Błądzić jest rzeczą ludzką. Jak najbardziej. Rzecz jasna takie podejście mają Ci, którzy nie wierzą w doskonałość człowieka. Pozostali – cóż, odrzucając Boga takich problemów nie mają. I stąd się biorą pomyłki, często zabawne.
Oglądając Marsz Niepodległości 11 listopada 2013 r. w telewizji kilka razy solidnie się uśmiałem. Dowiedziałem się bowiem, że MN „zorganizowały środowiska niepodległościowe”, że „płonie budka ochraniająca ambasadę rosyjską”, wreszcie, że uczestnicy przynieśli „butelki, petardy i wiele innych mało niebezpiecznych przedmiotów”. Stanisław Michalkiewicz podsumował to krótko – musieli być nieźle rozgrzani / nagrzani, bo normalnie człowiek nie jest w stanie czegoś takiego wymyślić.
Szczytem freudowskiej pomyłki okazał się wpis na stronach „Gazety Wyborczej”:
a poza tym „lingwystykom” popisała się Wirtualna Polska:
Ale dziś odpadłem. Zajawka filmu doprowadziła mnie do łez rzewnych i śmiechu rzęsistego. Zresztą – proszę zobaczyć:
Fot./ screenshots: MN