty pod byle pretekstem. – Części rządu, np. Gowinowi może zależeć, Donaldowi Tuskowi być może tylko werbalnie zależy, a realnie już nie, bo to jest jednak początek przejrzenia większej liczby powiązań. Jeżeli by się sypnęła sprawa Amber Gold, to moim zdaniem pojawiłaby się nieformalna, a z czasem procesowa wiedza na temat wielu innych nieznanych do tej pory afer – mówił Kurski.
– Odnoszę wrażenie, że zapadła polityczna decyzja, by ściąć głowę Gowinowi, albo go tak przestraszyć, żeby już więcej tej sprawy nie tykał – powiedział.
TVN24.pl