Cynicy – kontrowersyjni myśliciele mający upodobania w drastycznym lekceważeniu ogólnie przyjętych norm i zasad, synonim bezczelności i bezwstydu.
Każda z nas zapewne słyszał o szkole cyników, bezwstydnych myślicieli mających upodobania w drastycznym lekceważeniu ogólnie przyjętych norm i zasad, czego przejawem było publiczne spełnianie czynności uważanych powszechnie za intymne. Jeżeli nie to polecam czytać dalej.
Te cechy szkoły cynickiej znakomicie ukazuje bardzo zabawna anegdota: Otóż w Grecji żył sobie niejaki Metrokles z Maronei, brat żony Kratesa z Teb, ucznia słynnego Diogenesa z Synopy. Metrokles był jednocześnie słuchaczem Teofrasta, wykładowcy szkoły arystotelowskiej, jednego z najgenialniejszych uczonych epoki hellenistycznej. Niestety studia kosztowały, trzeba było mieć bogato urządzony dom, dwóch niewolników, szafę pełną płaszczy i lasek oraz pieniądze, aby płacić za wspólne uczty i rozrywki. Spłukany co do grosza i nie wiedząc, co począć, Metrokles oszczędzał w jedyny sposób jaki mógł: zaczął żywić się bobem! Pewnego dnia, kiedy przemawiał w ważnej kwestii na lekcjach, dieta dała o sobie znać głośnym hukiem. Najadłszy się wstudy, Metrokles zamknął się w domu i postanowił zagłodzić na śmierć. "Powiadomiony o tym Krates przyszedł go pocieszyć. Zjadłszy umyślnie wcześniej bób, dowodził, że Metrokles niczego złego nie zrobił, byłaby to bowiem rzecz dziwna, gdyby wiatrów rodzących się zgodnie z naturą nie wydzielał. Na koniec sam pierdnął [reprodukująć dokładnie serię eskplozji" – przyp. Kohorta) i w ten sposób zupełnie go już podniósł na duchu"
Zródło: Diogenes Laertios "Żywoty i poglądy sławnych filozofów" VI, 94.