– Zarzuty, że łamię prawo, odbieram jako próbę zastraszenia mnie – mówi minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. To jego komentarz do doniesień, że z oceny ekspertów wynika, iż żądając z sądu dokumentacji procesów karnych, minister złamał prawo.
Chodzi o przekazanie na wniosek Gowina z sądu do resortu dokumentacji procesów karnych twórcy Amber Gold. Według gazety znowelizowana wiosną ustawa jasno reguluje sposób kontroli – mogą jej dokonywać wyłącznie sędziowie – wizytatorzy na miejscu, w sądzie. Urzędnicy ministerstwa mogą wyłącznie towarzyszyć tej czynności – podał dziennik.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w "DGP" ocenił zarówno żądanie wydania akt, jak i ich wydanie jako złamanie prawa.
Podczas briefingu w Żywcu Gowin mówił, że Ćwiąkalski powinien bardziej uważnie przeczytać tę ustawę. Dodał, że Ćwiąkalski, będąc ministrem, miał czas, żeby oczyścić wymiar sprawiedliwości. – Wśród jego dokonań nie przypominam sobie niczego takiego, co pozwalałoby mi traktować go jako wyrocznię w sprawach wymiaru sprawiedliwości – dodał.
– Uważam, że nie złamałem prawa. Ale powiem też otwarcie: mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch. Ważne, że Polacy mają prawo żyć w państwie uczciwym, transparentnym, w państwie, w którym wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych – powiedział Gowin.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12524669,Gowin__Mam_w_nosie_litere_przepisow.html