Bez kategorii
Like

Żyd broni krzyża i praw chrześcijan

03/04/2011
375 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Joseph H.H. Weiler, prawnik żydowskiego pochodzenia, musi uczyć nas chrześcijan, tego że neutralność światopoglądowa nie istnieje, że krzyż może znajdować się w przestrzeni publicznej, że chrześcijanie powinni wywierać wpływ na sprawy publiczne…

0


 

Ostatnio w Polsce często, choćby przy okazji sporu o krzyż pod pałacem prezydenckim, czy dyskusji na temat włączenia oceny z religii do średniej i obecności krzyży w szkolnych salach, pojawiał się wątek neutralności światopoglądowej państwa, którą te kwestie miały ponoć zakłócać. Także przy okazji dyskusji na tematy światopoglądowe takie jak aborcja, in-vitro, eutanazja stale podnoszony jest argument, że katolicy nie mają prawa narzucać swoich poglądów innym, czy wręcz w ogóle się wypowiadać.
Wielu katolików dało sobie wmówić takie poglądy, które są totalnym nieporozumieniem.
Polecam fragmenty świetnego wywiadu Piotra Zychowicza z Josephem H.H. Weilerem, prawnikiem żydowskiego pochodzenia, który reprezentował Włochy przed Trybunałem w Strasburgu podczas postępowania apelacyjnego w sprawie dotyczącej obecności krzyża w szkolnych klasach.
Żyd, musi uczyć nas chrześcijan, tego że neutralność światopoglądowa nie istnieje, że krzyż może znajdować się w przestrzeni publicznej, że nie można zamykać się w chrześcijańskim gettcie, że chrześcijanie powinni wywierać wpływ na sprawy publiczne…
 
 
 
