Bez kategorii
Like

Friedrich List: Narodowy system ekonomii politycznej (1)

28/10/2011
479 Wyświetlenia
0 Komentarze
25 minut czytania
no-cover

„[N]ajwiększą swoboda w handlu międzynarodowym może doprowadzić do niewoli narodowej, jak mamy nadzieję, by dalej wykazać z przypadku Polski.”

0


 

Friedrich List: Narodowy system ekonomii politycznej
Księga I: Historia

Rozdział 1

Włosi

Podczas odrodzenia cywilizacji w Europie, nie było kraju w bardziej uprzywilejowanej pozycji, co do handlu i przemysłu, niż Włochy. Barbaryzm nie zdołał jeszcze całkiem wykorzenić kultury i cywilizacji starożytnego Rzymu. Genialny klimat i żyzna gleba, pomimo nieumiejętnego systemu jej uprawy, dawały obfite pożywienie dla licznej ludności. Najpotrzebniejsze rzemiosła i sztuki pozostały tak mało naruszone jak komunalne instytucje starożytnego Rzymu. Dobrze prosperujące rybołówstwo nabrzeżne stało się wszędzie wylęgarnią żeglarzy, a nawigacja na rozległych liniach wybrzeży Włoch kompensowała brak lądowych środków transportu. Bliskość Grecji, Azji Mniejszej, oraz Egiptu, bliskość morskich związków z nimi zabezpieczyła Włochom specjalne korzyści w handlu ze Wschodem, który uprzednio, choć nie w wielkiej skali, był prowadzony poprzez Rosję z krajami Północy. Dzięki tym stosunkom handlowym Włochy musiały nabyć te dziedziny wiedzy, oraz te sztuki i przemysły, które Grecja zachowała od czasów starożytnej cywilizacji.

Od czasu emancypacji włoskich miast przez Ottona Wielkiego, dawały one świadectwo tego, co historia potwierdzała wielokrotnie, że otóż wolność i przemysł są nierozłącznymi towarzyszami, pomimo, że jeden nie rzadko przychodził na świat przed drugim. Jeśli handel i przemysł wszędy kwitną, można być pewnym, iż wolność przyjdzie niedługo: gdziekolwiek Wolność rozwinęła swój sztandar, tedy na pewno prędzej lub później przemysł się zadomowi; gdyż nie ma nic więcej naturalnego, niż to by człowiek, raz materialnego czy mentalnego bogactwa doszedłszy, zapragnął przekazać te swe zdobycze swym następcom, lub to, że gdy już osiągnął wolność winien całe swe siły skierować na polepszenie swej kondycji fizycznej i intelektualnej.

Po raz pierwszy od czasu upadku wolnych państw starożytnych znów zaprezentowano światu spektakl miast Italii: wolnych i bogatych społeczności. Miasta i terytoria nawzajem wzrastały w stan dobrobytu i otrzymały mocny impuls w tym kierunku dzięki krucjatom. Transport krzyżowców z ich bagażem i materiałami wojennymi nie tylko sprzyjał włoskiej nawigacji, dawał również szanse i zachęty do zawierania korzystnych relacji handlowych z Orientem dla wprowadzenia nowych przemysłów, wynalazków i roślin i zaznajomienia się z nowymi smakowitościami. Z drugiej strony, uciski panów feudalnych zelżały wielokrotnie, z tych samych powodów, zmierzając w stronę większych swobód miast i uprawy ziemi.

Zaraz po Wenecji i Genui, Florencja stała się bardzo widoczna swymi manufakturami i biznesem wymiany pieniędzy. Już w dwunastym i trzynastym stuleciu jej manufaktury jedwabiu i wełny wielce rozkwitały; cechy tych rzemiosł brały udział w rządach, i pod ich wpływem ukonstytuowała się Republika. Samą produkcją wełny trudniło się 200 manufaktur, wytwarzających rocznie 80 000 sztuk materiału, dla którego surowiec był importowany z Hiszpanii. Ponadto, sprowadzano co rok surowy materiał z Hiszpanii, Francji, Belgii i Niemiec za 300 000 złotych guldenów, który, po wykończeniu we Florencji, eksportowano do Lewantu. Florencja uczestniczyła w interesach bankowych z całą Italią, posiadała osiemdziesiąt kantorów bankowych.[1] Roczny przychód jej Rządu wynosił 300 000 złotych guldenów (czyli dzisiejszych piętnaście milionów franków-F.L.), znacząco więcej niż przychody królestw Neapolu i Aragonii w tym okresie i więcej niż Wielka Brytania z Irlandią pod berłem królowej Elżbiety I.[2]

