Marcin Plichta, założyciel spółki AG, był wcześniej kilkukrotnie karany za oszustwa. Co prawda skazanie powinna wykluczyć możliwość piastowania funkcji w zarządzie spółki, ale wystarczy tylko oświadczenie delikwenta, którego nikt nie sprawdza. Nie może być członkiem zarządu albo rady nadzorczej, osoba która została skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwa przeciwko: ochronie informacji, wiarygodności dokumentów, mieniu, przeciwko obrotowi gospodarczemu, przestępstwa przeciwko obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi oraz przestępstwa opisane w części karnej kodeksu spółek handlowych. Zakaz zajmowania stanowiska z powodu popełnienia przestępstwa nie jest zakazem bezterminowym. Zgodnie z treścią art. 18 § 3 kodeksu spółek handlowych zakaz ten ustaje z upływem 5-go roku od dnia uprawomocnienia się wyroku skazującego, jednakże zakaz ten nie może ustać wcześniej niż z upływem 3 lat od dnia […]
Marcin Plichta, założyciel spółki AG, był wcześniej kilkukrotnie karany za oszustwa. Co prawda skazanie powinna wykluczyć możliwość piastowania funkcji w zarządzie spółki, ale wystarczy tylko oświadczenie delikwenta, którego nikt nie sprawdza.
Nie może być członkiem zarządu albo rady nadzorczej, osoba która została skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwa przeciwko: ochronie informacji, wiarygodności dokumentów, mieniu, przeciwko obrotowi gospodarczemu, przestępstwa przeciwko obrotowi pieniędzmi i papierami wartościowymi oraz przestępstwa opisane w części karnej kodeksu spółek handlowych.
Zakaz zajmowania stanowiska z powodu popełnienia przestępstwa nie jest zakazem bezterminowym. Zgodnie z treścią art. 18 § 3 kodeksu spółek handlowych zakaz ten ustaje z upływem 5-go roku od dnia uprawomocnienia się wyroku skazującego, jednakże zakaz ten nie może ustać wcześniej niż z upływem 3 lat od dnia zakończenia okresu odbywania kary.
W ciągu 3 miesięcy od dnia uprawomocnienia się wyroku, który uniemożliwia zajmowanie stanowiska, skazany może złożyć do sądu /tego, który wydał wyrok/ o zwolnienie go z zakazu pełnienia funkcji w spółce handlowej lub o skrócenie czasu obowiązywania zakazu. Sąd rozstrzyga w tym zakresie poprzez wydanie postanowienia. Podkreślić należy, iż możliwość złagodzenia zakazu nie dotyczy przestępstw popełnionych umyślnie.
Oszustwo należy do tej kategorii właśnie.
Marcin Plichta w żadne sposób nie powinien (w języku prawniczym, po ludzku – nie mógł) być prezesem.
A był.
1.
17 września 2012 roku red. Paweł Cierkoński napisał w Gazecie Podatkowej:
Afera Amber Gold wystawiła na szwank wiarygodność niektórych instytucji państwa, w tym również Krajowego Rejestru Sądowego. Obracający milionami przedsiębiorca nie składał do rejestru rocznych sprawozdań finansowych, a jego prezes zarządu był wpisany do KRS pomimo wcześniejszego skazania prawomocnymi wyrokami karnymi. Na tym przykładzie warto pokazać rozdźwięk występujący pomiędzy teorią a praktyką funkcjonowania największego rejestru sądowego w Polsce.
(…) sąd posiada instrumenty do kontrolowania terminowości wykonywania obowiązków sprawozdawczych. Faktycznie robi to jednak tylko, gdy otrzyma indywidualne zawiadomienie o zaniedbaniu. Ogromna liczba tzw. martwych podmiotów wpisanych w KRS powoduje, że składanie dokumentów sprawozdawczych do akt jest raczej wyjątkiem niż regułą. Wszczynanie dodatkowych dziesiątek tysięcy postępowań przymuszających przekracza możliwości kadrowe sądów rejestrowych. W efekcie spółki nie niepokojone przez sąd trwają nie składając latami sprawozdań do akt rejestrowych.
(Luki w systemie KRS, Gazeta Podatkowa nr 75 (907) z dnia 17.09.2012 r.)
2.
Czy coś się zmieniło po 13 sierpnia 2012 roku, kiedy to zamknięto Amber Gold i podjęto decyzję o jej likwidacji?
3.
Odpowiedź znajdziemy w KRS.
Opisywany już Józef Władysław Gąsior (np. tu: https://3obieg.pl/criminal-tango) pomimo prawomocnego skazania z art. 294 § 1 w zw. z art. 286 § 1 kodeksu karnego (Sąd Okręgowy w Opolu – III K 148/04) jest człowiekiem nader zapracowanym.
Ba, jako prezes jest wręcz rozchwytywany.
4.
Naprzód jednak wyjaśnijmy, co oznaczają te „paragrafy”.
Otóż, mówiąc po ludzku, oznaczają kwalifikowaną formę oszustwa, skierowaną przeciw mieniu o znacznej wartości.
„Znaczna wartość” z kolei to kwota wynosząca w chwili czynu co najmniej 200.000,- zł (art. 115 § 5 kk).
5.
Józef Władysław Gąsior jest zatem oszustem nietuzinkowym.
Zdecydowanie większego kalibru, co potwierdza wyrok SO w Opolu.
Mimo prawomocnego skazania w 2011 roku, nadal pełni funkcje prezesów zarządu w spółkach:
Btz Biuro Turystyki Zagranicznej w Katowicach spółka komandytowa (KRS 0000212936)
Towarzystwo Finansowe „Funt” sp. z o.o. w Gliwicach (KRS 0000224183)
Biuro Handlowo – Usługowe MAGA sp. z o.o. w Gliwicach (KRS 0000180232)
A na dodatek prowadzi jeszcze wspólnie z żoną Biuro Finansowe MULTIBEST sp. j. w Gliwicach (KRS: 0000088652)!
