Finansowe imperium kontratakuje
15/11/2011
435 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Kolejnym elementem niezbędnym do wprowadzenia NWO jest „konwersja” długu publicznego poszczególnych państw w bezpośrednie „niewolnictwo finansowe” ich obywateli.
Niezrażona postępującą zapaścią zachodnich gospodarek, oligarchia finansowa kontynuuje wdrażanie kolejnych etapów swego planu zmierzającego do całkowitego podporządkowania świata swemu dyktatowi.
Dziś pod osłoną nocy policja nowojorska zlikwidowała miasteczko namiotowe Occupy Wall Street, podobny los spotkał protestujących w Oakland w Kalifornii.
Mając już ugruntowaną kontrolę rządu Stanów Zjednoczonych, oligarchowie rozpoczęli zabiegi zmierzające do stopniowego zastępowania skompromitowanych „polityków” Unii Europejskiej swymi bezpośrednimi agentami zwanymi dla niepoznaki „technokratami”.
Nowym prezesem ECB (Europejskiego Banku Centralnego) został niedawno Włoch Mario Draghi; były dyrektor Goldman Sachs, członek Rady Nadzorczej BIS (Bank for International Settlements), członek takich instytucji jak Institute of Politics at the John F. Kennedy School of Government at Harvard, czy Brookings Institution.
Na premiera Grecji wyznaczono Lucasa Papademosa byłego wiceprezesa ECB i „starszego ekonomistę” w amerykańskim Federal Reserve. Jest on od 1998 roku członkiem tzw. Komisji Trójstronnej (Trilateral Commission), czyli jednego z zalążków rządu światowego.
Jeszcze bardziej imponujące cv posiada nowy premier Włoch Mario Monti. Oficjel ten obok piastowania wysokich stanowisk w Komisji Europejskiej (rządzie UE) jest doradcą Goldman Sachs, europejskim prezesem Komisji Trójstronnej i członkiem Grupy Bilderberga (innego zalążka rządu światowego).
Stopniowe obsadzenie tego rodzaju osobnikami kluczowych pozycji w krajach unijnych zapewni oligarchom totalną polityczną kontrolę nad kontynentem. Funkcja „zbrojnego ramienia” nowego światowego porządku (NWO) na tym terenie przypadnie miłującym porządek i aspirującym do rangi mocarstwa Niemcom. Ponieważ gospodarcza kontrola już od dawna znajduje się całkowicie w rękach „finansistów”, dwa poprzednio wymienione elementy władzy powinny zamknąć konstrukcje nowego porządku w Europie.
Czy jednak uda im się bez przeszkód doprowadzić do tak „szczęśliwego” końca? Przeprowadzone dotychczas „programy pilotażowe” sugerują pełny sukces.
Pierwszym była Polska, którą przed dwoma dekadami poddano „transformacji ustrojowej” oraz szeregowi innych eksperymentów politycznych, kulturowych i socjologicznych. Ponieważ pisałem o tym wielokrotnie w szczegółach tu:
nie będę się szerzej na ten temat rozpisywał. Konkludując należy jedynie stwierdzić, że dwadzieścia lat eksperymentów pozwoliło na całkowite złamanie kręgosłupa Narodu, zamieniając Go w bezwolne stado; umożliwiło zrabowanie lub zniszczenie większości majątku narodowego, oraz pozbawiło III RP suwerenności. Towarzyszące temu „miękkie ludobójstwo” pozwoliło na wydatne zmniejszenie populacji, a nieliczne nowe pokolenie zamieniło w eurozmywaki (mężczyzn) i europrostytutki (kobiety).
Kolejnym elementem niezbędnym do wprowadzenia NWO jest „konwersja” długu publicznego poszczególnych państw w bezpośrednie „niewolnictwo finansowe” ich obywateli. Pilotaż w tej dziedzinie przeprowadzono na Islandii.
