Bez kategorii
Like

Gó…ne jest życie staruszka

28/05/2011
437 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Emeryt. Piąte koło u wozu. Przeszkadza państwu, urzędom i rodzinie, ale każdy z nich chce wydoić z niego, ile się da. Od kilku lat fundusze oferujące rentę za hipotekę mamią seniorów dobrobytem. Potrzebujący dają się nabrać. A państwo ma to gdzieś!

0


W ostatnim czasie, jak grzyby po deszczu wyrastają coraz to nowsze fundusze i różnego rodzaju twory oferujące emerytom rentę za hipotekę. W wielkim skrócie – senior, który ukończył 65 lat oddaje takiemu funduszowi dom czy mieszkanie, a ten wypłaca mu dożywotnią rentę. Fundusz zawiera z seniorem umowę dożywocia. Następnie na swój koszt wycenia nieruchomość, bada jej stan prawny itp. Po zawarciu umowy dane dożywotnika zostaną wpisane do księgi wieczystej. Sam zainteresowany nie wnosi już opłat związanych z mieszkaniem (z wyjątkiem mediów), robi to nowy właściciel. I mogłoby to być dobre rozwiązanie, gdyby nie kilka szczegółów, które niczym balast ciągną z obłoków ku ziemi. Po pierwsze im senior „młodszy” i ma mniej wypasione mieszkanie lub dom ( ok. 200 tys. złotych) dostanie ok. 350 złotych miesięcznie. Kobieta ma jeszcze gorzej – bo statystycznie żyje dłużej, więc fundusz nie zamierza takiej wypłacać nie wiadomo jak długo. Maksymalnie może liczyć na ok. 270 złotych. Gdy oboje dożyją 85 lat – on wówczas dostanie ok. 950 złotych, ona nieco ponad 800 zł. Inaczej wygląda kwestia, gdy mają dom lub mieszkanie warte milion. 65-letni senior dostanie ok. 1600 zł, seniorka 1300 zł miesięcznie. Gdy będą mieć po 85 lat, on otrzyma ponad 4 600 zł, ona około 4 tysięcy. To świetna perspektywa, tylko czy w tym wieku te pieniądze na coś się jeszcze przydadzą? Licząc więc (wariant optymistyczny dla emeryta i pesymistyczny dla funduszu), że taki staruszek dożyje 105 lat, to fundusz wypłaci mu z „jego” domu ok. 400 tysięcy. Generalnie zarobi na nim ok. 600 tysięcy. Żaden bank na świecie nie da lepszego procentu. Można w ten sposób liczyć, przeliczać, mnożyć, dzielić, kalkulować. Prawda jest taka, że zawsze fundusz na tym zarobi, a emeryt odda za 30-40 procent swój życiowy dobytek.

Nie wspomnę już o tym, że takie firmy wprowadzają wiele obostrzeń. Na przykład – nie pozwalają seniorowi pokazywać komukolwiek umowy, jeśli już – to za zgodą funduszu. Z emerytem może mieszkać tylko osoba, na którą fundusz się zgodzi, ale musi podpisać oświadczenie, że w razie śmierci dożywotnika, gdy nie zechce się dobrowolnie wyprowadzić, spółka ma prawo do egzekucji w trybie art. 777 kpc, a to oznacza eksmisję bez wyroku.

Fundusz natomiast bierze na siebie, oprócz wypłacania dożywotniej renty emerytowi lub małżeństwu (tu dodać należy, że ci ostatni dostaną jedną rentę, bo posiadają jeden lokal, a po śmierci jednego z małżonków drugi nadal będzie otrzymywał rentę w niezmienionej wysokości), także opłaty czynszowe. Zadaniem klienta natomiast jest utrzymywanie lokum w należytym stanie.

