Filosemickie szaleństwo polskiego rządu – Tomasz Sommer
01/03/2011
379 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Polska to ewenement. Wszystkie liczące się siły polityczne w naszym kraju są życzliwe Izraelowi. Zarówno PO, jak i prawicowe PiS. Przecież świętej pamięci Lech Kaczyński był wielkim przyjacielem państwa żydowskiego. Proszę wskazać inny kraj w Europie, w którym w ostatnim 20-leciu trzech szefów dyplomacji, Meller, Rotfeld i Geremek, było żydowskiego pochodzenia, jeden ma honorowe obywatelstwo Izraela, a obecny ma żonę Żydówkę – powiedział po zeszłotygodniowej wizycie polskiego rządu w Jerozolimie dla jednej z polskich gazet były szef polskiego MSZ Władysław Bartoszewski. – Polska to kraj filosemicki– zadekretował z tej samej okazji dla izraelskiego pisma „Haaretz” polski minister spraw zagranicznych, ten od żony Żydówki, Radosław Sikorski. Podobne cytaty można by mnożyć w nieskończoność. Nasilenie filosemickiej propagandy w naszym kraju jest […]
Polska to ewenement. Wszystkie liczące się siły polityczne w naszym kraju są życzliwe Izraelowi. Zarówno PO, jak i prawicowe PiS. Przecież świętej pamięci Lech Kaczyński był wielkim przyjacielem państwa żydowskiego. Proszę wskazać inny kraj w Europie, w którym w ostatnim 20-leciu trzech szefów dyplomacji, Meller, Rotfeld i Geremek, było żydowskiego pochodzenia, jeden ma honorowe obywatelstwo Izraela, a obecny ma żonę Żydówkę – powiedział po zeszłotygodniowej wizycie polskiego rządu w Jerozolimie dla jednej z polskich gazet były szef polskiego MSZ Władysław Bartoszewski.
– Polska to kraj filosemicki– zadekretował z tej samej okazji dla izraelskiego pisma „Haaretz” polski minister spraw zagranicznych, ten od żony Żydówki, Radosław Sikorski. Podobne cytaty można by mnożyć w nieskończoność. Nasilenie filosemickiej propagandy w naszym kraju jest ostatnio tak silne, że niemal nie sposób zajrzeć do jakiejkolwiek gazety czy telewizji, by nie być zmuszonym do czytania jakiegoś peanu na temat Izraela, rytualnego lamentu poświęconego holokaustowi, o który zresztą coraz częściej oskarżani są Polacy, czy wreszcie rozważań na temat „pięknej wspólnej historii”.
Tymczasem prawda jest taka, że Izrael to utrzymywany przez Stany Zjednoczone naturalny lotniskowiec w środku świata islamu, który z Polską nie ma nic wspólnego i nic Polsce zaoferować nie może. Wręcz przeciwnie – uczestniczy w przemyśle holokaustu, który ma, na podstawie zdumiewającego z uwagi na kontekst tragedii Żydów w czasie II wojny światowej kryterium rasowego, domagać się potężnego haraczu od polskich podatników.
W dodatku kontakty z tym państwem są pilnie i z podejrzliwością obserwowane przez świat arabski – a chyba stosunki z całą cywilizacją są nieco ważniejsze niż relacja z pojedynczym lotniskowcem? W tej sytuacji naturalny byłby co najmniej lekki dystans polskiego rządu w stosunku do Izraela. Dystans i delikatność, a nie po prostu głupie, ostentacyjne balowanie w Jerozolimie, która nie jest nawet uznawana przez ONZ za stolicę państwa żydowskiego.
Oczywiście z punktu widzenia Izraela sytuacja jest odwrotna. Zawsze przecież dobrze sobie znaleźć jakiegoś darmowego adwokata, który przyjmie izraelską argumentację w każdej sprawie na kolanach, z szaleńczym entuzjazmem i nie kończącymi się zachwytami…
Tomasz Sommer