O tym, że może być to państwo dobrze rządzone, państwo w którym władza podejmuje decyzje a nie rządzi – następnym razem.
Aby posłuchać sobie pogwarek o „gospodarce narodowej” należy włączyć TVP Historia w porze, gdy retransmituje dzienniki telewizyjne sprzed kilkudziesięciu lat. Kto chciałby o tym mówić obecnie, jak to próbował zrobić Robert Winnicki na II Zajeździe, musi liczyć się z tym, że rzuci się na niego taki zjełczały historyk Grzegorz Braun (lub jemu podobny) mową tyleż śliczną jak idiotyczną. No cóż, to jest przecież humanista i ma prawo „nudzić ślicznie i bez sensu”.
Naprawdę nie wiem co w tym złego, że młode pokolenie chce, aby nasza gospodarka służyła naszemu narodowi, aby się w granicach państwa domykała się i bilansowała. Aby prostytucja na londyńskim zmywaku nie była jedyną życiową alternatywą, dla tych, którzy się nie załapali. Tylko tyle, a dla takich Braunów i im podobnej wolnorynkowej swołoczy, aż tyle.
Zawsze na końcu języka mają „socjalizm”, „etatyzm” i inne tam pierdoły. I nic mądrego.
Tak, z wolnorynkowcami zgody nie będzie. Hola panowie. Nie będzie u nas urynkowienia pracy!!! Po naszym trupie, i na niewiele się zdadzą wasze pieprzenia o cudownym czasie złotej polskiej wolności i zbawiennej misji elitaryzmu: czy to w sutannie czy w kontuszu.
Tęsknicie do pieniądza kosmopolitycznego (złota), bo potrzebny jest wam na opłacenie paryskich kurtyzan. Protestujecie przeciw nowym formom działalności gospodarczej, bo strach przed uczciwą konkurencję o pracownika, przed rynkiem pracownika, odbiera wam poczucie uczciwości. Składają się Wam ręce do oklasków, gdy bankrutuje kolejne polskie przedsiębiorstwo.
Pieniądzem kosmopolitycznym najedli się już Grecy, zaczyna działać odruch wymiotny w Hiszpanii. Tylko czekać na ogólnoświatowe rzygociny.
Panie Robercie. Proszę robić swoje. Możemy mieć dobrze zorganizowaną gospodarkę narodowa. Gospodarkę bez „garbu odsetkowego”, gospodarkę dla której tlenu dostarczy pieniądz emitowany pod „parytet gospodarczy”, gospodarkę w której „nieatrakcyjne zasoby” zostaną zagospodarowane przez „stowarzyszenia do poszczególnych czynności handlowych na wspólny rachunek”, gospodarkę dla której niezbędnej innowacyjności dostarczą „spółki właścicielsko – pracownicze”.
Nie dajcie się zwieść kolejnym Wernyhorom. Miejcie głowy otwarte. Wolnorynkowe elementy państwowego rozkładu trzeba rozdeptywać po trzeźwemu.
O tym, że może być to państwo dobrze rządzone, państwo w którym władza podejmuje decyzje a nie rządzi – następnym razem.