Gdy w 2009 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu – stosunkiem 7 głosów do 0 – uznał, że krzyże w salach szkolnych łamią europejską konwencję praw człowieka, uznałem to za skandal. Jako konstytucjonalistę i eksperta ds. prawa międzynarodowego zaskoczyła mnie płytkość i niska jakość tego orzeczenia. Natychmiast w redagowanym przeze mnie w Oksfordzie „European Journal of International Law” napisałem ostrą krytykę tego żenującego wyroku.
Co Pana najbardziej zbulwersowało?
To, że europejski Trybunał zignorował wielowiekową tradycję i historię prawną Europy. Weźmy taką Wielką Brytanię. Kościół Anglii jest oficjalnym, państwowym kościołem, a brytyjski monarcha także jego głową. Idąc tropem myślenia Trybunału z 2009 roku, jeżeli zdejmiemy ze szkolnych ścian krzyże, to trzeba również pozdejmować z nich portrety Elżbiety II. Trzeba również zakazać dzieciom śpiewania hymnu państwowego „Boże, zbaw Królową”. Wszystko to bowiem jest „religijną indoktrynacją”. A może dzieci w Irlandii powinny przestać uczyć się o konstytucji własnego kraju, bo w jej preambule jest odniesienie do Świętej Trójcy? Czy Dania powinna odrzucić luteranizm jako religię państwową albo przynajmniej ukrywać ten fakt przed swoimi dziećmi? Konsekwencje orzeczenia z 2009 roku mogły być bardzo poważne.
Słyszałem, że to przeciwnicy krzyża są prawdziwymi Europejczykami.
Jest dokładnie odwrotnie. Europa ma długą tradycję pluralizmu i tolerancji, której sędziowie w 2009 roku nie wzięli pod uwagę. Taką decyzję mógłby wydać francuski sąd konstytucyjny albo Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, gdzie Kościół jest ściśle oddzielony od Państwa, ale nie Trybunał, który ma w nazwie słowo „europejski”! Europa to nie Francja. Należy uszanować zróżnicowaną tradycję kontynentu. Chrześcijańska symbolika to integralna część tożsamości wielu narodów. Krzyż jest obecny na wielu flagach państwowych, nie przez przypadek widnieje także na karetkach pogotowia. Jest obecny w sztuce i architekturze. Jak można odcinać się od własnych korzeni?
W Europie jest jednak coraz więcej imigrantów z Trzeciego Świata. Ich symbol krzyża rzeczywiście może razić.
To bardzo ładnie, że Europejczycy przyjmują tych ludzi. Ale tolerancja dla innych nie powinna iść w parze z nietolerancją wobec własnej tożsamości. Zwolennicy usuwania krzyża z przestrzeni publicznej argumentują, że państwo musi być „neutralne”. Problem w tym, że spór toczy się między chrześcijanami (którzy chcą zachowania krzyża) oraz ateistami (którzy chcą jego usunięcia). Władze, które ogałacają ściany z krucyfiksów, nie zajmują więc żadnej „neutralne pozycji”, tylko w jasny sposób opowiadają się po stronie jednej ze stron konfliktu.
Czyli o bezstronności nie ma mowy?
Pozostańmy przy przykładzie szkół. W wielu krajach państwo dotuje tylko szkoły świeckie ale nie daje pieniędzy na szkoły religijne. Bo religia to przecież prywatna sprawa każdego człowieka i państwo musi być „neutralne światopoglądowo”. To absurd, bo szkolna ściana bez krzyża to jasny sygnał dla uczniów, że państwo opowiada się po stronie laickiej, a przeciwko religii. To zdecydowanie postawa polityczna, nie żadna „światopoglądowa neutralność”. Obkładanie krzyża anatemą tylko prowadzi do pogłębienia podziałów w społeczeństwie.
Czy Trybunał w Strasburgu powinien się w ogóle zajmować takimi sprawami?
Być może przyjdzie taki dzień, że na przykład Brytyjczycy oddzielą Kościół Anglii od państwa. Tak jak to zrobili kiedyś Szwedzi. Ale to oni sami o tym zdecyduj, a nie Trybunał w odległym Strasburgu. On nie ma prawa, ich do tego zmuszać. Włochy, które zostały zaskarżone przed Trybunałem, również mają wolny wybór. Włosi mogą demokratycznie zdecydować o tym, że chcą, żeby ich państwo stało się laickie. Wtedy krzyże ze szkół znikną. Pani Lautsi nie chciała jednak, żeby Trybunał w Strasburgu uznał prawo Włoch do bycia laickim krajem, ona chciała, żeby zostało to Włochom narzucone. A to już byłoby bezprawie.
Był pan pierwszą osobą, która użyła terminu „chrystianofobia”. Co on oznacza?
Właściwie wolę używać słowa „chrystofobia”. Nie tylko dlatego, że lepiej brzmi – przynajmniej po angielsku – ale dlatego, że mam już dosyć ludzi, którzy powtarzają w kółko: „Nie mam nic przeciwko Chrystusowi. Ale nienawidzę Kościoła i chrześcijan. To są rzeczy nierozerwalne. Chrześcijanie to ci, którzy wierzą w Chrystusa. Nie może być jednego bez drugiego. Wielu wyznawców Chrystusa na całym świecie jest straszliwie prześladowanych, a nawet zamęczanych na śmierć za swoją wiarę. Chrześcijaństwo to dziś najbardziej prześladowana religia na świecie. W chrześcijańskiej Europie nie wypada jednak o tym mówić!
Chrystianofobia obecna jest bowiem także na Starym Kontynencie.
Tak, ale tu przybiera bardziej subtelne, społeczne, a nawet prawne formy. Dam panu przykład. Swoich pięcioro dzieci posyłam do żydowskich szkół religijnych. Gdyby któryś z ich nauczycieli, przekonywał dzieci, że jedzenie wieprzowiny jest w porządku albo sam publicznie ją spożywał lub złamał zakazy szabasu, jego kariera w tej szkole byłaby skończona. Jako rodzic domagałbym się jego dymisji. I taka dymisja zostałaby natychmiast udzielona. Wyobraźmy sobie teraz, że jakaś katolicka szkoła z Europy próbowałaby wyrzucić nauczyciela, który naucza dzieci rzeczy sprzecznych z katechizmem lub prowadzi życie, które Kościół określa mianem grzesznego. Szkoła taka zostałaby ostro skrytykowana jako „wsteczna”. To dziś w Europie po prostu niemożliwe.
Jak walczyć z tym zjawiskiem? Czy chrześcijanie są skazani na porażkę?
 O nie, właśnie takie myślenie, taki defetyzm doprowadziły do tej sytuacji. W swojej książce „Wyjście ze ślepej ulicy. GPS dla chrześcijan w publicznych dyskusjach” umieściłem rozdział „Wyjście z chrześcijańskiego getta”. I proszę mi tu darować protesty w sprawie „nieodpowiedniego porównania”…
Nie zamierzam protestować. Co to jest „chrześcijańskie getto”?
Określam tak wewnętrzne mury, którymi chrześcijanie się otoczyli i oddzielili od świata. Niestety dali sobie wmówić, że wiara to coś, co powinno się głęboko skrywać jako sprawę prywatną. Że na wiarę nie ma miejsca w przestrzeni publicznej. Dziś obowiązuje przekonanie, że niedziela jest dla wiary, a pozostałe dni tygodnie dla życia świeckiego. Tymczasem religijność powinna być normalną i w pełni legitymizowaną częścią naszego codziennego życia. Nie ma powodu, żeby chrześcijanie nie mogli korzystać z systemu demokratycznego, aby wywierać wpływ na sprawy publiczne zgodnie z nauczaniem swej religii. Są przecież takimi samymi prawnymi członkami społeczeństwa jak wszyscy inni.
 
Za artykułem:
„Żyd, obrońca krzyża” z Josephem H.H. Weilerem rozmawia Piotr Zychowicz, dodatek „Plus Minus”, „Rzeczpospolita” z 26-27 marca 
 
0

Zbigniew Kaliszuk

Blog Zbigniewa Kaliszuka. Skupiam sie na lamaniu stereotypów dotyczacych chrzescijanstwa i poszukiwaniu prawdy w kwestiach wiary oraz wartosci.

81 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758