Generał, który walczył pługiem
26/05/2011
551 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Generał – rolnik całe swoje długie życie oparł na trzech filarach: modlitwa, praca, walka.
Dezydery Chłapowski zgadzał się w pełni z opinią młodego porucznika Helmuta von Moltke na temat przyczyn upadku Rzeczpospolitej(
http://poszukiwania.nowyekran.pl/post/14215,kto-to-napisal). Chłapowski był pod wrażeniem oficera, który obok zleconych mu przez dowództwo prac kartograficznych, w wolnych chwilach prowadził studia nad historią Polski, której część ziem została zagarnięta w wyniku rozbiorów przez Prusy.
1/
Dezydery Chłapowski doświadczył tego wszystkiego na własnej skórze. Z dzieciństwa pamiętał ojca utracjusza, który żył wystawnymi balami, rautami, przyjęciami za środki pożyczone pod zastaw majątku. Widział chłopów żyjących w warunkach gorszych niż woły z pańskiej obory. Wiedział, że ludzie ci żyją bez praw, bez sądu, bez jutra. Tyle ich, co przepiją. Potem jako adiutant Napoleona zastanawiał się, czy był to wyzwoliciel, czy okupant. ”W zamian za utworzenie państwowości polskiej Napoleon żądał pełnego podporządkowania i bez skrupułów wyzyskiwał ziemie polskie. Już w grudniu 1806r. zostały nałożone na ziemie polskie kontrybucje w wysokości 2-letniego podatku gruntowego. Wszystkie kasy pruskie, wpływy z podatków i zapasy soli również dostały się w ręce Francji. Księstwo płaciło również olbrzymie świadczenia na rzecz armii napoleońskiej.”2/
Przegląd polskiego wojska wyznaczony na 1 listopada 1811 roku w Warszawie nie odbył się, bo żołnierze nie mieli butów. Nie mieli butów, bo nie było dochodów. Młode państwo, z odciętym dostępem do morza, z blokadą eksportu zboża za to z zobowiązaniami wobec Napoleona znalazło się w pułapce. Czarę goryczy u Dezyderego przelała wiadomość, że Napoleon układa się z carem Aleksandrem. Zrozumiał wówczas, że Polacy byli jedynie pionkami w grze możnych tego świata.
Składa dymisję 13 czerwca 1813 roku, by kolejne dwa lata poświęcić na opracowanie planu kampanii na resztę życia.
Credo oparł na trzech filarach: modlitwa, praca, walka.
Modlitwa potrzebna była do wewnętrznej przemiany, do uporządkowania osobowości po latach rozrzutności i marnotrawstwa, nierządu i erozji zasad moralnych. „Podstawę duchowego odrodzenia, które miało skutecznie działać w czasie długich lat ciężkiej niewoli, znajduje w silnym kośćcu moralnym dyscypliny Kościoła katolickiego.”3/
Modlitwa pozwalała osiągnąć skupienie tak potrzebne do pracy na ugorze agrarnym, ekonomicznym, społecznym. Przygotował się do swojego zadania sumiennie jak przystało na absolwenta pruskiej uczelni wojskowej i adiutanta wielkiego wodza.
Pałac w Turwi
Tarczę herbową z frontonu rodowego pałacu w Turwi zastąpił cyferblatem zegara przypominającym o obowiązkach wobec społeczeństwa.
Do gospodarstwa rolnego wprowadził czteropolowy płodozmian norfolski, z którym zapoznał się podczas swoich studiów i praktyki agrarnej w Anglii i Szkocji. Przywiezione stamtąd pługi pozwoliły na zastosowanie pogłębionej orki, co owocowało lepszymi plony. Większa ilość paszy oznaczała możliwość powiększenia stad zwierząt hodowlanych a tym samym uzyskania większej ilości mierzwy do nawożenia pól, co przyczyniało się do podnoszenia plonów. Chłapowski doskonale rozumiał ten system sprzężeń zwrotnych i z powodzeniem je wykorzystywał . Choć ziemia w jego dobrach nie była z natury najurodzajniejsza, efekty uzyskiwał imponujące.
„W roku 1815 przejął Chłapowski majątek od ojca oszacowany (Turew i Rąbiń) na 1 200 000 zł. Długi wynosiły milion, pensja macochy reprezentowała kapitał 120 000 zł. Nie pozostawało więc mu nic na czysto. „4
Po 15 latach spłacił wszystkie długi. Gdy inni tracili majątki – on dokupywał ziemię. Objął 11 tys. wyjałowionych mórg, a zostawił spadkobiercom 34 tysiące doskonale zagospodarowanych.
Nowatorskim pomysłem Chłapowskiego była idea kształtowania krajobrazu przez celową akcję zadrzewnia. Pola obsadzał szybko rosnącą akacją (drzewem szybko rosnącym, twardym i jako roślina motylkowa nie zubażającym gruntów obok leżących), zaś pastwiska krzewami głogu. Pasy drzew miały pełnić kilka funkcji. Przede wszystkim osłaniały pola od wiatru, przyczyniały się do regulacji stosunków wodnych, stanowiły ostoję dla zwierzyny a w razie wojny miały pomagać prowadzić działania partyzantce.
