Organizowanie meczu finałowego na lekkoatletycznym stadionie w Bydgoszczy uważam za ostentacyjną prowokację i naprawdę się dziwię tak łagodnemu przebiegowi kibicowskich ekscesów. Sądziłem, że będzie dużo gorzej.
Pisałem o tym, co się wydarzy, kilka dni temu. Dla tych, którzy nie lubią klikać w linki, powtórzę w skrócie. Łatwiej chyba, dopóki nie mamy mitycznego "Stadionu Narodowego" zorganizować dwumecz, który w przypadku, akurat tych dwóch klubów, zgromadziłby na stadionach, ponad 70 000 widzów.
Proponowałem też, chyba zasadnie rozumując, że należy, przynajmniej na dwa, trzy lata zakazać grupowych wypraw kibiców na mecze wyjazdowe, odciążając gospodarzy spotkań od wielu przykrych obowiązków, że wymienię obowiązek tworzenia "stref buforowych" między sektorami zajmowanymi przez sympatyków zwaśnionych klubów.
Organizowanie meczu finałowego na lekkoatletycznym stadionie w Bydgoszczy uważam za ostentacyjną prowokację i naprawdę się dziwię tak łagodnemu przebiegowi kibicowskich ekscesów. Sądziłem, że będzie dużo gorzej.
Kto z czytelników jest zdziwiony moimi racjami, niech sobie pobiega po jutubkach i obejrzy podobne wydarzenia na stadionach zachodniej Europy. Nie jest niczym osobliwym wtargnięcie na boisko kibiców tryumfującej drużyny i stadionowe "ruchawki" w stylu, jaki wczoraj oglądałem.
Tak naprawdę, osobliwością jest to, że ostatni rzut karny, wykonywany był w asyście kibiców Legii, którzy bez żadnych przeszkód dostali się na boisko.
Mam takie pytanie, co by się stało, gdyby Kotorowski obronił?
Jeszcze taka uwaga.
Jako blogera często szlag mnie trafia, gdy czytam prowokacyjne teksty rozmaitych PT idiotów, ich wyleniałe z rozumu komentarze i teksty. Zdarza się, że rozpalam wirtualne race i walę wirtualną pałą po łbach, oraz, gdzie popadnie.
3.05, w dniu Święta Narodowego, a dla kibiców Lecha i Legii, święta dodatkowego, jakim był wczorajszy finał Pucharu Polski, Niejaka Wyborcza na swojej stronie internetowej koniecznie musiała zamieścić prowokacyjny wywiad z jakimś głupkiem z PZPN, czy ligi, który kibicowskie transparenty i sektorówki nazywa szmatami, a jako przykład sukcesu podaje zmuszenie kibiców do zdjęcia transparentu z przekreślonym sierpem i młotem.
To ja dodam na końcu i na osłodę:
– Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!