Nikt nie chce usłyszeć, że jego działanie w demokracji jest ograniczane z zewnątrz. Szczególnie, jeśli tych ograniczeń na co dzień nie widać, a efekty działań częściowo zależą bezpośrednio od nas samych.
Czujemy powiew tzw. wolnego rynku i nie mamy powodu, aby narzekać na zasady jego funkcjonowania. I tego rynku i naszego, w nim samym.
Taką postawę zajmuje większość z tych, którzy namiętnie protestują na zarzuty, że współcześnie polska gospodarka zależy od kogokolwiek, a politykę zewnętrzną prowadzimy w sposób zgodny z obecnym i przyszłym interesem jej obywateli.A dla mnie Polska w ostatnich latach stała się jednym z ogniw międzynarodowej franczyzy.
Dlaczego akurat tak kojarzę? Wyjaśnić będę mogła, jeśli powrócę we wspomnieniach do wydarzeń sprzed lat.
Mrożony jogurt prosto z Dominikany
Kilkanaście lat temu, podczas pobytu na Dominikanie, na spotkaniu w lokalnym Rotary Club poznaliśmy z Lesiem sympatycznego Dominikana, który był właścicielem kanadyjskich praw do franczyzy sprzedaży mrożonego jogurtu pod nazwą Yogen Früz. Mieliśmy w tym czasie oboje doskonałe rozeznanie w rynku sprzedaży lodów, a produkt- mielony w specjalnych maszynach jogurt ze świeżymi owocami- był doskonałym jakościowo i smakowo uzupełnieniem do samych lodów. Różnica między obu produktami polega na dwóch elementach: składniki i smak. Lody zawierały sporo cukru i masę jajeczną oraz stanowiły gotowy produkt. Mrożony jogurt natomiast można było komponować z dowolnie wybranym, mrożonym owocem. Efekt, czyli wyciskana z maszyny zmielona mieszanka jogurtu z owocami, był doskonały. Smak pochodził jedynie z owoców, produkt był niskokaloryczny i dozwolony (po wyborze niskocukrowych owoców) dla diabetyków. W konsystencji przypominał lody.
Nic nie wskazywało na to kiedy wyjeżdżaliśmy na kolejną wyprawę w świat, że oprócz pamiątek z Dominikany powrócimy z niej z umową przedwstępną na zakup praw tworzenia sieci franszyzy w Polsce.
Twórcą tej franczyzy na świecie byli dwaj bracia Serruya:Aaron i Michael. Siedzibą ich firmy był wtedy Montreal. Po odbyciu szkolenia w Montrealu, podpisaniu umowy na 20 lat na wyłączność praw w Polsce na sprzedaż produktu pod nazwą Yogen Früz, wróciliśmy i zaczęłam budować sieć punktów sprzedaży w Polsce. Lesio pozostał jeszcze przez kilka lat wierny lodom, chociaż wtedy odpowiadał za dystrybucję produktu, który nie pochodził z własnej wytwórni.
Kiedy otwieraliśmy pierwszy punkt w Polsce, sieć Yogen Früz bardzo ekspansywnie ruszała w świat. Bracia Serruya wpadli na jej pomysł w 1986 roku.
Rynek lodowy był już mocno eksploatowany przez wielkich producentów lodów. Bracia nie mieli wielkich pieniędzy na start, a takich wymaga uruchomienie produkcji lodów. W Kanadzie i USA były w tym czasie już produkowane lody jogurtowe.W USA sprzedawano desery jogurtowe.20 –letniego Aarona i 18-letniego Michaela, zafascynowanych sukcesem Amerykanów, nie było stać na kupno praw na Kanadę. Pożyczyli od swojego ojca pieniądze, zatrudnili technologa od produkcji takich lodów i zlecili mu opracowanie technologii produkcji jogurtu mrożonego w formie kostki (wielkości kostki masła).Aaron pracował nad technologią, a Michael nad stworzeniem koncepcji stoik i design.
Zawarte i zamrożone w jogurcie bakterie bifidius, miały w sporej części ożywać w momencie ogrzania produktu w ustach. Czyli mieć pełne walory zdrowotne świeżego jogurtu. Produkcję tej kostki zlecono niewielkiej stosunkowo mleczarni, która posiadała linię do produkcji lodów. Bracia opracowali projekt stoiska i ruszyli ze sprzedażą w pierwszym punkcie w Promenade Mall w Montrealu. Jednym z marketingowych pomysłów była kolorystyka stoiska: z daleka w każdym centrum przyciągała wzrok głęboka czerń lad z czerwono, niebiesko, zielonymi paskami w poprzek. Sukces był ogromny. W tym samym roku otworzyli kolejnych kilka stoisk, a pod koniec pierwszego roku sprzedali pierwsze franczyzy.
Zabawna jest historia związana z nazwą firmy i produktu „Yogen Früz”. Zapytałam Aarona skąd ta nazwa i co znaczy. Nic-odpowiedział. Ale nietypowo brzmi i może się u nas i w USA kojarzyć przez te kropeczki nad u , z produktem europejskim. A to u nas było bardzo modne!
W2000 roku byli, po licznych akwizycjach sieci sprzedaży lodów i największej sieci sprzedaży mrożonego jogurtu w USA (ICBY – I can, t belive it, s Yogurth) najszybciej rozwijającą się siecią franczyzy na świecie).Kolejni bracia (było ich 4) zasilali kadrę pracowników, a później zarząd. Ważna rolę pełnił też ojciec Serruya. Szefami korporacji są nadal twórcy, czyli Aaron i Michael.
W XXI w.zmieniono design stoisk. Pozostały ze starych projektów niebieskie paski na stoiskach, zlikwidowano czarne lady i cenniki. Wprowadzono wiele nowych produktów do sprzedaży: niskokaloryczne batony, ciasteczka. A pełny znak Yogen Früz- ograniczono do samego Ü.