Widzimy zatem Włochy dwunasto- i trzynastowieczne posiadające wszystkie elementy gospodarczej prosperity, wyprzedzające wszystkie narody tak w handlu, jak w przemyśle. Ich rolnictwo i manufaktury służyły za wzory naśladowania i cele dążeń innych krajów. Ich drogi i kanały były najlepsze w Europie. Od nich przyjął cywilizowany świat banki, busolę, lepsze konstrukcje statków, system wymiany, oraz wiele przydatnych praktyk i praw handlowych, jak też i większą część instytucji miejskich i państwowych. Ich potęga, handlowa, wojenna i marynarska, jest zdecydowanie największa na morzach południowych. One to były we władaniu światowego handlu; za wyjątkiem tej jego małej części, która działa się na morzach północnych, handel ten dział się w obrębie Morza Śródziemnego i Czarnego. One dostarczały wszystkim narodom wyrobów manufaktur, artykułów luksusowych, czy produktów z tropików, w zamian dostając surowce. Jednej tylko rzeczy brakowało Włochom, by zostać tym, czym stała się Anglia w naszych czasach, i ze względu na brak tej rzeczy, każdy element dobrobytu od nich odszedł; brakowało im narodowego zjednoczenia i potęgi, która z niego wypływa.

Miasta i rządzące siły we Włoszech nie działali jako członkowie jednego ciała, lecz walczyli ze sobą i niszczyli wzajemnie jako niezależne państewka. Podczas trwania tych konfliktów zewnętrznych każde państewko przeżywało walki wewnętrzne między demokracją, arystokracją i jedynowładztwem. Te konflikty, tak niszczące dla pomyślności narodu, były wszczynane i podsycane przez siły zewnętrzne z ich inwazjami oraz przez siłę krajowego duchowieństwa i jego ekskomunik, przez co podzielone włoskie społeczności wygrażały jedne drugim we wrogich obozach.

Jak Włochy zniszczyły się same widać najlepiej po historii ich państewek morskich. Najpierw widzimy potężne i wielkie Amalfi (od ósmego do jedenastego stulecia).[3] Jego statkami usłane były morza, a wszystka moneta w obiegu włoskim i w Lewancie pochodziła z Amalfi. Ono to posiadało najpraktyczniejszy kodeks praw morskich, a prawa te były w mocy w każdym porcie śródziemnomorskim. Potęga jego marynarki była zniszczona przez Pizę, Piza zaś upadła pod atakami Genui, a sama Genua, po stuletnim konflikcie musiała się podporządkować Wenecji.

Upadek samej Wenecji zdaje się być pośrednim rezultatem tej krótkowzrocznej polityki. Dla ligi państw włoskich nie byłoby problemem utrzymanie i umocnienie włoskiej przewagi w Grecji, Azji Mniejszej, Archipelagu i Egipcie ani jej ciągłe umacnianie i rozpościeranie dalej; lub też spowolnienie posuwania się Turków na lądzie i powstrzymanie ich korsarstwa na morzu, jednocześnie ścigając się z Portugalczykami o Przylądek Dobrej Nadziei.

Ale w praktyce, Wenecja była zostawiona sama sobie i swym siłom, osłabiona atakami pokrewnych państewek i europejskich potęg.