6.
Z wyżej wymienionych spółek nie działa już (?) Towarzystwo FUNT, przed laty specjalnie powołane dla obsługi lichwiarskich należności Józefa Władysława Gąsiora i Grzegorza Kaziewicza.
Ale Btz nadal oferuje wczasy i zbiera pieniądze od klientów.
Czy w sierpniu dowiemy się, że kolejni Polacy nie mogą wrócić z Egiptu?
A może w październiku?
7.
W tzw. obrocie gospodarczym można również napotkać faktury wystawione przez spółkę MAGA oraz rodzinne przedsiębiorstwo MULTIBEST.
I nie są to faktury małe, nadto opiewają na prace, których biuro finansowe żadną miarą nie mogło wykonać.
By nie być gołosłownym – MULTIBEST deklaruje na fakturze, że w miesiącu październiku przyjął kwotę 307.500,- zł tytułem zaliczki na wykonanie bliżej nieokreślonych prac ziemnych na stawach w Białej Błotnej (faktura nr 1/10/12 z 31 października 2012 r.).
Inna firma Gąsiora, spółka z o.o. MAGA, w tym samym miejscu, ale rok wcześniej, wykonała ogrodzenie.
Za niespełna 65.000,- zł (64.949,78 zł – faktura nr 19/12/11 z 20 grudnia 2011 roku).
Siedziba firmy MAGA znajduje się pod tym samym adresem, co należąca do Kaziewicza „SILESIA”.
Ale MULTIBEST na fakturze z 2011 roku jako swój adres podaje ul. Toruńską 8 w Gliwicach.
Tymczasem sąd rejonowy już w latach 2006-2007 bezskutecznie próbował doręczyć na powyższy adres korespondencję skierowaną do firmy.
Dwukrotnie poczta informowała, że adresat jest nieznany.
MULTIBEST pozostaje nieznany na Toruńskiej.
Jest praktycznie koniec czerwca 2013 roku.
Również w Białej Błotnej brak śladów po obu tych gliwickich firmach.
8.
Dygresja ogólna: owszem, rząd Tuska jest również winny temu, co się dzieje w kraju.
Ale na przykładzie Józefa Władysława Gąsiora widać wyraźnie, że opcja rządząca pozostawała bez wpływu na lichwiarskie „byznesy”.
Na szersze wody wypłynął przecież za rządów AWS, za SLD i PiS-u jedynie się wzmacniał.
Za drugiej kadencji Tuska osiągnął apogeum swojego nieliczenia się z innymi ludźmi.
9.
Gdzie więc należy szukać powodu, dla którego w opinii coraz większej części społeczeństwa III RP tak naprawdę stanowi karykaturalną postać satrapii zwanej PRL-em?
Przecież to nie jest tak, że dopiero za rządów PO nastąpiła katastrofa.
Owszem, teraz wyraźnie widać, gdzie jesteśmy.
Czy przyczyna leży w „grubej kresce”?
10.
Casus kryminalisty (ulubione określenie, jakie stosuje wobec swoich ofiar) Józefa Władysława Gąsiora pokazuje, w jakim kierunku podąża rozwój lokalnych mafii.
Powiązania z lokalną władzą były dobre na początku.
Ale władza, co tu ukrywać, zmienną bywa, a istniejące przypadki wskazują, że i odwołalną czasami.
Jest jednak opoka, niezmienna od lat.
To wymiar sprawiedliwości.
Józef Gąsior przechwala się, że jego serdecznym przyjacielem jest prokurator rejonowy w Gliwicach, Damian Sztachelek, czego ten nie dementuje.
https://3obieg.pl/criminal-tango
Ba, dochodzi już do szokujących powiązań pomiędzy sędzią a lokalnym mafiozem:
Oto w mieszkaniu, stanowiącym własność spółki SILESIA mieszkał sobie pan sędzia SR w Gliwicach, Wojciech Głowacki.
(ibid.)
W ramach nadzoru Sąd Apelacyjny powinien przeprowadzić niezwłoczną wizytację w Sądach: Rejonowym i Okręgowym w Gliwicach i sprawdzić, którzy to sędziowie byli szczególnie „przychylni” wobec Józefa Władysława Gąsiora i jego wasala Grzegorza Kaziewicza.
To również wizytacja w miejscowej prokuraturze, która gorliwie tropiła „wrogów” wskazywanych przez Gąsiora i Kaziewicza.
Wreszcie, co może być znaczące dla wyjaśnienia działalności Józefa Władysława G., przeprowadzenie kontroli krzyżowej w kierowanych przez niego firmach oraz tych, na rzecz których świadczył usługi.
Szczególnie dlatego, że dziwnym trafem klienci Gąsiora pobierali wysokie dotacje z UE i przedstawiali jego faktury do rozliczenia.
11.
Zacząłem od Plichty, więc może zakończę porównaniem.
Gąsior nie dorasta młodszemu od siebie dwa razy twórcy Amber Gold nawet do pięt.
I finansowo, i intelektualnie.
Ale jest coś, co ich łączy.
Otóż ani Plichta, ani Gąsior, nie składali sprawozdań finansowych.
MULTIBEST nie czyni tego od ponad 6 lat, choć z wystawionych faktur wynika, że jest to jedna z prężniejszych firm działających na południe od Warszawy.
Przynajmniej na papierze.
Czy dlatego, jak zupełnie otwarcie powiedział wasal Gąsiora, Grzegorz Kaziewicz, że przewodniczący wydziału KRS sędzia Stanisław Żyrek jest jego serdecznym kumplem?
cdn.
16/24.06 2013