Rząd PiS najwyraźniej nie ma szczęścia do profesorów prawa. Pamiętamy wszak wypowiedzi prof. Rzeplińskiego, jakie zbyt często, by móc uwierzyć w apolityczność prezesa TK, spotykaliśmy w mediach. Dzisiaj z kolei wojenkę zapowiada prof. Małgorzata Gersdorff, pierwsza prezeska SN*.
Wywiad, jaki w czwartek opublikował Onet, przejdzie zapewne do historii, aczkolwiek inaczej, niż wymarzyła sobie Małgorzata Prezes Gersdorff.
Na pewno w dobie, gdy media nie tylko publikują informacje o drobnych wykroczeniach sędziów, jak kradzież spodni w markecie, ale i donoszą o kryminalnych czynach niektórych (ukaranych karą 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu, co nie spowodowało odsunięcia od orzekania!) , Gersdorff ma receptę na te „bolączki”:
Minister sprawiedliwości powinien mieć w tej kwestii szczególną rolę. Powinien dbać o sądy, o ich opinię, o godne warunki finansowe pracy, chronić ich dobre imię, propagować kulturę prawną i konstytucyjną, np. stworzyć tygodnik poświęcony sędziom i ich ciężkiej pracy.
Zupełnie wg recepty „guru” totalnej opozycji – stłucz pan termometr, nie będziesz miał pan gorączki!
Najwyraźniej źle się dzieje nie dlatego, że sędziowie dopuszczają się przestępstw i wykroczeń, pewni swojej bezkarności, ale dlatego, że media to ujawniają.
Ba, Gersdorff nawet wtedy, gdy dziennikarz lisowego Onetu stawia jej pytanie godne zaistnienia także w niezależnych mediach brnie jeszcze bardziej:
Inny przykład – reprywatyzacja. Przekręty przy odzyskiwaniu nieruchomości nie byłyby możliwe, gdyby sędziowie ostrożnie orzekali w sprawie wznawiania przedwojennych spółek czy też wyznaczania kuratorów, którzy mieli reprezentować mieszkających za granicą 120-latków, którzy pozostawili nieruchomości w Polsce.
Takie były przepisy, które nie zostały uchwalone przez sędziów. Ale w sprawach 120-latków nie ma co gadać, to były orzeczenia nie do przyjęcia. Nie zmienia to faktu, że reprywatyzacja to po prostu kolejny pretekst do ataku na nas.
.
Hola, pani Małgorzato…. Jeśli orzeczenia były nie do przyjęcia to oznacza, że sędziowie, którzy je wydawali, powinni być wykluczeni z zawodu. Natychmiast!
Są bowiem nie do przyjęcia.
Ale Pani zdaniem orzeczenia wołające o pomstę do Nieba (choć raczej można się obawiać pomsty wkurzonego suwerena, jeśli uda wam się odsunąć reformę wymiaru „niesprawiedliwości”) to tylko atak na ludzi lepszego sortu. Przyznam, że taki pogląd w odczuciu prawnika niekoniecznie jest argumentem za pełnieniem przez Panią jakiejkolwiek funkcji sędziowskiej.
Jak pani ocenia skuteczność dotychczasowego sądownictwa dyscyplinarnego? To kolejny argument przeciw środowisku sędziowskiemu, że nie rozliczacie się ze swych grzechów. Dlatego też władzy dziś łatwo wypominać: ten ukradł pendrive, ten wypuścił z aresztu złoczyńcę.
To są jednostkowe przykłady. Część z nich jest zresztą już rozstrzygana w ramach sądownictwa dyscyplinarnego. Kluczowe jest co innego: władza prowadzi akcję zbierania i rozdmuchiwania historii, które mają uderzać w wizerunek sędziów, by uzasadnić potrzebę zmian. Na 10 tys. sędziów znaleziono 5 spraw! Przecież to są śmieszne rzeczy. Chciałabym wiedzieć, ile było takich przypadków wśród ministrów, parlamentarzystów, urzędników ministerialnych, dziennikarzy.
.
Ciekawe ujęcie, pani Gersdorff. To ja może przypomnę szybciutko sprawy jedynie z Gliwic – sędzia Barbara Klepacz, która jako referendarz kryła Józefa Gąsiora, miejscowego gangstera i lichwiarza.
To również sędzia Wojciech Głowacki, wynajmujący mieszkanie dzięki lokalnemu oszustowi za 10% rynkowej ceny.
A więc nie 5, ale 7 spraw, pani Gersdorff. 😉
Gdyby tak jeszcze dodać panią sędzię w stanie spoczynku Lucynę Słupianek – Zborowską?
W każdym okręgu znajdziemy co najmniej jedną osobę, która natychmiast powinna zdjąć togę.
Udawanie, że jest OK., nie robi wrażenia nawet na najbardziej tępych lemingach.
Za dużo tego.
Trzeba jednak przyznać, że potrafi Pani wkurzyć Suwerena (Naród).
Władza lansuje taki obraz, że sędziowie to tłuste koty, którzy opływają w luksusy za państwowe pieniądze. Spójrzmy od dołu. Przeciętny radca prawny zarabia więcej niż sędzia sądu rejonowego. 7 tys. to straszne pieniądze? Na tym szczeblu 70 proc. nominacji to kobiety. Zarobki nie są wystarczające, by mężczyźni podejmowali ten zawód. Nieco lepiej jest w sądach okręgowych, ale za te ok. 10 tys. brutto dobrze żyć można tylko na prowincji. A co jest na samym szczycie? Dobry adwokat ma się lepiej niż sędzia Sądu Najwyższego.
I dlatego, pani Gersdorff, radcowie prawni lgną do zawodu sędziego?
Bo chcą mniej zarabiać?
Choćby taki sędzia Strumiński, o którym nawet minister Ziobro wspomniał w wywiadzie.
Oczywiście można wierzyć w bajki o żelaznym wilku.
Nawet o smoku.
Jeśli jednak osoba, która stoi na czele „trzeciej władzy” opowiada bajki o mediach, które wespół z tą „wstrętna władzą” starają się zniszczyć wizerunek „nieskazitelnych” parskam śmiechem.
Po chwili jednak zaczynam się bać. O państwo, bowiem trzecia władza najwyraźniej stara się o wizerunek „władzy odlotowej”. Przynajmniej dba o to Małgorzata Prezes Gersdorff:
To wszystko jest zaplanowana operacja, żeby zohydzić ludziom wymiar sprawiedliwości. Ta operacja jest dokonywana z udziałem mediów.
Małgorzata Gersdorff musi po prostu odejść.
Nie jest bowiem w stanie dostrzec, że wymiar sprawiedliwości już dawno wyrodził się, a rozliczne przywileje (np. immunitet) zamiast niezawisłości ugruntowały jedynie poczucie bezkarności.
To przecież nie jest wina PiS, że coraz częściej słyszy się, ze aby wygrać sprawę nie trzeba brać adwokata, ale postarać się, by na sali był choć jeden dziennikarz.
Sąd, który działa w miarę dobrze tylko wtedy, gdy wie, że jest obserwowany, to porażka.
Ale to nie obciąża Małgorzaty Prezes Gersdorff.
Wyłącznie.
Fot. youtoube
24.02 2017
_____________________________________
* ten genderowy styl moim zdaniem pasuje do prezes Małgorzaty. 😉