Nie byłoby trudnym dla dobrze zorganizowanej Ligii włoskich potęg wojskowych odparcie ataków wielkich monarchii i obronienie niezawisłości Italii. Próba sformowania takiej ligi została podjęta w 1526 roku, lecz nie w momencie wielkiego zagrożenia i tylko jako czasowa obrona. Obojętność i zdradliwość przywódców i członków tej ligi stało się przyczyną niedługo później zniewolenia Mediolanu i upadku Republiki Toskańskiej. Od tego czasu datuje się upadek przemysłu i handlu we Włoszech.[4]

W jej wcześniejszej i późniejszej historii Wenecja starała się być narodem dla samej siebie. Dopóki miała do czynienia tylko z małymi potęgami włoskimi czy obumierającą Grecją, nie miała problemów z utrzymaniem przewagi w manufakturach i handlu poprzez kraje leżące nad morzami Śródziemnym i Czarnym. Jednak gdy tylko zjednoczone i żywotne narody pojawiły się na politycznej scenie, stało się od razu jasne, iż Wenecja była jedynie miastem, a jej arystokracja jedynie miejską. To prawda, że podbiła kilka wysp i nawet duże prowincje, lecz rządziła nimi jak podbitymi ziemiami i stąd (wedle zeznań wszystkich historyków) każdy podbój zwiększał jej słabość zamiast siły.

W tym samym czasie duch, dzięki któremu Republika wzrastała, powoli w niej zamierał. Potęga i dobrobyt Wenecji – dzieło patriotycznej i heroicznej arystokracji, która wyrosła z energicznej i miłującej wolność demokracji – utrzymywał się i wzrastał tak długo jak swobodna energia demokracji udzielała jej wsparcia, a ta energia była kierowana przez patriotyzm, przez mądrość, przez bohaterski duch arystokracji. Lecz gdy arystokracja stawała się despotyczną oligarchią, niszczycielską dla swobód i energii ludu, tedy korzenie jej potęgi i bogactwa obumierały, pomimo że gałęzie i korona zdawała się kwitnąć jeszcze jakiś czas potem.[5]

‘Naród, który popadł w niewolę,’ rzecze Monteskiusz,[6] ‘stara się raczej zatrzymać to co posiada, niż nabyć więcej; wolny naród na opak chce raczej nabyć niż zatrzymać’. Do tej słusznej uwagi mógłby dla pełnej prawdy dodać – i ponieważ każdy stara się tylko zatrzymać bez nabywania jest skazany na klęskę, gdyż każdy naród, który nie czyni postępu naprzód, grzęźnie coraz głębiej i głębiej, a ostatecznie znika. Nie tylko dalecy od poszerzania swego handlu, czy dokonywania nowych odkryć, Wenecjanie nawet nie myśleli uczynić użytek czerpania korzyści z odkryć poczynionych przez inne narody. Możliwość bycia wyłączonymi z handlu z Indiami przez odkrycie nowych szlaków kupieckich nigdy im nie przyszła na myśl dopóki to się nie stało. W to, co widział cały świat, oni nie mogli uwierzyć; a gdy zaczęli dowiadywać się o kosztownych skutkach zmienionego stanu rzeczy starali się utrzymać stary szlak handlowy miast poznawać zalety nowego; starali się utrzymać dzięki drobnym intrygom to, co mogło być wygrane tylko dzięki mądremu wykorzystaniu nowej sytuacji w duchu przedsiębiorczości i dzielności. A gdy wreszcie potracili to, co posiadali, i gdy dobra wschodnich Indii powędrowały do Kadyksu i Lizbony miast ich własnych portów jak prostaczki czy rozrzutnicy zwrócili swe wysiłki ku alchemii.[7]

W czasach, gdy Republika rosła i kwiknęła, bycie zapisanym w Złotej Księdze było poważanym jako wynagrodzenie za wybitne trudy w kupiectwie, przemyśle, służbie wojskowej czy cywilnej dla Państwa. Pod tym warunkiem zaszczyt ten mógł przypaść cudzoziemcom; przykładowo, wyróżniającym się wytwórcom jedwabiu imigrującym z Florencji.[8] Lecz księga ta została zamknięta, gdy honory i państwowe pensje zaczęto poważać za rodzinny spadek klasy patrycjuszy. W późniejszym okresie, gdy zauważono potrzebę tchnięcia nowego życia w zbiedniałą i osłabioną arystokrację, księgę otwarto. Lecz głównym kryterium wpisania do niej nie były, jak dawniej, zasługi oddane Państwu, ale posiadanie majątku i szlachetne urodzenie. Z czasem przywilej bycia wpisanym do Złotej Księgi stał się tak mało poważany, iż pozostała otwarta przez stulecie prawie bez żadnych nowych wpisów.

