Przez dwadzieścia lat po zawarciu Traktatu polsko-niemieckiego w dniu 17 czerwca 1991 roku przedstawiciele interesów Polaków w Niemczech stale skarżyli się i zwracali uwagę na niesymetryczność tej umowy.

Niesymetryczność zaczynała się w punkcie traktowania Polaków w Niemczech i Niemców w Polsce w zakresie praw politycznych, społecznych i kulturalnych, a kończyła się na finansowaniu przywilejów wyniikających z nadanych praw.

Przez dwadzieści lat przeklinał lud a błazny mu śpeiwały, że jest wspaniale, symetrycznie i równomiernie. Polska i Niemcy wydawały w tym czasie setki milionów euro(Polska) i miliony euro(Niemcy) na realizację zapisów traktatu. Nikt nikogo nie kontrolował, nikt nie publikował sprawozdań, na co wydane zostały publiczne pieniądze podatnika polskiego lub niemieckiego.

Gdzie jest bilans?

Gdzie jest normalny roczny bilans wydatków w każdym z tych 20-tu lat?

Kto podpisuje umowę międzynarodową, a potem nie sprawdza jej realizacji przez drugą stronę?

Dlaczego opinia pubiczna ne może się dowiedzieć na co wydane zostały pieniądze przeznaczone na kulturalną i organizacyjną działalność mniejszości narodowych?

Jeżeli nie ma odpowiedzi na te pytania, to po co ten cały Traktat?

Traktat, czy dyktat?