FOZZ powstał nie po to, aby spłacać polskie długi tylko po to, aby dostarczyć aparatczykom PRLowskim pieniądze na przejęcie (czytaj: kradzież) państwowego majątku.
W tym tygodniu opublikowaliśmy na stronie polandleaks.org kilkaset stron dokumentów zabezpieczonych przez Michała Falzmanna – kontrolera NIK, który badał aferę FOZZ. Przypomnijmy, że Michał Falzmann zmarł na tajemniczy zawał serca w wieku 33 lat, choć wcześniej cieszył się znakomitym zdrowiem i nigdy nie miał problemów z sercem. Zabezpieczone przez niego dokumenty przez ponad 20 lat znajdowały się w ukryciu. Gdy opublikowaliśmy je, na naszą skrzynkę polandleaks@nz11.com dostaliśmy kilkaset maili z podziękowaniami, oraz z pytaniami od internautów. Nasi goście wyrażali swoje opinie na temat ujawnionych przez nas dokumentów, oraz dzielili się swoimi przemyśleniami. Nie zabrakło oburzenia z powodu faktu, że choć od afery mija już przeszło 20 lat, część dokumentów wciąż jest utajniona. Naszym zdaniem, nie bez powodu.
Tymczasem FOZZ to jedna ze spraw, bez których nie sposób zrozumieć całego mechanizmu transformacji ustrojowej. Jego historia zaczyna się nie w roku 1989 tylko w 1985. Ujawnił to w 2009 roku w rozmowie z tygodnikiem Angora były szef wywiadu generał Henryk Jasik. Jasik napisał wówczas do generała Kiszczaka tajny meldunek, z którego wynikało, że Brazylia, poprzez stworzoną sztucznie instytucję (odpowiednik FOZZ), rozpoczęła niejawny skup swoich długów zagranicznych po zaniżonych cenach. Jasik zaproponował, aby ten sam mechanizm powtórzyć w Polsce do skupu polskich długów za granicą. W takich okolicznościach, w 1989 roku powstał pierwszy FOZZ, o którym nie wiadomo dziś nic poza tym tylko, że istniał. Nawet Michał Falzmann, badający w 1990 i 1991 roku tą wielką aferę nie był w stanie odkryć żadnych dokumentów związanych z pierwszym FOZZ-em. Jeśli więc w najbliższym czasie nie zostaną odtajnione jakieś dokumenty Ministerstwa Finansów, pierwszy FOZZ może stać się jedną z białych plam w najnowszej historii Polski.
15 lutego 1989 roku Sejm uchwalił ustawę o FOZZ. Fundusz miał zająć się skupowaniem po zaniżonych cenach (i poprzez podstawione spółki) polskich długów zagranicznych. Na ten cel przeznaczono, jak wynika z aktu oskarżenia w sprawie, 9,9 biliona złotych czyli około 1,7 miliarda dolarów. Ta kwota miała zostać wykorzystana do skupienia 7,6 miliarda dolarów polskiego zadłużenia (według kursu 22 centów za dolara długu). Jednak na spłatę zadłużenia czyli na wykupywanie zadłużenia przeznaczono jedynie około 69 milionów dolarów, skupując dług wartości 272 milionów dolarów. Co stało się z resztą pieniędzy?
Z dokumentów zgromadzonych przez Michała Falzmanna wynika, że pieniądze zostały wytransferowane do spółek w zachodniej Europie (Bank Handlowy w Luksemburgu), rajach podatkowych i w USA. Na kontach bankowych lokowali je ludzie powiązani z polskimi służbami specjalnymi. Potem pieniądze te trafiały na inne konta należące do spółek zakładanych przez działaczy polonijnych lub ludzi służb udających działaczy polonijnych. Następnie, ludzie ci przyjeżdżali do Polski jako polonijni biznesmeni i lokowali tutaj te pieniądze ponownie, przejmując "prywatyzowane" przedsiębiorstwa państwowe. W 1990 roku, gdy zmieniła się rzeczywistość gospodarcza, rząd Tadeusza Mazowieckiego zaczął powoli prywatyzować państwowy majątek. Prywatyzacja przebiegała jednak w sposób daleki od pożądanego (sprzedaż z licytacji). Niejasne reguły przetargowe sprzyjały hochsztaplerom i cwaniakom, którzy zjawili się z pieniędzmi niewiadomego pochodzenia. Czytaj: pochodzących z FOZZ.
Najlepszym przykładem pokazującym jak działał mechanizm FOZZ jest powstanie ITI – dziś głównego właściciela telewizji TVN. Sprawę tą opisał na swoim blogu Stanislas Balcerac, zwracając uwagę, iż najwięcej pieniędzy trafiło do panamskiej spółki – protoplasty ITI – w latach 1990 – 1991, kiedy FOZZ-em kierował Grzegorz Żemek. Jest jednak jeszcze przykład ciekawszy. To łódzka spółka przetwórstwa spożywczego, która na początku lat 90. została w niejasny sposób sprzedana i zmieniła nazwę na BaKoMa. Jej nabywcami byli Jeremiasz Barański ps. "Baranina" – osławiony gansgter powiązany z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, Zbigniew Komorowski – polityk z Pomorza kojarzony z "mafią paliwową", oraz Edward Mazur – polonijny biznesmen podejrzewany przez wiele lat przez polską policję i prokuraturę o zlecenie zabójstwa generała Marka Papały. Mazur pod koniec lat 80. współpracował z wojskowymi służbami specjalnymi PRL, biorąc aktywny udział w lokowaniu pieniędzy z FOZZ. Przejęta przez nich spółka BaKoMa wzięła swoją nazwę właśnie od nazwisk trzech wspólników.
Takich przypadków były setki w całej Polsce. Upadające państwowe fabryki i mniejsze zakłady pracy wystawiano na sprzedaż, a potem sprzedawano byłym funkcjonariuszom SB udającym biznesmenów. Pieniądze z FOZZ wracały więc do Polski. Tyle tylko, że wracały nie jako majątek narodowy (w takim charakterze opuszczały nasz kraj), a jako środki zrabowane przez ubeków mające posłużyć do kolejnego rabunku: rabunku państwowych zakładów pracy. Miały one stać się nowym miejscem pracy i dochodów funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki. Przypomnijmy, że w 1990 roku odbyła się weryfikacja kad Służby Bezpieczeństwa i tysiące byłych funkcjonariuszy musiało odejść ze służby. Odchodząc, zachiwali jednak wiedzę o wielu przestępstwach bezpieki, o najpoważniejszych aferach, zbrodniach i skandalach. Mieli również wiedzę o agenturze w tej części "Solidarności", która po 1989 roku przejęła władzę. Władza musiała się z nimi liczyć. Pozwoliła im więc przejąć państwowy majątek, który od tego czasu miał przynosić im dochody zapewniające godziwe życie. Tak powstała klasa polskich "rekinów kapitalizmu" z okresu przełomu transformacji ustrojowej. Taki był faktyczny cel stworzenia FOZZ.
Jednym z elementów działania FOZZ było przekazywanie pieniędzy partiom politycznym. Wynikało to z dwóch przesłanek. Po pierwsze: pozwoliło podzielić polską scenę polityczną pomiędzy frakcje kontrolowane przez bezpiekę. Po drugie: dawało materiały obciążające polskich polityków. Chcąc wywierać wpływ na określonych polityków, zawsze bowiem można było sięgnąć po dokumenty wiążące ich partie z FOZZ. O tym następnym razem.