Jeśli zapytamy Historii, jakie były przyczyny upadku Republiki i jej handlu, odpowiedziała by nam iż głównie były to głupota, zaniedbania i tchórzostwo zmęczonej arystokracji, oraz apatia ludu, który stał się niewolny. Kupiectwo i manufaktury Wenecji musiały zamierać, nawet gdyby szlak wokół Przylądka Dobrej Nadziei nie został odkryty.

Przyczyną tego, jak i upadku innych włoskich republik, był brak jedności narodowej, dominacja zagranicznych potęg, władza krajowego duchowieństwa, oraz pojawienie się większych, silniejszych i bardziej zjednoczonych narodowości w Europie.

Jeśli uważnie przemyślimy politykę handlową Wenecji, oczywistym zda się, iż wielkie dzisiejsze narody przemysłowo-handlowe są kopią Wenecji, tylko na większą (narodową) skalę. Prawami nawigacyjnymi i cłami w każdym przypadku chronione są rodzime statki i rodzime fabryki przed zagranicznymi, i szybko słuszną okazała się maksyma, iż dobrą polityką jest importować surowce z innych krajów, im w zamian eksportując skończone towary.[9]

Niedawno stwierdzano, broniąc zasady absolutnego i bezwarunkowego wolnego handlu, iż to polityka protekcjonizmu była przyczyną upadku Wenecji. To stwierdzenie zawiera trochę prawdy i bardzo dużo błędu, gdyż jeśli prześledzimy historię Wenecji chłodnym okiem, zauważymy iż w jej przypadku, jak i później wśród wielkich królestw, wolność handlu międzynarodowego bądź restrykcje tegoż miały w różnych epokach raz to dobroczynny, raz to negatywny wpływ na dobrobyt Państwa. Nieograniczona wolność handlu była dobra dla Republiki w pierwszych latach jej istnienia; jakżeby inaczej urosła z wioski rybackiej do potęgi handlowej? Lecz polityka protekcyjna dawała jej korzyści także, gdy już osiągnęła pewien poziom siły i bogactwa, gdyż dzięki niej osiągnęła wytwórczą handlową supremację. Protekcja stała się obciążeniem dopiero po osiągnięciu supremacji przez jej handel i produkcję, gdyż przez to wszelka konkurencja z innymi narodami została wyłączona, w rezultacie premiując indolencję.  Zatem nie wprowadzenie polityki protekcyjnej lecz trwanie w niej długo po tym, jak minęły powody dla jej wprowadzenia, zaszkodziło Wenecji.

Stąd teza, do której się uciekliśmy, me tę wielką wadę, iż nie uwzględnia wzrostu wielkich narodów z dziedzicznymi władcami. Wenecja, choć będąca władczynią prowincyj i wysp, jako pojedyncze włoskie miasto mogła się równać w konkurencji jeno z innymi włoskimi miastami w czasie swego rozkwitu przemysłu i handlu; jej zabraniająca polityka handlowa mogła jej służyć tak długo, dopóki całe narody nie stanęły z nią w szranki. Lecz gdy tylko to się stało, mogłaby utrzymać swą supremację tylko stają na czele zjednoczonej Italii i włączając do swego systemu protekcyjnego cały naród włoski. Żadna polityka handlowa nie mogła być dość przebiegła by zapewnić dominację pojedynczego miasta nad całymi narodami.

Na przykładzie Wenecji (o ile chciano by obciążać ochronną polityki handlową) można wywnioskować ni mniej ni więcej niż to – jedno miasto lub małe państwo nie może ustanowić i utrzymywać takiej polityki skutecznie w konkurencji z wielkimi państwami i królestwami, oraz, że wszelkie potęgi, które za pomocą polityki ochronnej osiągnęły pozycję supremacji handlowej i produkcyjnej, mogą (po tym jak ją osiągnęły) powrócić z korzyścią do polityki wolnego handlu.