Rów Wyskoć
Zdawał sobie sprawę, że nowoczesny folwark nie może ograniczać się jedynie do uprawy surowca, gdyż ceny zbóż w zbyt wielkim stopniu podlegają wahaniom koniunkturalnym. Dlatego powstawały po kolei cukrownia , gorzelnia, browar i olejarnia. Odpady organiczne (wytłoki, makuchy, melasa) wracały jako pasza dla bydła. Doskonalił swoje stada owiec, krów i koni. Ze Szwajcarii sprowadził mleczne krowy (rasy szwyckiej). Mleko przerabiał w swojej mleczarni na doskonałe masło, które dostarczał do Poznania.
W przeciwieństwie do innych ziemian, oddających zarząd swoich folwarków wynajętym ekonomom, on sam wnikał zgodnie ze swoim wykształceniem wojskowym w każdy zakątek majątku, żaden szczegół nie umknął jego uwadze. 28 maja 1863 roku wydał swojemu pomocnikowi i prawej ręce Teodorowi Dembińskiemu polecenie takie treści: „Z tyłu małe okienko każ parcianką zamknąć, żeby kot nie wlazł do sklepu.” 5/
Dezydery znał z imienia i nazwiska wszystkich swoich pracowników. Interesował się losem każdego z nich. Zakładał ochronki, szkoły, domy starców. Uważał, że:
Dezydery Chłapowski: O rolnictwie, Poznań 1852, s. 239
Zdając sobie sprawę ze znaczenia wiedzy płynącej z dobrego przykładu po uporządkowaniu gospodarstwa w Turwi chętnie dzielił się swoim doświadczeniem z młodymi, pochodzącymi z niezamożnych rodzin praktykantami. Od 1834 r. bezpłatnie brał uczniów – początkowo sześciu, a później dwunastu na dwa lata. Każdy z nich praktykował w kolejnych gałęziach gospodarstwa, a następnie specjalizował się w jednej z nich. Udało mu się zapoznać z nowoczesnymi metodami gospodarowania koło 150 praktykantów pomimo tego , iż władze pruskie nie chciały wydać mu zezwolenia na powołanie oficjalnej szkoły rolniczej w Turwi.
W środowisku swoim nie cieszył się popularnością. Gdy zaczynał wprowadzać nowe pomysły na folwarkach , wieszczono mu rychłe bankructwo. Zniechęcał surowością swoich obyczajów i ultrakatolickimi poglądami. Obarczano go za niepowodzenia kolejnych powstań. Nie był dobrym mówcą, nie był działaczem jeżdżącym od wsi do wsi jak jego wychowanek Maksymilian Jackowski – późniejszy twórca Kółek Rolniczych. Pomimo tego był wierny wyznaczonemu celowi. Modlił się, orał i siał. Uważał, że nie ma innej drogi do niepodległości jak rozwój materialny idący w parze w odnową moralną całej warstwy ziemiańskiej. Systematyczna i fachowa uprawa ziemi miała stanowić podwalinę pod dobrobyt materialny. Uzupełnienie gospodarki rolnej o przetwórstwo spożywcze stanowiło bodziec do rozwoju rzemiosła produkującego maszyny i urządzenia oraz handlu tak maszynami jak i przetworzonymi produktami. To z kolei wymagało kapitału, stanowiąc bodziec do zakładania polskich banków oraz kształcenia robotników i urzędników, z których wielu miało pochodzić w warstwy chłopskiej. Dopiero suma tych działań miała doprowadzić do stworzenia jednego organizmu społecznego spojonego silnymi więzami ekonomicznymi i organizacyjnymi, na bazie których można rozwijać świadomość patriotyczną. Sukces Powstania Wielkopolskiego świadczy o tym, że miał rację.
23 maja tego roku w dniu 223 urodzin generała Dezyderego Chłapowskiego pojechałam na wycieczkę do Rąbinia, gdzie na przykościelnym cmentarzu znajduje się nekropolia tej zacnej rodziny. Okazało się, że z powodu katastrofy budowlanej, której uległ kościół (
http://www.parafiarabin.pl/) cmentarz jest zamknięty. Doprowadzenie kościoła do takiego stanu nie spodobało by się generałowi tak jak wiele innych spraw na terenie jego byłych majątków. Natomiast pochwalił by prawnuka Antoniego, który ułożoną przez siebie modlitwę umieścił przy wejściu do swojego warsztatu pracy.
Centrum Hipiki Jaszkowo
Może czas wrócić do credo Chłapowskiego: modlitwa, praca, walka.
1/ Helmuth von Moltke: Opisanie stosunków wewnętrznych i położenia społecznego w Polsce. Berlin Rok 1832, późniejszy feldmarszałek i szef pruskiego sztabu generalnego.
2/ http://nauka.katalogi.pl/Gospodarka_Ksi%C4%99stwa_Warszawskiego-t15582.html
3/ Krzysztof Morawski: Wspomnienia z Turwi. Wydawnictwo Literackie Kraków 1981, s. 51
4/ Tamże, s. 54
5/ Tamże, s.60