Bez kategorii
Like

Gorąco na spotkaniu z Michalkiewiczem: „PiS to tylko dekoracja”

04/12/2011
480 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Na spotkaniu w Olsztynie ze Stanisławem Michalkiewiczem doszło do gorącej dyskusji na temat Prawa i Sprawiedliwości oraz Jarosława Kaczyńskiego.

0


"Reputacja Jarosława Kaczyńskiego w sprawie obronny niepodległości, nie ma dla mnie żadnej wartości" – powiedział zdenerwowany redaktor Stanisław Michalkiewicza. To reakcja na zarzuty ze strony jednego z sympatyków PiS, że współpracownik "Radia Maryja" nie wie czym jest mniejsze zło: "Polska, która nie należy do UE, jest skazana na pożarcie przez Rosję. Pan nie wie chyba czym jest mniejsze zło" – powiedział podniesionym głosem sympatyk PiS. Publicysta poruszony, tym zarzutem przypomniał rozmówcy, że w czasach rozbiorów również istniały dwa ugrupowania: "patriotów oraz "zachowawców" które wzajemnie zarzucały sobie zdradę. Dla "zachowawców", większym problemem od utraty niepodległości był podział Polski pomiędzy trzy mocarstwa europejskie. Michalkiewicz w ten sposób zasugerował, że lepiej być okupowanym przez jedno państwo (redaktor "Najwyższego Czasu" pije tutaj do Kaczyńskiego. Chodzi mu stosunek Kaczyńskiego do Unii Europejskiej)

Stanisław Michalkiewicz nie może przebaczyć Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jego partia (w tym on sam) głosował za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego. Jego stanowisko jest niezmienne w tej sprawie od 10 Grudnia 2009 roku, czyli momentu przyjęcia traktatu.

Z kolei zwolennicy PiS, którzy zawsze w licznej delegacji pojawiają się na jego spotkaniach, nie mogą zrozumieć jego niechęci do PiS. Powiedział to wprost jeden z uczestników spotkania. Pragnąc dostosować się do barwnego stylu pana redaktora, urozmaicił swoje pytanie sformułowaniem: "chciałbym wbić szpilkę panu redaktorowi". Teraz chyba tego żałuje, ponieważ po odpowiedzi Michalkiewicza powiedział: że "pan redaktor oddał mu podwójnie". Co takiego powiedział mu były polityk UPR? Że stara się, nie żyć urojeniami (czytaj, tak jak zwolennicy PiS).

Michalkiewicz odniósł, się również do zarzutu, że ma emocjonalny stosunek do PiS. Uznał to za nieporozumienie, ponieważ jako publicystę interesują go tylko fakty, a nie ideologia czy retoryka: "PiS przyłożył rękę do rzeczy, od, której nie ma dzisiaj odwrotu, i jedynym wytłumaczeniem prezesa jest to, że nie potrafi czytać ze zrozumieniem, albo w ogóle nie przeczytał traktatu, w co nie wierzę" – powiedział z charakterystycznym dla siebie sarkazmem.

Tymi wypowiedziami publicysta "Naszego Dziennika" wyprowadził z równowagi, niektórych uczestników spotkania; na sali zrobiło się głośniej, rosło podirytowanie. Michalkiewicz jednak nie zamierzał wycofać się z dyskusji, wciąż dowodził słuszności swoich tez; przywołał i opisał "klauzulę solidarności" z Traktatu Lizbońskiego i porównał ją do "doktryny Breżniewa". Państwa UE są suwerenne, ale tylko wtedy, kiedy zagrożona jest w nich demokracja.

Przedstawione argumenty nie przekonały wyborców PiS, jeden z nich podobnie do swojego kolegi tłumaczył, że Polska nie ma wyboru i na coś trzeba się zdecydować. Na co Michalkiewicz odparł, że "popełnienie samobójstwa nie jest rozwiązaniem i jeżeli, ktoś nie ma ochoty kopać się z koniem, to niech siedzi w domu". W końcu padł najbardziej merytoryczny argument ze strony obrońców Kaczyńskiego: "PiS ma 30% poparcia w społeczeństwie, a ile ma Janusz Korwin Mikke?". Publicysta odparł, że: "Kaczyński może mieć nawet, 100% poparcia , i tak to nie ma dla niego większego znaczenia, ponieważ nie kieruje się zasadą: "im większe poparcie, tym większa słuszności racji". W końcu moderatorzy spotkania zakończyli dyskusje i Michalkiewicz zabrał się do podpisywania książek.

0

Radzio

182 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758