Jak ogólnie wiadomo, na skutek rozpasania finansowego, kraj ten jako pierwszy w Europie wpadł w przepaść finansową. Zdecydowana postawa jego społeczeństwa spowodowała zmianę władz na ekipę obiecującą obronę interesów ludności w stosunku do zagranicznych wierzycieli. Przeprowadzone na wyspie referendum odrzuciło możliwość przejmowania przez państwo (podatnika) długów prywatnych banków, a same banki zlikwidowano, powołując na ich miejsce nowe kontrolowane przez państwo.
Prywatni wierzyciele pozbyli się islandzkich długów sprzedając je po kilka centów za dolara długu tak zwanym vulture funds, czyli organizacjom zajmującym się skupywaniem nieściągalnych długów, takim swoistym finansowym hienom.
Vulture funds zobowiązały się początkowo wobec rządu w Rejkiawiku do znacznego zdyskontowania długów obywateli ciążących na ich nieruchomościach (hipotekach). Po jakimś czasie zarzucono jednak tą obietnicę, co więcej rząd wprowadził tzw. indeksację, czyli stopniowe zwiększanie zadłużenia proporcjonalnie do raptownego spadku wartości lokalnej waluty. W rezultacie tego całkowity dług na islandzkich nieruchomościach jest dziś trzykrotnie wyższy od ich dzisiejszej rynkowej wartości. Oznacza to w praktyce, że tysiące właścicieli nieruchomości stało się zakładnikami (niewolnikami finansowymi) zagranicznych wierzycieli (VF). Szczegółowe omówienie metod zastosowanych w tym „pilotażu” można znaleźć w następującym anglojęzycznym artykule:
Tak więc i ten „pilotaż” zakończył się pełnym sukcesem. Stąd też przeświadczenie „finansistów” o ostatecznym sukcesie wdrażanych „reform”.
Kilka miesięcy temu zastanawiałem się nad tym zagadnieniem w artykule zatytułowanym „Czy globalizacja zakończy się rewolucją?”. Dynamika wydarzeń w tak krótkim przedziale czasowym daje na to wysoce prawdopodobną odpowiedz.
Jest prawie pewne, że finansowa oligarchia nie zboczy z obranej drogi, równie pewnym jest to, że w przeciwieństwie do Polaków, inne społeczeństwa nie pozwolą bez aktu protestu zamienić się w bezwolne stado baranów. Dowodem tego są rozprzestrzeniające się ruchy protestacyjne. Do tej pory tłumione są one przez policję za pomocą metod administracyjnych. Wcześniej czy później dojdzie jednak do konfrontacji siłowych. Władza zastosuje zapewne prowokacje w celu zdyskredytowania protestujących i usprawiedliwienia brutalnej przemocy.
Historia uczy jednak, że wszelkie wysiłki agenturalnej manipulacji masowymi ruchami społecznymi kończą się rewolucją. Klasycznym tego przykładem jest Rosja carska, w które doszło do tak orwellowskiego przenikania rewolucjonistów i agentów, że sami oni często nie wiedzieli czy tak na prawdę są „towarzyszami” infiltrującymi carską tajną policje Ochranę, czy też agentami Ochrany w strukturach organizacji wywrotowych. Jaki był koniec tej „gry” wszyscy dobrze wiemy.
Najnowszym przykładem tej prawidłowości jest ruch Solidarność, na którego czele stał agent TW Bolek. Nie uchroniło to władzy komunistycznej od klęski. Co prawda potrafiła ona sprytnie prze-werbować się na zachód w III RP, ale formalnie 1989 był rokiem upadku polskiego komunizmu.
Tak więc na postawione powyżej pytanie można chyba odpowiedzieć twierdząco. Globalizacja zakończy się rewolucją i to niestety rewolucją krwawą. Każda ze stron nie będzie miała bowiem wyboru. Dla ludzi klęska oznaczać będzie koniec Ludzkości w klasycznym tego słowa rozumieniu, natomiast dla oligarchów i ich sługusów stryczek.