Generalnie więc wysokość renty hipotecznej zależy od naszego wieku, płci i wartości nieruchomości. Funduszu nie interesuje natomiast nasze zdrowie. A w zasadzie, im gorsze, tym lepiej. Im bowiem bardziej chory emeryt i bliżej mu do kwatery na cmentarzu niż do życiowych uciech, tym fundusz jest szczęśliwszy. Krócej będzie wypłacał rentę i szybciej przejmie lokum. Zdecydowanie mniej przychylnym okiem fundusz natomiast patrzy na młodsze panie w sile wieku.

Czy podpisanie umowy z funduszem jest nieodwracalne? Nie. Umowę można w każdej chwili zakończyć, ale spłacając dług z odsetkami. Tak samo można zrobić, gdy fundusz nie wywiązuje się ze zobowiązań. Umowę można anulować nie oddając pieniędzy, które już senior otrzymał. Jest także opcja, że fundusz wypłaci jednorazową kwotę, zamiast comiesięcznych świadczeń, ale pod warunkiem, że emeryt z lokum się wyprowadzi. No i kwota ta będzie stanowić mniej niż 50 procent wartości.

Podpisując umowę z funduszem trzeba liczyć się z każdą ewentualnością – jeśli bowiem popadnie a długi i dojdzie do egzekucji z nieruchomości, wówczas może dojść do wygaśnięcia praw dożywotnika. Mieszkanie lub dom zostaną sprzedane na licytacji, a emeryt zostanie na lodzie.

 

Jakby na to nie patrzeć, cała ta procedura, niestety legalna i tworzenie mirażu dobrobytu, idzie w kierunku, kolokwialnie mówiąc, wydymania emeryta. Nic nie ma za darmo i każdy chce jak najwcześniej zebrać żniwo. Funduszom nie zależy na poprawie życia seniora, ale na tym, by jak najszybciej opuścił łez padół i nie przeszkadzał zbyć za dobą cenę jego mieszkania lub domu. Nie dość bowiem, że fundusz zarobi na „wypłacaniu” renty, to jeszcze sprzedając nieruchomość zyskuje kolejną porcję kasy.

Co prawda takie fundusze, to pewnie jakieś rozwiązanie dla biednych emerytów ledwo wiążących koniec z końcem. To jakiś sposób na godne życie. Pół biedy, jeśli staruszek jest sam i nie ma komu zostawić mieszkania. Dramat zaczyna się wtedy, gdy ma rodzinę, równie niezamożną jak on i jest zmuszony w taki właśnie sposób „powiększyć” swoją głodową emeryturę. Zresztą, co tu ukrywać, w większości przypadków rodzinka też patrzy, jakby tu dziadka oskubać – mieszkanko dla siebie przytulić, dziadziunia komuś podrzucić. A najchęniej wysłać go do Piotra, świętego rzecz jasna.

Gdzie jest wtedy państwo? Czy tak wygląda podziękowanie za to, że senior przez całe swoje życie płacił składki, podatki i mnóstwo innych danin. Zamiast tego rząd wręcza mu kilkaset złotych miesięcznie z podtekstem – spadaj i radź sobie sam. Kłócił się nie będzie, strajkował także nie. Czy rząd dając przyzwolenie na tego typu praktyki pozbywa się emeryckiego kłopotu? Jeśli bowiem staruszek dostanie kasę za swoje mieszkanie, to nie będzie już niczego domagał się od państwa.

Reasumując – w naszym kraju nie warto być zwykłym emerytem (oprócz sędziów, prokuratorów, policjantów, celników, nauczycieli, górników – którzy składek nie płacą, najwięcej protestują, a emerytury mają gigantyczne. Nie wolno się zestarzeć i nie płacić na darmozjadów, leni, kombinatorów, manipulatorów, karierowiczów i na wypasione budynki ZUS-owskie.

W Polsce trzeba być młodym i bogatym, pięknym i zdrowym. Trzeba dawać, dawać, dawać, dawać… i najlepiej nigdy nie brać i niczego się nie domagać!

 

0

agawa

swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.

30 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758