Sakiewicz najwyraźniej w Marszu Niepodległości chce i nie chce iść zarazem. Organizatorzy na razie milczą, choć na facebookowych profilach piszą: „Chroń nas Panie Boże od przyjaciół, z wrogami poradzimy sobie sami!”
Na jednym z serwisów czytam tytuł artykułu:
"Sakiewicz: "Kluby "Gazety Polskiej" i ja osobiście postanowiliśmy oficjalnie włączyć się w marsz niepodległości". Ale pójdą osobno?"
W opublikowanym dziś tekście redaktor naczelny Gazety Polskiej uzasadnia swoje poparcie dla Marszu Niepodległości, ale robi to w sposób, jak z kiepskiego dowcipu o pannie, co to "i chciałaby i się boi":
"Włączając się w marsz niepodległości nie zamierzamy identyfikować się ze wszystkimi jego uczestnikami. Jesteśmy przeciwni radykalnym sprzecznym z polską tradycją – Rzeczpospolitej wielonarodowej i wielowyznaniowej – hasłom. Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek przemocy i łamaniu prawa. Dlatego też kluby "Gazety Polskiej" będą szły we własnym sektorze, powołają własne służby porządkowe i będą odpowiadać przede wszystkim za siebie."
Dziwne, nieprawdaż? Nie wiem jakie są ustalenia pomiędzy organizatorami Marszu a GP, ale trochę specyficzny jest ten "marsz w Marszu". No i dystans do "niektórych uczestników". Od 2010 roku w Marszu idą środowiska najróżniejsze, zdając sobie sprawę ze swojej różnorodności i wcale się ze sobą nie utożsamiając. Po co takie dodatkowe zaklęcia? Czyżby Sakiewicz chciał iść drogą Korwina-Mikke, który najpierw uczestniczył w Marszu, by później, gdy zginął w tłumie w 2011, wymyślać swoje imprezy i opowiadać jakieś niestworzone historie?
Organizatorzy na razie milczą na temat tego dziwnego tekstu, choć szef Młodzieży Wszechpolskiej, Winnicki, napisał na swoim facebookowym profilu: "Chroń mnie Panie Boże od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam!", chyba nawiązując tym samym do dzisiejszej sytuacji. W prawicowym internecie buzuje. Sakiewicz zgarnia cięgi nawet wśród nieendeckiej publiki.
Pojawia się pytanie – czy naczelny Gazety Polskiej chce rozegrać Marsz pod siebie? A może rozegrać go w ogóle? Podkreślanie dystansu i argumentacja jaką stosuje są rodem wyjęte z Gazety Wyborczej, co dodatkowo sprawia, że rzecz pachnie nieładnie.
W zeszłym roku Kluby Gazety Polskiej uczestniczyły w Marszu całkiem licznie, pomimo, że szef GP ich do tego nie wzywał. Miejmy nadzieję, że, niezależnie od manewrów redaktora naczelnego, w tym roku będzie podobnie.