W argumencie uprzednio referowanym, jak w każdym innym przypadku, gdy wolność handlu międzynarodowego jest przedmiotem dyskusji, spotykamy się z nieporozumieniem, które stało u podłoża wielu błędów, spowodowanych przez nadużywanie pojęcia "wolność". O wolności handlu mówi się w takich samych słowach jak o wolności religijnej czy wolnościach komunalnych. Dlatego przyjaciele i zwolennicy wolności czują się szczególnie zobowiązani do obrony wolności we wszystkich jej formach. I tak termin "wolny handel" stał się popularny nie czyniąc niezbędnego rozróżnienia pomiędzy wolnością handlu wewnętrznego w państwie i wolnością handlu pomiędzy poszczególnymi narodami, pomimo, że te dwie w swej naturze i działaniu są tak różne, jak niebo od ziemi.

Podczas gdy ograniczenia w handlu wewnętrznym państwa są zgodne tylko w bardzo nielicznych przypadkach z wolnością poszczególnych obywateli, w przypadku handlu międzynarodowego najwyższy stopień wolności jednostki może zawierać wysoki stopień polityki protekcyjnej. Rzeczywiście, jest to nawet możliwe, że największa swoboda w handlu międzynarodowym może doprowadzić do niewoli narodowej, jak mamy nadzieję, by dalej wykazać z przypadku Polski. W odniesieniu do tego prawdziwie mówi Monteskiusz, "Handel nie ma nigdzie większych ograniczeń niż w wolnych narodach, i nigdy nie poddaje się mniejszym niż pod despotycznym rządem." (10 *)

 

Przypisy:

1. De l’Ecluse, Florence et ses Vicissitudes, pp. 23, 26, 32, 163, 213.

2. Pechio, Histoire de l’Economie Politique en Italie.

3. Amalfi zamieszkiwało w okresie jej dobrobytu 50000 mieszkańców. Flavio Guio, wynalazca kompasu żeglarskiego, był obywatelem Amalfi. To po złupieniu Amalfi przez Pizańczyków (w 1135 lub 1137), odkryto starożytną księgę, która później stało się tak szkodliwa dla wolności i energii Niemiec – (kodeks)  Pandectae.

4. Dlatego Karol V był niszczycielem handlu i przemysłu we Włoszech, był nim także w Holandii i Hiszpanii. Był wprowadzającym nadanie szlachty patentem, i autorem pomysłu, iż prowadzenie handlu lub wytwarzanie to czynności haniebne dla szlachty – pomysłu, który miał najbardziej destrukcyjny wpływ na krajowy przemysł. Przed jego panowaniem idea przeciwna przeważała; Medyceusze nadal zajmowali się handlem długo po tym, jak stali się udzielnymi władcami.

5. "Quand les nobles, au lien de verser leur sang pour la patrie, au lieu d’illustrer l’etat par des victoires et de l’agrandir par des conquetes, n’eurent plus qu’a jouir des honneurs et a se partager des impots on dut se demander pourquoi il y avait huit ou neuf cents habitants de Venice qui se disaient proprietaries de toute la Republique." (Daru, Histoire de Venise, vol. iv. ch. xviii.)

6. Esprit des Lois, p. 192.

7. Zwykły szarlatan, Marco Brasadino, głoszący posiadanie umiejętności wytwarzania złota, został przyjęty przez wenecką arystokrację jako zbawca.(Daru, Histoire de Venise, vol. iii. ch. xix.)

8. Wenecja, tak jak później robiły to Holandia i Anglia, nie traciła okazji by zachęcać do siebie przemysł wytwórczy i kapitał z innych państw. Także poważna liczba wytwórców jedwabiu wyemigrowała z miasta Luces, gdzie już w trzynastym wieku kwitły manufaktury jedwabiów i brokatu, do Wenecji, ze względu na opresje lukańskiego tyrana Castruccio Castracani.(Sandu, Histoire de Venise, vol. i. pp. 247-256.)

9. Sismondi, Histoire des Republiques Italiennes, Pt. I, p. 285.

10. Esprit des Lois, livre xx. ch. xii.

 

Tłumaczenie: EkonomiaPolityczna.pl

0

Ekonomia Polityczna

Ekonomia - Polityka - Spoleczenstwo

48 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758