Gdzie się podziały proste gesty wiary?
23/10/2011
389 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Gdyby się przyjrzeć wokół w kościele jak ludzie klęczą, można by odnieść wrażenie, że duża ich liczba jest niepełnosprawna.
Temat o statystycznej ilości Polaków wierzących w Polsce, a ich rzeczywistej postawie katolika jest raczej znany i nie o tym chcę tu napisać. Wiemy choćby bowiem, że bardzo dużo katolików uczestniczy w Eucharystii zaledwie z okazji Bożego Narodzenia i Wielkanocy.
Spojrzeć tu jednak chcę na proste gesty, zachowania, których brak w życiu osoby wierzącej można dostrzec. Kiedy już jesteśmy w kościele na Mszy Św., czyż nie można zauważyć kobiet ubranych w zbyt krótkie spódniczki (sukienki), wydekoltowane i z odkrytymi ramionami? Albo mężczyzn w jakieś krótkie spodenki i bluzki, jakby przyszli prosto z plaży lub też planowali się tam wybrać. Przecież przychodzimy na Eucharystię, na którą nieustannie zaprasza nas Pan. Czy na jakąkolwiek uroczystość, święto idziemy byle jak ubrani?
Kiedy jesteśmy w kościele w jaki sposób robimy znak krzyża? Czy czasami nie wygląda to tak, jakbyśmy machali sobie ręką jakiś znak? Bliżej nieokreślony? I na dodatek bardzo szybko. Ze wstydu, z pośpiechu? Wyznanie winy wygląda podobnie. Mało przekonujące, niekiedy ledwo widoczne bicie się w piersi.
Gdyby się przyjrzeć wokół w kościele jak ludzie klęczą, można by odnieść wrażenie, że duża ich liczba jest niepełnosprawna. Ten (ta) klęczy siedząc albo siedzi klęcząc, co w ogóle wychodzi na klęczenie pozorowane. W trakcie przystępowanie do Komunii Św. na stojąco, ile osób najpierw uklęknie? Zdecydowana mniejszość. Co tam, idę, stoję i z marszu, a potem tylko krótka modlitwa i wychodzę z kościoła. Przecież najważniejsze we Mszy Św. już było. Doprawdy?
Jedynie wśród osób starszych można jeszcze zauważyć zdjęcie nakrycia głowy w momencie przejścia, przejazdu przed kościołem. I zapewne też pośród tego tylko pokolenia znaleźliby się tacy, którzy uklękliby przed kapłanem niosącym np. do chorych Przenajświętszy Sakrament.
Podróżujemy samochodem, samolotem i czy pomodlimy się o szczęśliwą podróż, przeżegnamy się? Przy drogach, w miejscach tragicznych wypadków znajdują się krzyże, które swą symboliką upominają nas wprost o modlitwę za tych, co w tym miejscu zginęli. To nie jest istotne, że osób tych nie znaliśmy.
Proste znaki i symbole niekiedy więcej mówią i mają większą siłę, niż wyszukane przemowy i zachowania.
(obrazek: ministranciwilkowo.pl)